piątek, 30 grudnia 2011

059 Alternatywa cz.1: Tam, gdzie nie ma nas

Słyszałam, że ludzie wchodzą do naszego życia z jakiegoś powodu. Wnoszą coś, czego musimy się nauczyć. I my jesteśmy zaprowadzeni do tych, którzy pomagają nam dorosnąć. W sumie nie wiem, czy w to wierzyć…
Wicked - For good

1 września1992
 Pociąg Ekspres Hogwart ruszył z peronu przy King's Cross. Wychyliłam się jeszcze bez okno, aby pomachać tacie. Pod maską uśmiechu krył się smutek i przygnębienie. Czasem miałam wrażenie, że on będzie tęsknić bardziej ode mnie.
- Będę pisać – krzyknęłam. – Ale ty też nie zapomnij wysłać krótkiego listu sam z siebie.
- Obiecuje, że nie zapomnę – opowiedział, idąc chwilę za miarowo przyspieszającym pociągiem. - Ucz się pilnie i nie sprawiaj problemów.
- Czyli jak zawsze…?
- Właśnie tego się obawiam.
Maszyna przyspieszyła, pozostawiając stację daleko w tyle. Westchnęłam głośno. Tata był kochany, jednak czasem przesadzał z nadopiekuńczością. Dopiero teraz, jadąc pierwszy raz do szkoły, mogłam poczuć się choć trochę wolna.
Ruszyłam wąskim przejściem. Przepchnęłam się obok grupki starszych chłopców. Popatrzyli na mnie z głupimi uśmiechami. Nie uszło moim uszom przezwisko, które usłyszałam. Rudzielec. Nie obejrzałam się. Nie warto było jakkolwiek reagować na grubiańskie zaczepki.
Zerkałam do przedziałów, szukając jakiegoś wolnego, zachęcającego miejsca. Miałam szczęście. W jednym siedziała sama dziewczyna. Musiała być w moim wieku, gdyż na jej piersi nie widniała żadna odznaka. Uchyliłam drzwi, a ona podniosła głowę.
- Wolne? – spytałam.
- Jasne – rzekła, po czym wykonała gest zapraszający do środka.
Przyjrzałam się dokładniej dziewczynie. Była dość chuda i wysoka. Jej głowę pokrywały ładnie zaczesane, brązowe fale. Twarz miała pociągłą, z mocno zarysowanym podbródkiem, a oczy jasnoszare. Do tego kształtne, pełne usta. Jej twarz wyglądała jak z obrazka.
- Jestem Ginny Lupin – oświadczyłam, wyciągając rękę w jej stronę.
- Nassaroza Thropp – odpowiedziała, odwzajemniając gest, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

Tata wielokrotnie opowiadał mi o Hogwarcie. Mówił o tym, jak poznał swoich przyjaciół, jak całe godziny spędzali, poznając tajemnice starego zamku. Miałam nadzieję również poznać tak wspaniałych ludzi. Jednak czy na pewno chciałam się do nich tak przywiązywać?
Tata mawiał, że kiedy wejdę do Wielkiej Sali, to nie będę mogła wyjść z podziwu. Miał rację. Pomieszczenie było olśniewające. Zapierało dech w piersiach. Oświetlało ją tysiące świec unoszących się nad czterema uczniowskimi stołami.  Zastawiono je złotymi talerzami i pucharami. Po drugiej stronie sali stał jeszcze jeden długi stół, przy którym zasiadali nauczyciele i dyrektor we własnej osobie.
Patrzyłam na twarze przerażonych pierwszoroczniaków. Przed nami był najważniejszy rytuał. Przydział. Każdy z nich miał jakieś marzenie. Ja też. Jedynie Nessi wydawała się być spokojna, jakby wiedziała, co za chwilę usłyszy.
- Ginevra Lupin. – Usłyszałam moje imię i nazwisko z ust wysokiej kobiety – Minerwy McGonagall.
Przełknęłam głośno ślinę i podeszłam do małego stołka. Starałam się emanować choć w kilku procentach taką pewnością siebie jak poznana w pociągu koleżanka. Po chwili poczułam, jak stanowczo zbyt duża czapka opada mi na oczy. Widziałam tylko ciemność.
- Gdzie by cię umieścić. – Usłyszałam cichy głos w mojej głowie. – Masz w sobie cechy dwóch domów. To ciekawe… Więc niech będzie – SLYTHERIN!
Ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Tiara zniknęła z mojej głowy. W sali rozbrzmiewały oklaski ze strony tylko jednego domu. Przez głowę przeszła mi tylko jedna myśl: to będzie długie siedem lat.
Zajęłam miejsce przy stole znajdującym się przy zachodniej ścianie. Kolejni uczniowie zasiadali na stołku i poddawali się selekcji…
- Nassaroza Thropp.
Obserwowałam, jak dziewczyna zajmuje miejsce. Tiara nie zastanawiała się długo.
- SLYTHERIN!
Na mojej twarzy pojawił się mimowolny uśmiech. Nessi podbiegła do mnie i uścisnęła serdecznie. Byłam wdzięczna losowi, że Tiara umieściła nas w jednym domu.
- Galinda Weasley.
Dostrzegłam piegowatą dziewczynę z długimi, rudymi włosami. Czyli nie byłam sama w tym roczniku.
- GRYFFINDOR!

2 września 1992
Pierwsza noc spędzona w Hogwarcie nie była tak okropna jak myślałam. Zasnęłam od razu, rozłożona wygodnie na dużym łóżku zasłanym zieloną pościelą. Sypialnię dzieliłam z poznaną w pociągu Nassarozą, jednak nie miałam już kiedy z nią pogadać. Ona też była niesamowicie zmęczona.
Następnego dnia pojawiłyśmy się razem w Wielkiej Sali na śniadaniu. Usiadłyśmy przy stole Ślizgonów i  wtedy go dostrzegłam. Nie miałam pojęcia, dlaczego ostatniego wieczoru nie zobaczyłam jego twarzy. Czy to możliwe, że nie było go na uczcie?
Harry Potter, czarnowłosy chłopiec o zielonych oczach zakrytych okropnie kiczowatymi, okrągłymi okularami. Siedział przy stole Gryfonów i pochylał się nad talerzem zapełnionym jajecznicą. Rozmawiał z rudym chłopcem i dziewczyną z burzą gęstych, brązowych włosów.
- Na kogo patrzysz? – zainteresowała się Nessi.
- Na nikogo, tak sobie się rozglądam.
- Przecież widzę, że coś się stało. Czym się martwisz?
- Mój ojciec zawsze mówił, że nie ma znaczenia, w jakim będę domu, ale on sam był Gryfonem. Nie wiem, jak zareaguje, gdy dowie się, że jestem Ślizgonką.
- A twoja mama? – spytała dziewczyna, nakładając sobie sałatkę na talerz.
Zawahałam się. Znałam Nessi niecałą dobę. Czy powinnam zdradzić jej jeden z najbardziej wstydliwych sekretów mojej rodziny?
- Moja mama umarła przy porodzie – skłamałam gładko.
- Ach… przykro mi – szepnęła lekko zawstydzona.
- To nic. Jestem przyzwyczajona, że jej nie ma.
Chciałam dodać coś jeszcze, jednak przerwał mi opiekun naszego domu. Severus Snape – nauczyciel eliksirów. Wiedziałam, że jest w wieku mojego ojca, jednak prezentował się o wiele gorzej. Miał tłuste, liche, czarne włosy sięgające ramion. Skóra twarzy była pożółkła i ziemista. Wykrzywił wąskie wargi, ukazując zniszczone zęby. Machnął różdżką i w moim kierunku poleciał pergamin, na którym znajdował się plan lekcji.
- Napisałaś już list do ojca, Lupin? Na pewno się uciesz, że jego córeczka tak została przydzielona.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć. Nauczyciel oddalił się do następnych uczniów. Jego czarne szaty sprawiały, że wyglądał jak nietoperz.
- Niezbyt miłe rozpoczęcie roku – rzekła Nessi.
Kiwnęłam głową, przyznając jej rację.

- Mówią, że dziedzic Slytherinu powrócił do Hogwartu – rzekła Nessi cicho. – Jak sądzisz, kim on jest?
- Nie wiem, zadajesz mi to pytanie od miesiąca! Nie interesuje mnie to. Nie jestem mugolaczką, nic mi nie grozi.
- Ech… no niby nie, ale wszyscy patrzą na nas – na Ślizgonów. Liczą, że to ktoś z nas.
- Wszyscy już dali nam spokój. Myślą, że dziedzicem jest Potter. I tyle.
Wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę wyjścia z pokoju wspólnego. Minęłam Dracona i jego dwóch goryli. Poczułam, jak zmierzyli mnie wzrokiem. Szłam korytarzem, nie bardzo wiedząc, gdzie zmierzam. Jedyne o czym myślałam, to wyjście z tych brudnych, wilgotnych lochów. Coraz częściej zastanawiałam się, dlaczego los chciał, abym trafiła właśnie tutaj – do najgorszej części zamku. Wspięłam się na kilka pięter schodów i poczułam, jak moje nogi zamoczyły się w zimnej wodzie.
Jęcząca Marta – pomyślałam.
Chciałam podejść do łazienki, jednak z pomieszczenia wybiegła zdenerwowana Galinda Weasley. Usłyszałam kiedyś głupi żart, że jesteśmy siostrami, które ktoś rozdzielił w dzieciństwie. Nie wiem, którą z nas to bardziej zabolało… mnie - Ślizgonkę czy ją – Gryffonkę.
Przez chwilę popatrzyła na mnie zamglonymi oczami. Wyglądała jak wariatka, która uciekła z oddziału zamkniętego w Mungu. Jej długie, rude włosy były poczochrane, jakby nie czesała ich od kilku miesięcy.
- Dobrze się czujesz? – spytałam, siląc się na uprzejmy ton.
Nie odpowiedziała. Wyglądała tak, jakby w ogóle mnie nie widziała.
- Świruska – szepnęłam.
Nie obejrzała się, choć mogłam się założyć, że słyszała moje słowa. 

17 komentarzy:

  1. Czy ja dobrze odgaduję, że to Galinda będzie tu opętan prze Toma? Ciekawy pomysł - umieszczenie Ginny w Slytherinie. Rozdział fajny, ale zabrakło mi emocji, szczególnie po Ceremonii Przydziału.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby pierwsza?
    Rozdział jak zawsze super:)
    Niesamowite, przeżywać to jeszcze raz tyko zupełnie inaczej...Cieszę się, że Ginny znalazła sobie przyjaciółkę(smutno mi, gdy pomyślę, że w normalnym świecie ona już nie żyje. Tak samo jak biedny Lupin).
    Fajnie, że zdecydowałaś się na tą alternatywę. Z niecierpliwością czekam na dalsze losy Ginny jako Ślizgonki i Tobie również życzę jak najlepszego Nowego Roku i dużo weny!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziwnie się czytało ten rozdział. Oczywiście, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Kiedy Ginny żegnała się ze swoim ojcem, chciało się pytać, gdzie jej bracia, gdzie jej liczna rodzina? Mimo wszystko Ginny pozostała Ginny, tylko ludzie wokół niej nieco zamienili miejsca. Kiedy została przydzielona do Slytherinu to się nawet ucieszyłam - teraz będzie zupełnie inaczej. Czy to Galinda otworzy komnatę? Mam smutne przeczucie, że tak. Teraz to ona jest "najbliżej" Harry'ego. Tylko czy kocha się w nim, i zaufa Tomowi? Ciekawi mnie także, jak będą się miały relacje Gin właśnie z Harrym, Ronem, i Hermioną. Skoro jest Ślizgonką, to chyba raczej się nie zaprzyjaźnią. Chociaż... Może. No i oczywiście Severus, zgryźliwy i ironiczny. Wiedziałam, że będzie jej dopiekał za to, że jest córką Lupina.
    A ja w sumie lubię rozdziały o pierwszym dniu szkoły i uczcie. Niby odbywa się to wobec jednego schematu, ale we wszystkim można dopatrzeć się czegoś nowego.
    Tak więc dziękuję za życzenia, oraz również życzę - zdrowia, szczęścia, pomyślności, weny... Wszystkiego co sobie wymarzysz, kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie opisywanie pierwszej podróży do Hogwartu, przydziału itd. nie jest zbyt ciekawe, ale myślę, że zrobiłaś to dla dobra czytelników, żebyśmy wiedzieli co skąd się wzięło w dalszych rozdziałach ;) Poza tym zrobiłaś co mogłaś, by uświetnić ten rozdział, a najbardziej podobała i się malutka konfrontacja z kochanym Severusem. Ach ta jego ironia. Założę się, że da Ginny w kość tylko ze względu na to, że jest córką jego wroga. Niecierpliwie czekam na kolejne części, bo zapowiada się naprawdę ciekawie.

    Pozdrawiam cieplutko i Tobie również życzę samych sukcesów w 2012 roku :)
    [wystarczy-krok]
    [gryfonska-odwaga]

    Ps. Szablon jest obłędny. Taki delikatny i subtelny, super :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak na początek Alternatywy, nie było źle ani nudno. Według mnie pisanie o tych pierwszych dniach nie jest zachęcające, bo zawsze wszystko dzieje się wg takiego samego "planu": peron, pociąg, ceremonia przydziału, dormitorium.
    Domyślam się, że Snape teraz będzie wrogo nastawiony do Ginny i to tylko dlatego, że jest ona córką Lupina, choć chyba nie powinien być niemiły dla swoich podopiecznych.
    Tak szczerze mówiąc, to nawet się ucieszyłam, że Ginny została przydzielona do Slytherinu. Wszystko teraz będzie inaczej, przynajmniej z jej perspektywy. (To trochę tak, jakby ona była Galindą. Tylko bez żadnych rodzinnych sekretów i wgl). Gryffindor wydaje mi się za bardzo, że tak się wyrażę, przereklamowany.
    Ja również życzę Ci wszystkiego co najlepsze oraz duużo weny w nowym roku 2012. :)
    Pozdrawiam,
    [blady-swit]

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo spodobał mi się ten początek Alternatywy:) Jest naprawdę interesujący i wiedziałam, że te rozdziały, które nam teraz zafundujesz, będą bardzo imponujące:) Mimo iż to początek, to i tak świetnie się zaczyna:) Wszystko wskazuje na to, że Komnatę Tajemnic nie otworzy Ginny pod wpływem demonicznego Toma, lecz to będzie Galinda. Mam rację, co nie^^

    Dziękuję Ci za życzenia:* Też Cię kocham^^ i życzę także szczęścia na nowy nadchodzący rok. Spełnienia marzeń oraz żebyś zdała maturę:* i pisała tak świetne rozdziały, jakie piszesz do tej pory:* Pozdrawiam serdecznie:*

    P.S. Czy pojawi się nowy rozdział na Eddiem, bo bardzo bym chciała już coś o nim poczytać:) Brakuje mi go^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Bum bum bum. Przybyłam! xD
    łał, Ginny w Slytherinie, a to niezłe. No tak, bo to przecież w większości kwestia wychowania kim jesteśmy (hoho, czasami moje własne 'odkrycia' mnie zadziwiają). Mi tam się wydaje, że Lupin nic by sobie nie zrobił z faktu, że jego córka jest w Slytherinie. Zwłaszcza, że to też pewnie trochę po mamusi. Lupin to tolerancyjny człowiek, bez przesady.
    No i właściwie nie wiem, co dodać. Nie dziwię Ci się, że nie przepadasz za opisywaniem tych wszystkich Ceremonii. To w zasadzie trochę nudne.
    Dziękuję za życzenia i również życzę pomyślnego 2012! :) Żeby był owocny w nowe pomysły, wiedzę i inne takie. I żeby spełniły się marzenia odnośnie studiów :)
    [violent-storm]

    OdpowiedzUsuń
  8. Odnoszę wrażenie, że ta alternatywna część bloga jest potrzebna. Moim zdaniem do tego, by Ginny zrozumiała wiele rzeczy, poznała charaktery ludzi, którzy byli jej naprawdę bliscy. Ma okazję zobaczyć, co byłoby gdyby wszystko potoczyło się zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. Rozdział jest naprawdę bardzo dobry. Sama wiem, że opisywanie pierwszego przyjazdu Hogwartu jest bardzo trudne, bo sama kiedyś opisywałam owe wydarzenie we wspomnieniach jednego z moich bohaterów na starym blogu. Nawet nie poszło ci źle. Jest bardzo dobrze. Rozdział bardzo mi się podobał. Czy mogłabyś mnie informować o nowych notkach? Byłabym ci naprawdę bardzo wdzięczna.

    Zapraszam na: http://historia-haryego-i-ginevry.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ginny jako Ślizgonka? Chyba nie ja jedna jestem zdziwiona. Ale jednak - podoba mi się. A Galinda jest Gryfonką i teraz to ona znalazła dziennik Riddle'a. Tego akurat się spodziewałam. ^^
    Ja też nie lubię opisywać pierwszej podróży. To takie.. nudne, w końcu na większości blogów jest ona opisana w mniej-więcej taki sam sposób. Ale u Ciebie strasznie szybko przez to przebrnęłam i ciekawiło mnie do samego końca. Zresztą tak samo jak przez cały rozdział. ;)
    Mam mały problem z szablonem, ale to już napisałam Ci na GG. ;)
    Również życzę udanego sylwestra i szczęśliwego nowego roku!
    Mirabella [melodia-wiecznosci]

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet nie wiesz, jak na tą alternatywę czekałam - i się nie rozczarowałam xD Ja bardzo lubię takie "początkowe" rozdziały - z Ceremonią Przydziału i wszystkim... Przeczytałam wszystko rano, tylko skomentować nie miałam kiedy... xd Rozdział był naprawdę dobry, dziwnie tak czytać o Galindzie jako Ginny, jeśli wiesz, o co mi chodzi... Ale z kolei Ginny bardzo pasuje na Lupinównę. Bardzo fajnie się to wszystko czytało i nie mogę doczekać się kontynuacji ;)

    Ulubiony fragment rozdziału? Definitywnie: "Harry Potter czarnowłosy chłopiec o zielonych oczach zakrytych okropnie kiczowatymi, okrągłymi okularami." Hahaha xd Nigdy nie przestawało mnie dziwić dlaczego nie kupił sobie jakichś ładniejszych oprawek, skoro był taki bogaty... xpp

    OdpowiedzUsuń
  11. Może nie lubisz pisać o pierwszym roku ale na prawdę dobrze ci to wychodzi. Nie wiem dlaczego ale mam wrażenie, że ta Ginny podoba mi się trochę bardziej. Może przez ten Slytherin?

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatni rozdział w tym roku! Szybko czas leci, a i cieszę się, że alternatywa już jest. Zapowiada się bardzo ciekawie. To Harry będzie ratował Galindę z Komnaty Tajemnic? Ginny będzie tu jakby obok? Pierwsza część, ale baardzo wciągająca. Cieszy ;)
    Mnóstwo weny w przyszłym roku, poza tym zdrowia i szczęścia, powodzenia na maturze, a później na studiach, spełnienia marzeń i żeby 2012 był lepszy od mijającego. I może jeszcze będę Ci życzyć spotkania z wiernymi czytelniczkami ;)
    Aa, co do życzeń na święta to sobie powiedziałam koniec, wysyłam tylko do tych, co pierwsi do mnie napiszą. Ale potem przejrzałam swą listę kontaktów i zmieniłam zdanie, jak mogłabym nie wysłać smsa tym osobom! Co roku tak jest, nie ma jak silne postanowienie ;) A przy okazi, na przyszły rok mam póki co jedno, więc nie jest źle.
    "Tak, jestem psychiczna." - to po prostu urocze ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ` Ach Elfabo ! Znowu od początku zaczynamy Ginny tylko teraz inaczej, jako Ginny Lupin. I Remus znowu żyje ! i ona jest Ślizgonką ? Nawet to mi pasuje. Rozumiem, że nie lubisz o tym pisać, bo to zawsze jest takie samo. Ale przecież nie może być aż tak źle tak ? Obyś miała tej alternatywy dużo, dużo więcej. ; )
    No i w życzę Ci tego roku pełnego weny ! ; *

    OdpowiedzUsuń
  14. Czyli na tym polega alternatywa. Już rozumiem! A to coś co podała jej Alecto, to to było wtedy podczas ich walki w poprzednim rozdziale jak ją porwała i teraz ona właśnie jest w tej "śpiączce" i to wszystko sobie wyobraża, czy jak? A rozdział przeczytałam szybko, nic wielkiego się nie działo, po prostu jakiś początek musi być :) I mam małą prośbę... jakbyś znalazła czas, to mogłabyś zrobić dla mnie nowy szablon na dziennik-ginevry-weasley? Tylko żeby był ciemniejszy, ale nie za ciemny :) Oczywiście jak znajdziesz czas i jeśli byś chciała. Pozdrawiam i szczęśliwego nowego roku! Pandora/Ginny

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale się dziwnie czytało tę alternatywę... Ginny Lupin... I na dodatek w Slytherinie... Jestem tylko ciekawa dlaczego... To ze względu na matkę? W sumie od początku zastanawiałam się również, czemu i Galinda była w Slytherinie, skoro tiara musiała (a może nie?) wiedzieć, że jest ona prawdziwą Weasley.
    O, jeszcze pojawiła się Nessie <3 Łiii, lubię ją ;D
    W Nowym Roku życzę masy weny, miłości, przyjaźni, zdrowia, szczęścia i uśmiechu ;* Oby był lepszy od tego, co minął wczoraj.
    Całuję,
    Leszczyna [dowiesc-niewinnosci]

    OdpowiedzUsuń
  16. Condawiramurs18 lipca 2012 22:11

    może być ciekawie. ta inna Ginny jest bardzo podobna do prawdziwej, w stylu myślenia, ale podoba mi się , że trafiła do Slytherinu, bo ta prawdziwa też by mogła... zamiana ról w ogóle jest bardzo ciekawwa... przecież niewiele brakowało, by tak właśnie się stąło - inaczej - tak powinno było się stać... Jestem ciekawa, co będzie dalej, a notka jak na tak oczywistą treść wcale nudna nie była. Śliczny szablon, ale to żadna nowosć.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ehh, ja niemalże jak zwykle spóźniona! Wybaczysz?
    Co do rozdziału... to od początku chwaliłam twój pomysł z alternatywą. Gdy przeczytałam jej pierwszą część, po prostu ją pokochałam!!! Ja też nie przepadam za pisaniem takich tradycyjnych ceremonii... Ale ty to robisz tak, że aż chce się czytać!
    Biedna Galinda, przeżywa opętanie przez Toma... Cóż za ironia - Ginny nazywa ją świruską! Ah!
    Z niecierpliwością wyczekuję następnej części. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń

Ginowaci