czwartek, 23 lutego 2012

068 Alternatywa cz. 10: Nessi i Galinda

Zasłaniam ręką twarz, bo jest mi wstyd
Sprzedałam swoje "ja", sprzedałam im
Już prawie nie ma mnie, już nie mam nic
Zasłaniam ręką twarz, smutno mi...
Varius Manx

26 listopada 1995
Okazało się, że dziwne torsje były najzwyklejszą w świecie grypą żołądkową. Zachorowało na nią dokładnie dwudziestu dziewięciu uczniów i troje nauczycieli. Dzięki temu miałam łatwą, sensownie brzmiącą wymówkę dla Blaise’a. Oczywiście zmartwił się bardzo, kiedy wyszedł z kawiarni, a mnie nigdzie nie było, ale jak dowiedział się, że wymiotowałam w krzakach, to od… wkurzył się jeszcze bardziej, bo jak to stwierdził, przecież mogłam zemdleć i kto by mi wtedy pomógł? Kiwnęłam głową, obiecując, że nigdy więcej to się nie powtórzy.
Siedziałyśmy z Nessi w jej prywatnej komnacie. Pomieszczenie coraz bardziej zaczęło przypominać pracownię krawiecką. Pozostało w nim tylko duże biurko nauczycielskie, kilka krzeseł i dwa małe stoliki. Do tego doszły metalowe wieszaki, stojaki i biały manekin. Nessi dopadła również wyprzedaż materiału w Hogsmeade i własnoręcznie przytargała kilka grubych rolek, koronek, tasiemek i innych dupereli.
- Co cię pokusiło? – spytała Nessi. – Dobrze, że Weasleyowie mają łeb na karku, bo nie wiem, kto by cię przyciągnął z powrotem do zamku. Powinnaś im podziękować.
- Powiedzieli na mnie: dziewczynko. Prędzej im skręcę kark.
- Czy ty musisz wszystkim karki skręcać?
- Tak. A w pierwszej kolejności temu idiotycznemu Puchonowi – Erniemu. Tak mu dzioba stłukę, że matka go nie pozna.
- Ginny… zaczynam się bać, że faktycznie spotkasz go na swojej drodze.
Nessi rozłożyła na ławce kawałek materiału i zmierzyła coś zwinnie. Machnęła różdżką na leżące obok nożyczki, które poderwały się do lotu i zaczęły ciąć atłas równą linią.
- A tak w ogóle, po co tam poszłaś? – Dziewczyna podniosła wzrok i spojrzała mi prosto w oczy. Westchnęłam głośno. Sama mogłam zadać sobie to pytanie. – Przecież domyślałaś się, że właśnie tak zareagują. Spodziewałaś się, że herbatę ci postawią?
- Nie, oczywiście, że nie. Ja nie robiłam tego dla nich tylko dla… kogoś innego.
- Skoro nie dla nich, nie dla siebie, to dla kogo? Dla ojca?
- Nie…
Nie patrzyłam na przyjaciółkę. Wlepiłam wzrok w mosiężnym, białym manekinie bez twarzy. No właśnie, bez twarzy. A kto z nas w dzisiejszych czasach miał jeszcze twarz? Nessi miała rację kilka tygodni temu, kiedy uznała, że idealnie pasowałabym jej na manekina.
- Ginny, czy ja o czymś, albo raczej o kimś, nie wiem? – Usłyszałam jej pytanie.
Odsunęła się od stołu i podeszła do mnie. Zabrała mi cienką, czarną tasiemkę, którą nawet nie wiem kiedy, zaczęłam owijać wokół swoich palców. Nachyliła się i położyła dłonie na moich kolanach. Znów poczułam nieprzyjemny dreszcz przebiegający po moich plecach. Spojrzałam prosto w jej szare oczy.
- W wakacje – zaczęłam powoli – mieszkałam z ojcem w domu, w którym wychował się Syriusz Black. Wiesz, to wszystko ma związek z walką z Voldemortem i tym podobnymi sprawami. Syriusz też tam był. No i pewnej nocy miałam złe sny. Usłyszał, jak rzucam się po łóżku i przyszedł do mnie. Rozmawialiśmy chwilę, próbował mnie pocieszyć, objął mnie ramieniem.
- Ginny, błagam, powiedz, że morał tej historii jest inny niż mi się wydaje.
- Ale wymyśliłaś… Powiem ci coś w sekrecie, Syriusz jest animagiem. Zmienia się w ogromnego, czarnego psa. No i wtedy też się przemienił. Przespałam całą noc wtulona w jego ciepłą sierść.
- Zwariowałaś? – wyszeptała, a jej oczy zrobiły się kilkakrotnie razy większe. – Chcesz mi powiedzieć, że zakochałaś się w najlepszym przyjacielu twojego ojca!?
- A tam zakochałam od razu… zauroczyłam. Po prostu czułam coś dziwnego, kiedy byliśmy razem. Miałam wrażenie, że muszę spędzić z nim jak najwięcej czasu, rozumiesz?
- Nie.
- Przestań tak na mnie patrzeć! Co jest złego w tym, że chcę sobie trochę pomarzyć? Nessi, przecież ja nie wierzę w cuda. Staram się nie brać tego na poważnie… na razie.
- Na razie? Ginevro! Ten facet uciekł z Azkabanu, jest poszukiwany i oskarżony o zbrodnię…
- Zbrodnię, której nie popełnił! Wyobrażasz sobie, Nassarozo, spędzić dwanaście lat, wiedząc, że na wolności jest prawdziwy winowajca? On potrzebuje kogoś, kto…
- Przestań – przerwała mi, jednak była już spokojniejsza. Zapanowała nad głosem. – Nie rób sobie nadziei. Może umów się z Zabinim jeszcze raz? Mówiłaś, że wcale nie było tak źle w jego towarzystwie.  Ucieszy się, widziałaś, jak się zmartwił, kiedy zachorowałaś.
- Nie chcę…
- Nie zachowuj się jak dziecko. Jak potrzebujesz starszego faceta, to wybierz kogoś z szóstej albo siódmej klasy, ale daj sobie spokój z Blackiem. Wyobrażasz sobie, co by było, gdyby dowiedział się o wszystkim twój ojciec? Ale wiesz, to normalne, że podobają nam się dorośli mężczyźni. Jak miałam jedenaście lat, to zauroczyłam się w dwudziestoletnim sąsiedzie moich dziadków od strony mamy, w dodatku mugolu.
Na przekór sobie kiwnęłam głową. Nie chciałam dłużej o tym rozmawiać. Nessi nic nie rozumiała, a może rozumiała, tylko mi wtedy wydawało się, że tylko ja przeżywam coś takiego? Bo czy to nie jest popularne? Wydaje nam się, że nasze problemy są najważniejsze, najstraszniejsze, nie możemy zrozumieć, że to wszystko już się wydarzyło. U innych ludzi, w innym mieście, w innej scenerii. Niewiele rzeczy ma swoją premierę w dzisiejszych czasach.
- Ginny, chyba wiem, jak możemy pomóc tej bandzie samozwańców – odezwała się po chwili Nessi.
- My? – powtórzyłam lekko zaskoczona. – Myślałam, że nie chcesz brać w tym udziału.
- Bo nie chcę, ale człowiek wielu rzeczy nie chce w życiu. Nie muszą wiedzieć, że im pomagamy. Dostaną to, o co nas podejrzewają.
- To znaczy?
- Zaraz ci wszystko opowiem, tylko usiądę na krześle, bo nogi mi zdrętwiały od tego klęczenia. Słuchaj uważnie, będziesz zaskoczona tak samo bardzo jak ja, kiedy na to wpadłam.

Wstrzymałam oddech, kiedy Umbridge przypięła mi do piersi odznakę. Brygada inkwizycyjna… jak mogłyśmy wraz z Nessi upaść tak nisko? Nawet, jeśli to wszystko miało inny, głębszy sens, to i tak czułam okropne wyrzuty sumienia. Choć według mojej przyjaciółki upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu. Dołączając do tych złych, zyskałam szacunek drużyny Ślizgonów i udało mi się odkleić przylepkę: córka zwierzaka.
Wystarczyło kilka dni, aby Nessi przypadkiem odkryła, gdzie spotykają się członkowie tajnego bractwa tych dobrych. To Neville Longbottom nie rozejrzał się dwa razy przed wejściem do magicznej komnaty, której drzwi zniknęły tak szybko, jak się pojawiły. Dzięki temu wiedziałyśmy, od którego miejsca trzymać z daleka Umbridge i tych złych. Nie było to proste, ale czego nie robi się dla… no właśnie, to w końcu dla kogo?
Wieczorem wpadła na mnie Galinda Weasley. Patrzyła mi przez chwilę w oczy, po czym dostrzegła odznakę na piersi. Nie potrafiłam spuścić jej z oczu. Widziałam, jak wstrzymuje oddech, jak bledną jej policzki. Zresztą i bez tego coś było z nią nie tak. Schudła i to bardzo, cerę miała wysuszoną, wargi spierzchnięte, a oczy szkliste. Rude włosy również straciły blask i wysuszyły się okropnie. Powinna je przyciąć choćby do ramion, aby uratować to, co z nich zostało.
- Nie spodziewałam się tego po tobie – rzekła.
Nie mogłam jej powiedzieć. Moje myśli stoczyły bój na śmierć i życie. Może i ufałam Galindzie, ale czułam, że ona też ma kogoś komu ufa i ten ktoś też ma kogoś. Jednym słowem – błędne koło.
- Nie wiesz wszystkiego – powiedziałam.
- Tak, nie wiem i nie chcę wiedzieć.
Przerwałyśmy na chwilę. Obserwowałam jej niespokojny, przyspieszony oddech. Przymknęła powieki i zacisnęła zęby. Musiałabym być głupia, aby nie zauważyć, że zmaga się z wielkim bólem.
- Źle się czujesz? Wyglądasz okropnie. Pomóc ci dojść do skrzydła szpitalnego?
- Nie. To nie ma sensu. Właśnie stamtąd wracam.
- Jesteś chora? – Moja troska zdziwiła nawet mnie.
- Chora? Tak, Ginny, od zawsze jestem chora.
       Tylko tyle odpowiedziała. Po czym odwróciła się na pięcie i zostawiła mnie samą z natłokiem dziwnych myśli

18 komentarzy:

  1. Oj współczuję Ginny .. trudna decyzja... i Galindzie... bidulka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza. Znowu. Dwie godziny po opublikowaniu rozdziału twoje statystyki świecą pustkami. Kiedy czytałam poprzednie części niektórzy chyba niemal bili się o to aby skomentować jako pierwsi. To smutne.

    O co kurde chodzi Nessi? Z tą całą brygadą? A tfu! Ginny przecież jest dobra!
    Co do Syriusza... musisz go naprawdę lubić. Cieszę się, że panna Lupin utrzymuje z nim dobre relacje, nawet lepsze niż z Remusem.
    Czasami zastanawia mnie dlaczego Rowling nie zrobiła tak, aby Black miał żonę i dziecko. Chyba nie tylko ja, sądzę że byłby wspaniałym ojcem.
    Ta jego smutna przeszłość zaczyna mnie inspirować. Rodzina, której nienawidził. Przyjaciel, który go zdradził. Dwanaście lat w kiciu za niewinność... facet nie miał lekkiego życia

    Twoje opowiadanie uzależnia! Wracam wczoraj autobusem do domu, słucham piosenki Within Temptation i tu nagle wyskakuje mi Ginny.
    Co by było gdyby ruda zaczęła się spotykać z Harry"m. Pewnie mnie wyśmiejesz ale naprawdę zaczynam się zastanawiać nad tą możliwością.
    Kto zakocha się w Poterze? Ginny czy Galinda?

    Te pytania mnie dręczą. Czekam na następny rodział!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem strasznie zaskoczona wyznaniem Ginny. Czułam, że Syriusz nie jest jej obojętny, ale nie pomyślałabym, że może do niego cokolwiek czuć... Oczywiście ten pomysł mi się podoba, byłabym bardzo zadowolona gdybyś jakoś to rozwinęła. Chociaż nie długo zostanie jej nacieszyć się Syriuszem o ile będziesz pisała wg fabuły.
    Jestem też ciekawa co wyniknie z planu Nessi.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ale fajnie, załapałam się na początek ;). Jest świetnie. Ginny z Syriuszem, dość niespotykane połączenie, ale przynajmniej oryginalne ;). I jestem ciekawa, co będzie dalej. Ta nowa Ginny nie należy do GD? [skrajnie-rozni]

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam to opowiadanie od dwóch miesięcy i muszę przyznać, że nigdy nie pomyślałbym że mogłoby mi się spodobać jakieś opowiadanie o pannie Weasley, za którą prawdę mówiąc w filmie nie przepadałam. Wracając do opowiadania. Gratuluję pomysłu, na prawdę świetna robota. Nie mogę się doczekać kiedy w alternatywie pojawi się Eddie, jestem ciekawa jak potoczą się losy "tej innej" Ginny i właśnie Eddiego. Z niecierpliwością czekam na następną część! :) Soul z bloga: half-alive [ www.half-alive.blog.onet.pl ]

    OdpowiedzUsuń
  6. Ah ! Podoba mi się pomysł Nassarozy w ogóle jej pomysły są bardzo interesujące. Jakby nie mogły się przyłączyć do tej Gwardii... Ale to w sumie byłoby dziwne.
    I ta Ginny ! Wspaniała. A co z Galindą? Jest chora jak wtedy? Jak to określić.... Przed alternatywą? Tak dobrze? A i niech ona się nie spotyka z Blaisem... Możesz mi to zagwarantować? Już lepszy ten Syriusz...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam kolejnego przymiotnika na określenie tego rozdziału. Jest świetny jak wszystkie :D
    Ginny mnie zaskoczyła. Trzy razy. Na początku okazało się, że te wymioty i krew to nie żadna klątwa tylko zwykła grypa. Uff...;)
    Następnie wyznała, że podoba jej się Syriusz, o co jej nie podejrzewałam i mam nadzieję, że szybko jej minie. A potem razem z Nessi przyłączyła się do Brygady. Rozumiem jednak, że chciała pomóc GD i stała się takim jakby szpiegiem w obozie wroga. Sprytne.
    Końcówka też bardzo mi się podobała. Galinda i Ginny od zawsze były w jakiś sposób ze sobą połączone i cieszę sie, że ta druga zaczęła się martwić o pierwszą. No i to smutne wyznanie Galindy o swojej wiecznej chorobie...Żal mi jej;(
    Na koniec pozdrawiam i mam takie pytanie:Co z here we go? Zamierzasz to kontynuować? ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Na to bym nie wpadła, Nessi ma świetne pomysły. W sumie myślę, że to jest nawet lepsze niż to, żeby Ginny wstąpiła do Gwardii, bo tam przecież z jej charakterem biłaby się prawie ciągle z Erniem, bądź innymi osobami, które by mogły ją obrazić. Cóż, trzeba przyznać, ciężko z nią się żyje, jeśli nie jest się jej kimś, na kim jej zależy.
    Uczucia do Blacka nie zaskoczyły mnie tak bardzo, bo już wiedziałam o tym mniej więcej ;) Myślę, że to taka pierwsza niespełniona miłość. Remus jest jej ojcem i kocha go, ale nie zawsze daje jej bezpieczeństwo, prawda? Ona to rozumie, ale to niestety tego nie zmienia. Myślę, że właśnie to dał jej Syriusz i przez to związała się z nim tak emocjonalnie. Pozostaje też sprawa, że czuje, że musi spędzić z nim jak najwięcej czasu. To takie jakby przywołanie z rzeczywistości, w której on już przecież nie żyje. Hm, jeśli to jest czwarty rok Ginny, to Black umrze właśnie teraz? To takie przykre, pewnie bardzo to przeżyje.
    Ciekawi mnie, czy jeśli Ginevra się obudzi, będzie pamiętała alternatywę. I jak będzie się z tym czuła, jeśli tak. No ale, pewnie do tego daleko, ja czekam na Eddiego i dalszy ciąg alternatywy, bo jest bardzo interesująca :)
    Pozdrawiam serdecznie i przy okazji, świetny szablon. Ta modelka ma w sobie coś tak delikatnego i niesamowicie dziewczęcego. A te schody z kwiatami kojarzą mi się takim typowo ciepłym domem, bo moja babcia zawsze u wejścia miała pelargonie, petunie, surfinie... Ach. ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham te momenty, gdy czytam kolejny rozdział. Bardzo mocno potrafię się wgłębić w Twoje opowiadanie, zupełnie jakbym też uczyła się w Hogwarcie. Ale kto z potteromaniaków nigdy o tym nie marzył? No właśnie ;)
    Może krótko, ale mnie się podobało. Szczególnie to, że pojawiło się "złe" uczucie. Wiesz co, poczułam, że tego mi brakowało. Dopiero jak przeczytałam fragment, to może dziwne, ale jakoś się tak ucieszyłam, bo opowiadanie o miłości uczennicy do profesora np. mnie wciągnęło, a tu... Jeszcze bliższe relacje, pewnie jestem niereformowalna, ale bardzo przyjemnie by mi się czytało o sile tego uczucia, że jednak serce po obu stronach wygrało z rozumem.
    To będzie ciężki czas dla Ginny i Nessi, brygada inkwizycyjna to dopiero zło. Ilekroć czytam zakon feniksa to tak samo ich nie lubię. Ale może jak pocztę będą przeglądać to się czegoś ciekawego dowiedzą, kogoś ochronią itp.
    Mam już termin bierzmowania! 11 maja, do tego czasu muszę jeszcze zaliczyć dwa egzaminy (!?) i wszystkie nabożeństwa wielkopostne... I się potem ludzie dziwią, że coraz mniej młodych wierzących... Ale dobra, nie będę męczyć.
    Weny, póki co jest świetnie! ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Syriusz i Ginny? Seryjnie? Zaskoczyłaś mnie, jak zwykle zresztą. Chociaż w sumie - gdybym była bardziej... spostrzegawcza pewnie zrozumiałabym zapowiedź tego wcześniej. Ginny... Najwyraźniej w każdym z wcieleń ma skłonności do pakowania się w kłopoty. Cieszę się, że chce pomagać Gwardii Dumbeldore'a, bo już się bałam, że po incydencie z Erniem zrezygnuje z tego. Dobry pomysł miała Nessi - chociaż teraz oczywiście nikt nie doceni ich zaangażowania, co mnie smuci.

    Co do szablonu to - poprzedni był śliczny, ale ten też jest ciekawy, a do tego pobudza moją wyobraźnię. Zastanawiam się, czy te książki w tle albo dom mają jakieś alegoryczne znaczenie?

    P.S. Czy będę bardzo ciekawska, jeśli zapytam, dlaczego zmieniałaś numerację rozdziałów?

    OdpowiedzUsuń
  11. Ginny nam dorasta, oto pierwsze zauroczenie. :) Obiekt westchnień wybrałaś idealnie, bardzo podoba mi się ten pomysł.
    Czyli Nessi i Ginny grają teraz jakby na dwa fronty? Ten pomysł także przypadł mi do gustu! W ogóle, czy jest w tym opowiadaniu coś, co mi się nie podoba?! Chyba nie.
    Z notki na notkę coraz bardziej lubię Nessi.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Condawiramurs19 lipca 2012 16:57

    świetrny pomysł. zakamuflowany sposób pomocy, w którym nei chce się przyznać, że sie pomaga... tak, to pasuje do ślizgonów, ktorzy nie chcą zniszczyc swojej reputacji (co wuażam za idiotyzm), ale równiez nie chca się niepotrzebnie narażać - a może zdziałają przy tym jednak coś dobrego... Galinda chyba niestety tego nie wie, choć z drugiej strony nie zaczęła mitoać w Ginny zaklęciami, wiec kto wie... ciekawe, co jej dolega? jestem bardzo ciekawa, co też szykujesz nna następną notke, bardzo mnie zaciekawiłaś, pisząc wpis do Proroka :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy bym się nie spodziewała, że Ginny zauroczy się w Syriuszu ;) Ale miło to obmyśliłaś - pokazałaś, że Ruda zaczyna dorastać. Podoba mi się pomysł z pomaganiem Ginny i Nessi GD, ale przez to Gwardia myśli źle o młodej Lupin. Galinda na pewno poleciała im teraz wszystko powiedzieć.
    A z tym Zabinim Ginny dobrze obmyśliła xD Przynajmniej nie wie, że ona zwyczajnie od niego uciekła xD Choć kiedy wyszedł z Trzech Mioteł na pewno było mu w cholerę smutno.
    W poprzednim szablonie podobały mi się te zakładki bohaerów w uniwersalnej, ale ten szablon też jest bardzo ładny - śliczna kolorystyka, taka ciepła.
    Idę teraz na Twojego nowego bloga.
    Całuję,
    Leszczyna [dowiesc-niewinnosci]

    OdpowiedzUsuń
  14. O matko. Ginevra w brygadzie inkwizycyjnej?? Straszna myśl. Cały czas wierzylam, że jednak to wypali, że będzie z nimi, ale teraz właśnie widać, jaka ta alternatywna postać jest. Zastanawiam się, dlaczego wlaściwie się do tego przyłączyły? Aż jakoś dziwnie nie wiem, co mam teraz napisać... Jakoś tak myślałam, że Ginny będzie z nimi, będzie walczyła w departamencie i wgl, a tu co innego... no i to zauroczenie Syriuszem. Takie... trochę słodkie. Nie zdziwiłabym się w sumie, jesli on też by tak trochę odwzajemnił jej uczucie, no bo w sumie tylko on ją tu rozumie. I pomyśleć, że niedługo go straci... Pozdrawiam :) Pandora/Ginny

    OdpowiedzUsuń
  15. Hahaha, czy istnieje jeszcze jakaś męska postać z HP, którą lubisz i z którą nie sparowałabyś w jakiś sposób Ginny? Był Snape na jednym z twoich blogów, Lupina wkręciłaś jako jej ojca, teraz zauroczenie Syriuszem...
    No, ten rozdział był zdecydowanie lepszy ;) Alternatywne rozdziały są dość krótkie, nie wiem, o czym mogę jeszcze powiedzieć. Zakończyłaś zagadkowo. Czy Ginny z Galindą zbliżą się do siebie? Czy Ginny jednak zachowa swoje uprzedzenie odnośnie Gryfonów...?
    Pozdrawiam
    [violent-storm]

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepraszam, że dopiero teraz, ale ostatnio nie mam na nic czasu. Trochę się dzieje w moich życiu prywatnym.
    Rozdział bardzo mnie zaintrygował. Nie spodziewałam się, że Ginny może się zauroczyć w Syriusz. Chciałabym powiedzieć Ginny, że zgadzam się całkowicie z Nessi Nie mam nic przeciwko, ale takie... zauroczenia... dla mnie wydają się... jakieś takie... nie za bardzo Może to zostawię, może jednak nie powinnam nic mówić na ten temat. Jedynie jestem to ciekawa co takiego nastąpi. Choć teraz tak myślę, co się stanie, kiedy dowie się, że Syriusz zginie No i ta sprawa z Galindą. Jest chora? Czyżby to samo jej dolega, co prawdziwej Galidzie I takie pytanko: Kiedy pojawi się Eddie? Będzie za nie długo? Powiedz, że będzie? ^^ Rozdział był super:) Czekam już na next. Pozdrawiam:) #ARS#

    P.S. Tak przy okazji, śliczny szablon:) Choć tęsknię za Cintią;)

    OdpowiedzUsuń
  17. O kurde, Ginny i Syriusz? Dobrze, na początku się zdziwiłam, ale teraz... no cóż, nie wiem jak można by się nie zauroczyć. Osobiście uwielbiam Blacka. Jestem tylko ciekawa czy to rozwiniesz.
    No i na koniec Galinda - jestem ciekawa co z tego wszystkiego wyniknie.
    I znów muszę pochwalić szablon: cudowny jest! :D
    Pozdrawiam serdecznie,
    Mirabella [melodia-wiecznosci]

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie ma to jak zwyczajna grypa żołądkowa w odpowiedniej chwili. A ja tu sobie głowę łamałam nad jakimś tajemnym rozwiązaniem! Powiadają, że najprostsze rozwiązanie zawsze leży najdalej.

    Hm, w sumie Nessi ma trochę racji. Poza tym, to trochę nie ma jakby sensu - miarkuję, że Ginny czuje coś z "poprzedniego życia", ale sama nie potrafi tego określić i "rozładowuje" to na Syriuszu. Ale może znów nie widzę najprostszego.

    Eh, Galinda. Naprawdę jest chora, tak? Tylko na co? Co to za tajemnicza choroba?

    OdpowiedzUsuń

Ginowaci