1
sierpnia 1997
Kiedy
Galinda wyglądała tak, jak według mnie wyglądać powinna druhna,
usiadłyśmy razem na jej łóżku. Gapiłyśmy się w okno, z
którego idealnie widać było ogromny, weselny namiot. Dziewczyna
nerwowo wyginała knykcie, a ja oddychałam głośno. To wszystko
było dziwniejsze, niż myślałam.
-
Czym się martwisz? - spytałam po chwili. - Chyba nie Flegmą w roli
pani Weasley.
-
Nie, coś ty, przecież nie będą mieszkać tu wiecznie, poza tym ja
pojadę za miesiąc do szkoły. A skoro Bill jest z nią szczęśliwy,
to... to chyba dobrze o niej świadczy. W pewnym sensie, oczywiście.
No i z przymrożeniem oka.
-
Oczywiście, z bardzo dużym przymrużeniem oka. Więc, o co chodzi?
O George'a?
-
Nie, czasem jak na niego patrzę, to bez tego ucha wydaje się być
szczęśliwszy. Wiesz jacy oni są, Fred i on, wszystko obrócą w
żart. Czasem im zazdroszczę takiego dystansu do świata. Ja tak nie
potrafię, a ty, Ginny?
W
odpowiedzi wzruszyłam tylko ramionami. Dystans. Ocenianie samej
siebie może i jest nie w porządku, ale miałam wrażenie, że nie
przeżywam tego wszystkiego tak bardzo jak Galinda. Czasem nawet
wydawało mi się, że wiem co się wydarzy, że już kiedyś byłam
w takiej sytuacji. Bardziej tego się bałam, że stanę z prawdą
twarzą w twarz.
- A
gdzie Harry? - zapytałam po chwili, aby przerwać złowieszczą
ciszę, która zawisła pod sufitem i ani myślała o ucieczce przez
okno.
Twarz
Galindy napięła się delikatnie. Zacisnęła usta w wąską linię
i głośno przełknęła ślinę. Sekret – odpowiedziałam
sobie w duchu.
-
Nikt nie może się o tym dowiedzieć – szepnęła, po czym
nachyliła się nad moim uchem i opowiedziała o przebraniu rudego
chłopaka z sąsiedniej wioski. - To dla jego bezpieczeństwa –
powtarzała jak w mantrę.
Wielki,
biały namiot rozstawiono przed Norą. Goście zaczęli się schodzić
całymi gromadami. Zastanawiałam się, jak to jest mieć tak ogromną
rodzinę, że nie można spamiętać wszystkich imion. Doszłam do
prostego wniosku – nic fajnego. Ja miałam tatę, tata miał mnie.
Znaliśmy się doskonale i tak było najlepiej. Choć ojciec
ostatnimi czasy miał też Tonks, ale to inna historia.
Przed
miejscem, gdzie miała odbyć się ceremonia, stała już czwórka
rudzielców. Ronald, Fred, George i tak zwany kuzyn Barny, czyli nie
kto inny jak sławny Harry Potter. Dosłownie wszędzie krzątała
się chmara kelnerów w białych szatach. Natomiast przybyła już
wcześniej kapela odziana w złote surduty postanowiła zrobić sobie
przerwę i przysiedli w cieniu ogromnego drzewa, śmiejąc się i
paląc fajkę.
- O!
Panna Lupin. - Usłyszałam głos jednego z bliźniaków – Freda. W
końcu mogłam go odróżnić. Chłopak pomachał mi energicznie
ręką. George poszedł w jego ślady, a Ronald zmierzył ich dziwnym
spojrzeniem. Norma. Tylko kuzyn Barny stał niewzruszony. A przecież
ostatnimi czasy nic mu nie zrobiłam, a nawet wcale się do niego nie
odzywałam.
-
Hej – przywitałam się z uśmiechem. - Ale błagam, nie mówcie
tak na mnie, bo czuję się jak stara panna.
-
Wybacz, panienko Lupin – oświadczył George z bardzo poważną
miną.
-
Wiecie co? Ja was chyba kiedyś uduszę – syknęłam.
-
Wiemy – odpowiedzieli równocześnie.
-
Może wejdziesz już do środka? - wtrącił się Ronald. - Mamy już
wystarczająco dużo roboty. A na miejsce trafisz chyba sama, co?
Poprawiłam
turkusowy szal spoczywający na moich ramionach i uniosłam wysoko
głowę. Jak on mnie wkurzał... Razem z Hermioną byli siebie
warcie. Uśmiechnęłam się jeszcze do kuzyna Barny'ego i wkroczyłam
do namiotu.
Zatkało
mnie. Nigdy nie myślałam, że Weasleyowie są w stanie stworzyć
coś tak pięknego, choć z drugiej strony, biorąc pod uwagę nadzór
Fleur, to wszystko było możliwe. Przez środek biegł długi,
purpurowy dywan wyglądający jak łąka z nienaturalnym kolorem
trawy. Wzdłuż niego ustawiono rzędy delikatnie pozłacanych
krzeseł ozdobionych niewielkimi kokardkami. Podtrzymujące namiot
słupki oplatały purpurowe pnącza z białymi i złotymi kwiatami.
Nad miejscem, w którym Fleur i Bill mieli stać się małżeństwem,
piętrzyły się setki złotych balonów.
W
tłumie gości, prócz starych ciotek i wiotkich wujków byli też
młodzi przyjaciele z ministerstwa, szkolni znajomi Billa no i piękne
kuzyneczki Fleur. Jednym słowem – do wyboru, do koloru. Wszyscy
ubrani w eleganckie szaty, suknie w przeróżnych barwach. Jednak
prawdziwa rewia działa się na wysokości naszych głów. Tiary były
tak dziwne i nietypowe, że żałowałam, że nie ma ze mną Nessi.
Dopiero
po chwili dostrzegłam ojca. Siedział w jednym z pierwszych rzędów.
Po jego prawicy znajdował się nie kto inny jak Nimfadora Tonks.
Kiedy mnie zauważyła, uśmiechnęła się szeroko i pomachała
energicznie. By nie stwarzać pozorów do awantury, odwzajemniłam
gest. Podeszłam do nich.
-
Byłam z Galindą – rzekłam, widząc pytający wzrok ojca.
Nie
chciałam gapić się na Tonks, jednak ciężko mi było się
powstrzymywać. Już jakiś czas temu ustąpiła różowym i
fioletowym włosom na rzecz bardziej stonowanych kolorów, jednak
dziś jej czupryna miała barwę złotego blondu. Delikatne fale
wynurzały się spod tiary i opadały na odsłonięte ramiona. O
sukni też nie mogłam powiedzieć złego słowa. Była cudowna.
Wąska, w odcieniu turkusu z kokardą pod biustem.
-
Ładnie wyglądasz – powiedziałam, siląc się na naturalny ton.
-
Dziękuje – rzekła promiennie. - Ty również wspaniale. Kto uszył
sukienkę?
-
Nassaroza i spółka igieł – odpowiedziałam, a ojciec
skarcił mnie wzrokiem. - To znaczy moja przyjaciółka.
Tonks
zrobiła wielkie oczy jak zresztą każdy, kto poznawał prawdę.
-
Super, ma dziewczyna prawdziwy talent.
Wzruszyłam
ramionami, obserwując twarze przybyłych gości. Szukałam tych
Francuzów, którzy, jak sobie wmówiłam, mieli być znajomymi
Fleur. Co prawda zastanawiałam się, jak z daleka odróżnię ich od
Anglików, ale teraz było to mało ważne.
I
wtedy go zobaczyłam, przedzierał się przez tłum z szerokim
uśmiechem. Znałam tę twarz. Tylko, z czym miałam ją skojarzyć...
Był niski. Palcami przeczesywał brązowe włosy, mierzwiąc je na
wszystkie strony. I jeszcze te czekoladowe oczy... I wtedy do mnie
doszło. Wyłowił mnie z jeziora rok temu, kiedy notabene przez
niego spadłam z pomostu. Jak on się nazywał? A tak, Eustace
Carver.
Obok
niego szedł drugi chłopak. Widać było, że znają się doskonale,
gdyż razem wyśmiewali coraz to dziwniejsze tiary żeńskiej części
gości. Ten był wyższy i szczuplejszy. Jego czarne włosy prawie
sięgały ramion, a twarz, cóż, twarz była najpiękniejszą
rzeczą, jaką w życiu widziałam. Ale dałabym głowę, że znałam
te rysy.
-
Możesz wierzyć lub nie, ale znalazłem się tutaj przypadkiem. W
zasadzie zaciągnął mnie mój przyjaciel. Jest dość nieśmiały,
aby wyjść z ukrycia. Woli kontemplować twoją śliczna buźkę z
większej odległości. Bezpieczniejszej.
Eustace
na pewno mówił wtedy o swoim ślicznym towarzyszu. To, że oboje
się tu znaleźli musiało być jakimś znakiem. Zerwałam się z
miejsca, aby do nich podejść, jednak wtedy zdałam sobie sprawę,
że stoję jako jedyna. Wszyscy zgromadzeni oczekiwali już przybycia
pary młodej.
-
Dobrze się czujesz? - spytał tata, widząc moje zachowanie.
Machnęłam
tylko ręką i z powrotem usiadłam na krześle. Miałam przecież
całe wesele, aby z nimi porozmawiać. Nie musiałam teraz robić
zamieszania.
W
drzwiach namiotu pojawił się pan młody – Bill Weasley, a u jego
boku Charlie. Oboje odświętnie ubrani, z białymi różami w
butonierkach. Usłyszałam cichy gwizd, a potem ze złotych balonów
popłynęła muzyka.
Po
kilku chwilach pojawiła się Fleur ze swoim ojcem. Panna młoda szła
wolnym, dostojnym krokiem, natomiast pan Delacour podrygiwał żwawo,
tryskając radością. Fleur miała na sobie prostą, białą suknię
i zdawała się promienieć srebrnym blaskiem.
-
Panie i panowie – rozbrzmiał śpiewny głos niskiego, krępego
mistrza ceremonii. - Zebraliśmy się tutaj, aby świętować
zjednoczenie dwóch wiernych dusz...
Spojrzałam
na Galindę stojącą obok ślicznej siostry Fleur i uśmiechnęłam
się do niej, dodając otuchy. Kiwnęła delikatnie głową.
Widziałam,
jak pani Weasley i matka Fleur dyskretnie ocierają łzy. Zauważyłam
też ogromne skupienie Tonks i mojego ojca. Ja sama nie mogłam
zebrać myśli. Kątem oka widziałam dwóch mężczyzn siedzących
po drugiej stronie purpurowego dywanu.
W
pewnej chwili ten, którego nie znałam odwrócił głowę. Nasze
oczy się spotkały, a ja speszona wpatrzyłam się w czubki swoich
butów, czując, że na policzku tworzy mi się delikatny rumieniec.
- …
a więc ogłaszam, że jesteście ze sobą związani na całe życie.
Mistrz
ceremonii uniósł nad głowami Billa i Fleur różdżkę, z której
wytrysnął deszcz srebrnych gwiazdek, omotując ich świetlistymi
spiralami. Z każdej strony zaczęły rozbrzmiewać oklaski i wesołe
wiwaty. Złote balony zaczęły pękać, uwalniając rój rajskich
ptaków i wielobarwnych motyli. Było to piękne, godne zapamiętania
widowisko.
-
Panie i panowie! - zawołał mały czarodziej. - Proszę wstać!
Mężczyzna
machnął różdżką, a krzesła, na których siedzieliśmy uniosły
się kilka cali, natomiast ściany namiotu zniknęły. Staliśmy
teraz pod baldachimem, powstrzymywanym ozdobnymi słupkami. Widok
uciekających rajskich ptaków do zalanego słońcem ogrody był
oszałamiający.
Po
chwili na środku pojawiła się sadzawka płynnego złota, która w
sekundę zastygła, tworząc pod naszymi stopami wspaniały parkiet.
Nadal unoszące się w powietrzu krzesła, poustawiały się obok
niewielkich stolików okrytych białymi obrusami, znajdujących się
wzdłuż parkietu. Wystrojeni w złote surduty członkowie kapeli
ruszyli w stronę podium. Kelnerzy wyłonili się dosłownie ze
wszystkich stron, niosąc tace z sokami, alkoholami i przekąskami.
W
tym wszystkim z łatwością można było usłyszeć głosy podziwu i
zachwytu.
W
jednej chwili dwaj mężczyźni zniknęli gdzieś w tłumie.
Przeklęłam pod nosem, po czym ruszyłam za ojcem złożyć
gratulacje młodej parze.
Parkiet
był pełen. Po uzbieraniu zadowalającej mnie liczby pochwał i
kilku tańcach z mało przystojnymi chłopcami, usiadłam przy jednym
z okrągłych stolików. Moja samotność jednak nie trwała długo.
Po kilku minutach pojawiła się mocno już zmęczona Galinda.
Zajęła miejsce naprzeciwko mnie i uśmiechnęła się delikatnie.
-
Chciałam ci o tym powiedzieć rano, ale nie mogłam zebrać w sobie
odwagi – rzekła.
- To
Gryfoni też tak mają? - odgryzłam się złośliwie.
-
Bardzo śmieszne, wiesz... dasz mi dojść do słowa czy nie?
-
Pewnie, mów śmiało.
- W
zasadzie nie wiem, czemu zwierzam się właśnie tobie, ale dobra.
Zawsze podobał mi się Harry. Nie wiem, dlaczego, ale czuję do
niego coś więcej, a teraz okazało się, że nie wróci do szkoły.
Ma jakąś tajną misję, czy coś w tym stylu. Wiesz, to do niego
podobne. Miałam sen, w którym widziałam jak umiera. Zlękłam się,
że nigdy nie wyznam mu swoich uczuć, że nie zdążę. Następnej
nocy widziałam swoją śmierć, podziałało to na mnie jak zimny
prysznic. W dzień jego siedemnastych urodzin pocałowałam go.
Uważasz, że to było złe? Wiesz, niby nic nie powiedział, ale...
Ginny, czy ty mnie słuchasz?
Nie
słuchałam. W tłumie gości machnęły mi sylwetki dwóch mężczyzn,
wychodzące spod baldachimu. Nie tłumacząc nic Galindzie, zerwałam
się na równe nogi i puściłam się biegiem w ich stronę.
-
Ginny! - Usłyszałam jeszcze za plecami. - Wielkie dzięki...
------------------------------------------------------
Takie
sobie coś. Nie wiem czemu tak bardzo rozpisuję się nad głupotami,
ale obiecałam, że nie będę skakać w czasie nie wiadomo jak
bardzo, więc nie skaczę. Mam nadzieję, że się podobało. Opisy,
dużo opisów, bo podobno większość to lubi.
Kolejny
post dodam prawdopodobnie w niedzielę.
No proszę, wpadam, żeby skomentować ostatni rozdział i okazuje się, że on już nie jest ostatni :) W takim razie przeczytam i ten i skomentuję je razem, jeśli mogę.
OdpowiedzUsuńPytałaś, czy można mnie jeszcze gdzieś znaleźć. Tak, można :) Tutaj:
http://sercenakluczyk.blogspot.com/
Mogę mieć do ciebie pytanie? Co zrobiłaś, że tak ślicznie ci się tło wkomponowało w resztę? Bo teoretycznie powinno wystarczyć zwykłe header i podana pożądana wysokość nagłówka, na podglądzie na dole jest OK, ale jak otworzę blog - nie ma. Robiłaś coś jeszcze? Chyba że to tajemnica :)
moja komenda wygląda tak: .header { height:533px;} nic innego nie potrafię Ci powiedzieć, bo nic więcej nie zrobiłam. pokombinuj jeszcze trochę, może sie uda :D
UsuńElfaba, jestem od dzisiaj twoją jeszcze większą fanką! :D Nie miałam tej kropki, z nią wszystko działa, dziękuję, dziękuję, dziękuję!
Usuń*wraca do pisania swojego prawie-eseju w Wordzie, dotyczącego Ginevry*
cha, cha, cha! nie ma sprawy ^^ pozwolisz że napiszę potem analizę i interpretację :D
UsuńPewnie, poprzypominamy sobie, jak to w szkole było xD
Usuńale jak dla mnie, to tylko po angielsku! :D
UsuńCZĘŚĆ PIERWSZA:
UsuńIstnieją trzy blogi (nie licząc swojego), które Ros odwiedza naprawdę regularnie. Inne przegląda rzadziej, raz na parę dni albo po otrzymaniu informacji o nowym rozdziale. Na nieszczęście, na jednym z nich od dawna nie pojawił się nowy rozdział ani żadna informacja, a drugi… Cóż, drugi Elfaba postanowiła ni z tego, ni z owego – zawiesić!
Jakaż żałość ogarnęła biedną Ros, kiedy przeczytała tę straszliwą wiadomość!
Nie porzucając jednak nadziei, Ros wpadała od czasu do czasu na Ginevrę, licząc, że Elfaba nabierze rozumu i wróci do pisania Ginevry. I co? I wróciła! Całe szczęście!
Znalazłszy wolną chwilę po przeprowadzce, a w trakcie doprowadzania domu do stanu używalności i rozpakowywaniu wszystkiego, Ros rozsiadła się przed swoim laptopem i zabrała do czytania. Nie znająca litości rodzina raz po raz odrywała ją od lektury poleceniami z rodzaju:
- Idź z psem na spacer!
- Zejdź i zrób siostrze kanapkę!
- Pójdź do sklepu!
- Zrób to czy tamto!
Z tego też powodu czytanie trwało o wiele dłużej niż zwykle – tak długo, że niecierpliwa Elfaba zdążyła dodać kolejny rozdział. I bardzo dobrze! Wreszcie dziewczyna zmądrzała i zamiast zawieszać, zabrała się do pisania :)
Pierwszym, co uderzyło Ros w rozdziale szesnastym Alternatywy były opisy – a dokładniej ich większa ilość. O, tak, to było to, czego opowiadanie Elfaby potrzebowało, dłuższych, bardziej rozbudowanych opisów, które jeszcze bardziej pobudzą wyobraźnię do działania. Aż musiałam zerknąć czy nie jestem cała ochlapana błotem, kiedy skończyłam fragment o przechadzce Ginny xD
Bardzo ładnie.
Ros nie ma pojęcia dlaczego, ale bardzo lubi, kiedy Ginny wydziwia na Tonks. Takie to… pocieszne. I w pewien sposób dodaje realizmu, wygląda o wiele lepiej, niż gdyby Lupinówna zaakceptowała Nimfadorę bez mrugnięcia okiem, zupełnie od razu.
Dalej.
„Co prawda, tata martwił się, kiedy wychodziłam, ale nie był aż tak szalony, aby mi tego zabraniać. Musiałby mnie nie znać. Wiedział, że są zakazy, które łamię bez mrugnięcia okiem.” To taki fajny kawałek! Pokazuje, jak uparta jest Ginny. Bardzo nie lubię mdłych postaci, co to mdleją na widok małej, polnej myszki albo dostają ataku histerii po otrzymanym „O” z Eliksirów. Ginny ma silny charakter i nie da sobie w kaszę dmuchać. Tak trzymać!
Jeśli chodzi o opis domu Lupinów – też bardzo mi się podoba. Sprawie wrażenie przytulnego, przyjaznego miejsca. Nie ma sztywności, sterylnego porządku, za to są śniadania na świeżym powietrzu, donice z kwiatami i wspólny śmiech aż do upadłego. Czego więcej sobie życzyć?
„Mam szczerą nadzieję, że mówiłaś całkiem poważnie, kiedy stwierdziłaś, że masz co na siebie włożyć i nie chciałaś pieniędzy. Bo jak jutro zobaczę cię w czymś niestosownym, to...” – aż parsknęłam na głos śmiechem, kocham to zdanie! I podsumowanie Remusa: „Eh, chyba faktycznie cię rozpieściłem...”. Świetne :)
„Zresztą, jak się ma tak liczną rodzinę, plus Hermiona i Harry, to tylko zaprosić ich do nas. Może ogarnęliby przedsionek?”. O, o, o! I do mnie też niech wpadną, tak się składa, że u mnie póki co przedsionek też robi za coś w stylu składzika z rzeczami, które później się gdzieś wyniesie. (Że będą wyniesione to na pewno, ale wiesz, żeby nie było, jeszcze tydzień nie minął od przenoszenia się, więc wszędzie jest rozgardiasz – i pomoc gromady Weasleyów + Harry’ego i Hermiony by się przydała xD).
Skradanie się chyłkiem do łazienki rano, żeby zdążyć przed Remusem – super. Taki smaczek xd
Hm… „w głębi dyszy” – literówka się wkradła, chyba że Ginny posiada dodatkowe wyposażenie, w skład którego wchodzi i dysza :D
Opis sukienki, którą Nessi zrobiła dla Ginny, w ogóle cały ten opis szykowania się – bardzo mi się podoba. Jest taki magiczny. Nie w sposób, który wymaga machania różdżką i krzyczenia zaklęć, ale w taki… bajkowy, o, to dobre słowo. I te słodkie, czarujące uśmiechy, które Ginny trenowała przed lustrem xD
Końcówkę rozdziału też czytało się miło, cieszę się, że Ginny i Galinda zaczęły się dogadywać (chociaż na chwilę).
CZĘŚĆ DRUGA (nie chciało się zmieścić w jednym komentarzu xD) :
Usuń„No i z przymrożeniem oka.” – chyba zamiast „o” powinno być „u”, literówka :)
Biedna Galinda, taka nerwowa, umęczona, słaba, chora… Szkoda mi jej.
Bliźniacy! Jak ja lubię Freda i George’a, uwielbiam! Mogłabym czytać o nich godzinami, dosłownie pochłaniać wszelkie opowiadania… Ale takich dobrych (i zabawnych, nie tych „pośmiertnych”) niestety niewiele…
Haha, och, reakcja Ginny na Eddiego… cudowna! Nie sposób się nie uśmiechnąć! „Śliczny Eddie, śliczny chłopiec, puśćcie mnie do niego, puśćcie!” :D Super! I podsumowanie Remusa: „Dobrze się czujesz?” xD
No, no, Galinda postanowiła się zwierzyć… Może wyszło troszkę nienaturalnie, że akurat jej i tak znienacka, ale to pytanie: „Myślisz, że to było złe?” – już bardzo naturalne. W każdym bądź razie, takim samym zamęczała mnie moja koleżanka, kiedy cmoknęła podobającego się jej kolegę w policzek. (Kolega też nic nie powiedział i ją olał, ale to inna historia xD).
Czekam na następny rozdział! Ciekawe, czy Ginny zrobi z siebie głupka przed Eddiem czy uda się jej opanować…
Bardzo, bardzo się cieszę, że wróciłaś!
No, kończę ten pozbawiony sensu, przydługi komentarz (dałaś radę w ogóle przeczytać cały? xd) i uciekam spać. Dobranoc!
A, i cudowny szablon! :) Jak zwykle zresztą...
Usuń"Zanim zaczniesz zagłębiać się
w lekturze opowiadania, zapoznaj
się z podstroną informację. Dziękuje."
Masz tu literówkę, kochana, ogonek się zgubił. :)
co ja bym bez Ciebie zrobiła? mogłabym mieć 100 bet a Ty i tak wypatrzysz jakiś byczek. ale to dobrze, dziękuję ^^
Usuńanal godny podziwu :D cieszę się że mogłam Cię uszczęśliwić i wrócić na bloga. mam nadzieję, ze przeprowadzka się udała bez problemów. No i matury, pisz jak Ci poszło, kobieto! ustne za nami a na myśl o pisemnych włosy mi się jeżą na głowie.
a! a a'propos Ginny i Tonks, oczywiście ze nie może jej polubić. ja też nie trawię baby mojego ojca. To jest kurde mój ojciec, a nie jej więc niech się do niego nie mizdrzy, no!
Pozdrawiam!
Ale mam nadzieję, że się nie obrażasz na mnie, co? :) Bo ja tylko chcę dobrze, a beta też człowiek - czasem coś przeoczy, nawet najlepsza!
UsuńUdała się :) Problemy były z kredytem, z którego miała nam zapłacić pani, co kupiła od nas mieszkanie i przez pewien czas było niewesoło, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło :)
Matury... Z ustnych jestem zadowolona, bo z obu 100% (widać niepotrzebnie tak histeryzowałam przed xd), a pisemne... Nie, udaję, że nie było żadnych pisemnych xD Boję się, bo na pewno porobiłam masę takich głupich błędów, których już nie pamiętam... A tobie jak poszło??
Jakbym była w takiej sytuacji, to też bym pewnie nie lubiła jakiejś nowej od taty, całe szczęście, że tak nie mam xd Ale naturalnie ci wychodzi ta Ginny i Tonks, za to plus, nie jest sztucznie.
obie 100%?! jesteś lepsza ode mnie! ja z polaka miałam 100 a z angielskiego 93. Noooo!
Usuńa pisemne to drżę o polski, bo mam błąd. Pisałam na drugi temat i napisałam że Joanna była zakochana w Henryku. potem myślałam że się zabiję za tą głupotę -.- ale mam nadzieję, ze skreślą mi akapit a nie całą pracę...
Byłam w klasie bilingwalnej, pewnie stąd te 100% :) Ale jakbym miała tak, jak ty, też bym nie marudziła, bo to świetny wynik xD (Chociaż z ustnych nam dobrze poszło :D)
UsuńNie pamiętam, czy to był pierwszy czy drugi temat, ale też go pisałam i ja akurat pamiętałam, jak było, ale praktycznie każdy w mojej klasie (chyba tylko jedna osoba wybrała ten inny temat) pisał, że to jej mąż/narzeczony/ktoś tam jeszcze. Więc raczej pójdzie akapit, resztę zostawią. Na pewno jest dobrze xD
ja byłam w humanie... ale właśnie też czytałam w necie że bardzo, bardzo wiele osób tak napisało więc to by było podłe gdyby wszystkim wyzerowali prace...
Usuńa co potem jakie studia i przede wszystkim gdzie? :D
No właśnie, za dużo osób tak napisało, żeby dali zero...
UsuńA potem - chyba Politechnika w Gliwicach, informatyka ^^ Jakoś nigdzie siebie nie widzę, więc czemu nie tam? A ty??
Gliwice? a czemu nie Wrocław? ja idę do przyrodnika wrocławskiego na inżyniera środowiska ^^ widzą że mamy podobne inżynierskie zapędy :)
UsuńA bo Gliwice chyba trochę tańsze i odrobinę bliżej domu, to na weekendy będę mogła wracać xD Ty chodź do Gliwic :D Ach, i będą dwie panie inżynier... (jak dobrze pójdzie - i oby poszło xd)
Usuńw Gliwicach nie ma przyrodnika a Wrocław mam bliżej domu :P może kiedyś spotkamy się na trasie Gliwice Wrocław? trzeba o tym pomyśleć :) a co jeszcze zdawałaś na maturze? bo ja rozszerzenie z biologi ^^
UsuńO, to świetny pomysł! Kiedyś może się nam uda spotkać xD
UsuńZdawałam polski r, matematykę r i angielski dwujęzycznie. Biologia? Brr, wątpię czy bym zdała xd Więc gratuluję!
Słuchaj, mam to, jak wyśrodkować menu, przeglądałam kod html, przeglądałam i mam: u mnie jest na przykład tak:
.column-left-inner {text-align: center; }
U ciebie może być teraz right, popróbuj :) Może i ja się przydałam... xd
mój kochany, słodki, Geniuszu :* wielbię Cię, wiesz? Polski r? ulala... a to jest potrzebne na politechnikę czy tak dla sportu zdawałaś? :D
UsuńHaha, odwdzięczyłam się za tamtą kropkę ;* Polski r zdawałam, bo polonistka patrzyła na mnie takim błagalnym wzrokiem i pytała co chwilę: "Ale będziesz zdawać ten polski rozszerzony, Karolina, będziesz?". To w końcu powiedziałam, że tak, nawet jak mi poszło kiepsko (a nie mam pojęcia jak poszło xd), nie zaszkodzi mi to... A polonistka się cieszyła :D
Usuńja miałam 2 z polskiego na koniec roku. ale ciii... bo to porażka mojego życia. a wszystko przez to, ze ta głupia baba mnie nienawidziła. tak po prostu z samych 3 i 4 wystawiła 2 stwierdzając że jestem mało aktywna i ciągle robię coś innego na zajęciach (np. piszę Ginevrę) a jak sądzisz, jak wygląda lepiej: wyśrodkowane, czy nie?
UsuńNo strasznie dawno nie rozmawiałyśmy :D A jak tak prowadzimy jedną rozmowę w dwóch miejscach to powoli mam wrażenie, jakbym rozdwojenie jaźni miała czy coś xD
UsuńJa miałam w gimnazjum polonistkę, która mnie nie znosiła, bo się z nią pokłóciłam jak piszemy wyraz "hańba" (ona twierdziła, że "chańba") i uznała, że ją ośmieszyłam... I zaniżała mi oceny z wszystkich wypracowań, wyszukując błędy, gdzie ich nie było. Więc wiem mniej więcej, o czym mówisz :) No i wiesz, wątpię, żeby na tych twoich studiach ktoś zwracał uwagę na twoją ocenę z polskiego, więc to nic xD
A ja też na polskim (i nie tylko ^^) zawsze opowiadania pisałam, czasem rysowałam... A i tak słuchałam (... jak coś ciekawego było xd), więc grzeczna byłam xdd
Kurczę, no nie wiem, jak lepiej... Bo i wtedy było fajnie, i teraz... Może wyśrodkowane zostaw?
niektórzy nauczyciele byli chyba prześladowani w szkołach. absolutnie mnie nie interesuje moja ocena z polskiego. lubię czytać, jako jedna z nielicznych przeczytałam wszystkie lektury prócz chłopów, zawsze miałam wysoko punktowane analizy i interpretacje, czytanie ze zrozumieniem mi nie szło a tu 2. to nawet zabawne było jak wyczytała moją ocenę a cała klasa na mnie jak na nienormalną spojrzała. ale co zrobić. oceny ogólnie na studiach nie są zbyt ważne. ja jestem umysłem ścisłym ^^
Usuńa co do kolumny, zostawię wyśrodkowane. tak ma niewiele osób :D
Dokładnie, a teraz się mszczą :D Ja jestem czymś pomiędzy umysłem ścisłym a humanistycznym, ale ze znacznym naciskiem na to pierwsze ^^ A to co ty na humanie robiłaś w takim razie, nie chciałaś jakiegoś mat-fizu czy czegoś z biologią (skoro ją zdawałaś na maturze)?
UsuńHaha, no właśnie - tak ma niewiele osób (i ze stylem szablonu, i z wyśrodkowaniem), będziemy się wyróżniać :D
sama nie wiem co ja tam robiłam :P w gimnazjum miałam bardzo fajną polonistkę i to chyba ona namówiła mnie na taki profil. wtedy zaczynałam pisać i uznałam ze to jest to. na szczęście w lo przejrzałam na oczy :D mój drugi wybór to był biochem, ale bym się tam niestety nie dostała.
UsuńWidać tak miało być i tyle, przeżyłaś, dałaś radę jest dobrze xD
UsuńEj, mam pytanie. (Sorry, że cię męczę moimi głupotami, ale trudno).
Mam informatykę w Gliwicach na Politechnice Śląskiej, ale jest też ona w Rybniku (filia), gdzie mam dość blisko... Weź pomóż mi wybrać, czy Gliwice i mieszkać w akademiku czy Rybnik i w domu, i dojeżdżać? Bo ja już sama nie wiem :D A się decydować trzeba...
moja siostrae jest na politechnice i mówi że filie są beznadziejne w dodatku przez najbliższe lata mają je likwidować więc sądzę że Gliwice to jednak lepsze rozwiązanie :D
UsuńO, a na jakim kierunku jest siostra? Tak z ciekawości pytam :)
UsuńNo bo właśnie nie wiem, nie mam pojęcia, gdzie iść, w ogóle nigdzie nie pójdę! xD Bardzo ci dziękuję za odpowiedź :)
na elektronice i komunikacji. teraz zaczyna trzeci rok.
Usuńnie martw się, ja też nie wiem co robić dalej... mam 100 pomysłów na sekundę.teraz chcę być inżynierem środowiska a za chwilę kimś innym. moim marzeniem zawsze była grafika mediów, ale wiem że tam sie nie dostanę, poza tym po ASP nie ma pracy więc marzenia trzeba porzucić.
Mi się właśnie wydaje, że wszyscy są zdecydowani, tylko ja taka sierota, co to nie ma pojęcia, co chce robić ani tym bardziej gdzie. Jak dla mnie, za szybko trzeba te studia wybierać :D
UsuńA grafiką to ja też się chciałam zajmować (ba, to mi się dalej wydaje fajne), no ale... wiadomo xd A zresztą wiesz, ty możesz być inżynierem środowiska i grafikiem, pewnie by ci się udało, bo jesteś w tym świetna :)
nie tylko Ty, oj nie tylko... jestem jeszcze ja :D najchętniej zrobiłabym sobie rok przerwy, no ale mama by mnie zabiła a ja w tym czasie rozleniwiłabym się na maksa.
Usuńja zawsze chciałam mieć agencję reklamowa :) ale wkurza mnie że na studia jest egzamin z rysunku odręcznego. kiedyś dużo rysowałam i wszyscy mówili że jest ekstra, ale teraz przestałam. rękę bym musiała chyba przez 3 lata rozgrzewać. ale znam kobietę, która na studia poszła na germanistykę. marzyła o ASP jej nauczyciel rysunku mówił, ze na pewno się dostanie bo była świetna! a pare miesięcy przed egzaminem a studniówce bodajże, złamała ręke i to poważnie. już nie mogła rysować tak jak kiedyś, nawet po rehabilitacji. no i skończyła germanistykę, nie mogła znaleźć pracy i poszła na kasę do Lidla (mała reklama) potem awansowała, awansowała, aż w końcu ktoś zobaczył jej talent i teraz projektuje opakowania do Lidlowskich produktów. Nieźle, nie? ja bym mogła projektować opakowania mąki, czemu nie :D
No, to jesteśmy dwie! :D Ja też bym sobie chętnie rok przerwy zrobiła, ale tata powiedział, że pewnie, mogę, ale ten "rok przerwy" to ma się w październiku skończyć xd No ale jak się gdzieś tam w jakimś pociągu spotkamy kiedyś, to może te Gliwice są w sumie niezłym pomysłem ^^
UsuńOj, wiem coś o tym, kiedyś rysowałam dużo, dużo i nawet to przypominało to, co miało. A potem przestałam i teraz jest duuużo gorzej. Łagodnie mówiąc xd A jakoś nie mam cierpliwości do ćwiczenia, może teraz, jak mam ogród, coś tam pobazgrzę, ale znając mnie to wątpię xd Kurczę, gratulacje dla tej twojej znajomej, fajnie. To słuchaj, ty będziesz projektować opakowania mąki, ja cukru... damy radę :) Ale jakbym tak złamała rękę, jak ona i nie mogła rysować (a wcześniej by to było moje ukochane zajęcie, z którym przyszłość wiązałam) - chyba bym rozpaczała do końca życia xD
ja na jej miejscu też bym umarła na depresję. masz cały plan od dziecka zaplanowany a tu jakiś palant pcha Cię ze schodów i łamiesz rękę... -.- gdyby to była chociaż moja wina, a nie jakiegoś idioty yo bym przebolała.
UsuńOoo, fajnie, że tak szybko notka ^^. Cudownie, że dałaś tyle opisów, bardzo przyjemnie się czytało. Zresztą fajnie i zgrabnie wyszedł ci opis wesela. I widzę, że pojawił się Eddie? Ciekawa jestem, skąd się wziął na weselu ale w sumie fajnie, że go tam wcisnęłaś ^^. Chyba zrobił na Ginny wrażenie, bo widac, że bardzo się ekscytowała jego obecnością.
OdpowiedzUsuńNa historię o niebieskowłosej oczywiście zapraszam, fajnie, że cię zainteresowała i będzie mi naprawdę miło, jak wpadniesz ^^.
Próbowałam też dzisiaj kombinować z szablonami, ale ciągle coś wychodziło krzywo; tła się rozjeżdżały i nie udało mi się tego tak fajnie rozmieścić jak u ciebie, więc chyba pozostaną mi gotowe, blogspotowe szablony.
dziękuję Ci za miłe słowa :) chciałam czekać, ale jak mam napisane, to potem nie mogę się doczekać i publikuję rozdziały stanowczo zbyt szybko. ale mam ich trochę do przodu a Wena mnie nie opuszcza więc jest dobrze. skąd się tam wziął Eddie będzie w następnym rozdziale. Eddie musiał zrobić wrażenie :)
Usuńa co do szablonów - nie martw się, mi też sie wszystko rozjeżdża i robię na czuja :)
Ale fajnie to wygląda. Muszę sobie zamówić gdzieś szablon i też spróbuję wstawic, bo onetowskie chyba jednak bardziej mi się podobają ^^.
UsuńCiekawa jestem, co dalej ;).
są ciekawsze i moim zdaniem wyglądają schludniej od "fruwającego" nagłówka :)
UsuńO, znowu nowy szablon! Cudny... Kurczę, szkoda że mi się nie udało wstawić. Nawet nie wiedziałam że na blogspocie da się takie zrobić. Zaczynam żałować, że nie mam talentu do photoshopa :(.
Usuńdo tego nie trzeba mieć talentu tylko dużo dużo ćwiczyć. jak ja sobie przypomnę moje pierwsze prace to śmiać mi się chce. może spróbuj od czegoś prostego. np. na niektórych blogach graficznych są instrukcje. np. http://inconditionally.blog.onet.pl/ czy http://carllton.blog.onet.pl/ może warto zacząć od tego? :D grunt to sie nie poddawać ^^
UsuńNa pewno będę kombinować ;). Nie chcę wiecznie zamawiać grafiki u kogoś, tym bardziej, że podobnie jak ty, najchętniej zmieniałabym szablon codziennie.
UsuńTylko muszę podpytać o wstawianie szablonów onetowskich na blogspot (próbowałam twoich wskazówek, ale ciągle wychodziło mi rozjechane tło, a niestety nie znam html'a). W każdym razie dzięki za porady, no i za komentarz na moim nowym blogu ^^.
dlatego ja nie zgłaszam się do ocen. bo bym same odmowy zbierała, poza tym, nie zmuszam nikogo do czytania. wczoraj co prawda zgłosiłam się do jednej ocenialni początkującej ale to z prywatnych powodów ^^
Usuńa to nie jest w cale takie trudne wstawić taki szablon. napisz dokładnie co Ci się rozjeżdża to może jakoś pomogę :)
Ja chyba też się już nie będę zgłaszać bo to nie na moje nerwy ^^.
UsuńCo do szablonu, mi się rozjeżdżało tło (tzn. nie nagłówek ale to wąskie tło co się niby robi pod notki i kolumny było sporo przesunięte w stosunku do nagłówka, no i na podglądzie wyglądalo inaczej a w blogu jeszcze inaczej i pole na notki zaczynało się dużo niżej niż powinno być).
Chciałabym coś takiego jak u ciebie; nagłówek przechodzacy płynnie w paski tła na posty i na kolumnę i żeby wszystko równo się układało. No i nie wiem, do jakiego szablonu wklejać te nagłówki, tła itd. Teraz mam szablon simple, a nie wiem, czy lepszy będzie picture window, awesome czy może ethereal.
ja mam po polsku i wybrałam szablon rewelacja ten pierwszy czarny. potem wszędzie poustawiałam tła na przezroczyste. a z szerokością kolumn nie pomogę, bo sama się napracowałam kombinuj w "dostosuj ustawienia szerokości" w zaawansowanych. i musisz robić to ręcznie, bo jak wpisujesz parametry to jest krzywo.
UsuńOk, kolumny sobie potem dopasuję do szablonu ^^.
UsuńMuszę pamiętać z tymi przezroczystymi tłami; tego właśnie nie zrobiłam i może dlatego źle mi wychodziło.
Tak czy inaczej dzięki ;).
O ja, Eddie! Nie spodziewałam się go na weselu kompletnie. Bardzo miła niespodzianka, i ta determinacja Ginny, by go poznać. Poza tym, zapewne wyglądał bosko... ;>
OdpowiedzUsuńWszystkie opisy bardzo przypadły mi do gustu. Naprawdę świetnie Ci to wychodzi. Czytało się z czystą przyjemnością. Miło też, że Ginny zaczęła trochę tolerować Tonks. Lubię ją, jest taka optymistyczna i wesoła.
I dodam też, że Twoja częstotliwość dodawania rozdziałów... Stęskniłam się też za tym xD
ale Eddie i Eustace to przecież przyjaciele Fleur, nie pamiętasz Here we go? :D Ginny będzie tolerować Tonks do 19 rozdziału, potem znów pójdzie pod górkę.
Usuńmam tyle postów na przód że nie mogę się powstrzymać ^^
No wiesz, ale w sumie i tak mnie to zaskoczyło. Jestem ciekawa, co będzie dalej ^^
UsuńJaki świetny szablon! Zakochałam się w nim! :) I poczułam onetowski klimat ^^
Usuńja też go kocham :) dostałam laptopa z serwisu świeżo naprawiony i musiałam jakoś go wykorzystać ^^ postaram się, aby wisiał dłuuugo, jak na mnie, oczywiście ^^
UsuńEddie! Nareszcie się pojawił, a Ginny już nie umiała oderwać od niego oczu :) Szczerze mówiąc Tonks mnie trochę denerwuję, bo w sumie zdaje mi się, że chce Remusa tylko dla siebie, poza tym miałam już takie zdanie, gdy Ginny podsłuchałą jej rozmowę z Kingsleyem. Moja hipoteza się sprawdziła ^^ Eddie był jednym z gości na weselu :) A jestem ciekawa, czy Galindzie i Harry'emu się ułoży w Alternatywie, a co dopiero w realnym życiu... Bardzo chciałabym się tego dowiedziec, bo szczerze mówiąc, bardzo podobałoby mi się takie połączenie :) Dobrze, że Ginny zaczyna tolerować jako tako Tonks, ale jednak, sądzę, że nie tylko panienka Lupin jest zazdrosna o Remusa :D Wchodziłam to codziennie by zobaczyć, czy jest nn i jak widać, nie musialam długo czekać, z czego się przeraźliwie cieszę :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńEddie <3 oczywiście, że Ginny nie mogła oderwać od niego wzroku. Wielka miłość, prawda :)Tonks nie jest taka zła, to Ginny wszystko koloryzuje ^^
UsuńGalinda+Harry w realnym świecie? :))
No fajnie by było :P Galinda i Harry byliby ciekawą parą :) Doprawdy, ciekawą. Bo w końcu Ginny jest siostrą Rona i Galinda też, a Harry jego najlepszym przyjacielem. Fajnie by było jednka, gdyby docenił ją bardziej niż Ginny. Ach ty dziewczyno jesteś niemożliwa :P Znów nowy szablon nawet nie wiesz jak się zdziwiłam,ale szablon jest prześliczny :) Podziwiam ^^ Pozdrawiam :*
Usuńw sekrecie powiem że mam już napisany bonus z rzeczywistości właśnie o nich :D
Usuńno i dzięki za miłe słowa na temat szablonu :)
Jupi!!! Czyli będę mogła poczytać o Harrym i Glindzi? Ekstra. Przynajmniej ta wiadomość była dobra, w przeciwieństwie do moejgo całego dnia :/ Ech.. I nie ma za co :) To czysta prawda :P
Usuńnie wiem co się stało i nie pytam, ale powiem tak: głowa do góry, nic nie dzieje się bez przyczyny. Problemy ma każdy, mniejsze, większe, czasem wydaje nam się, że wali się nam cały świat, a po jakimś czasie okazuje się, że nie było tak źle. Bo co nas nie zabije to nas wzmocni!
UsuńWłaśnie! I ta myśl zawsze podtrzymuje mnie na duchu :) Poza tym nie powinnami tak narzekać. Czasem karcę się za to, że myślę o swoich problemach, gdy w innych krajach, ludzie w moim wieku muszą ciężko pracować i nie mają żadnej przyjemności, a cieszą się nawet, gdy dostaną choć trochę jakiejś niejadalnej dla mnie papki. Dlatego też nie powinnam narzekać :) Och no i oczywiście jestem okropnie ciekawa jak przebiegnie spotkanie Ginny i Eddie'ego :) I jak zareaguje Eustace, w końcu on ją wtedy uratował :) No nic, będę musiała czekać, aby się dowiedzieć :) Choć nie znowu tak długo, po planujesz notkę dodać w niedziele, co mnie bardzo cieszy :) Nie dziwie ci się, że tak cię kusi, aby dodawać notki, jeśli jesteś już tyle do przodu :) Szczęściara ^^
UsuńPiękny rozdział:)Bardzo się ucieszyłam, kiedy pojawił się Eddie. Już nie mogę się doczekać tej rozmowy. Szkoda, że dajesz notkę w niedziele, ponieważ od czwartek już mnie nie będzie. Będę więc musiała poczekać aż do sierpnia. No ale cóż, trzeba jednak korzystać z wolnego póki ono jest^^ Jak wrócę, pewnie będę miała piękne rozdziały do przeczytania:) Ceremonia bardzo piękna:) Ten złote balony były super^^ Uważam, że Ginny zachowała się nie w porządku wobec Galindy. Trochę mnie zirytowała przy tym końcu. No i śliczny szablon:) Zaskakujesz mnie swoim talentem coraz to bardziej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuję:*
a mogę zapytać gdzie wyjeżdżasz na tak długo bez komputera? ja bym chyba nie wytrzymała bez internetu...
Usuńcieszę się, że podobała Ci się notka :) a złote balony były w powieści :D Ginny jest dziwna i irytująca, ale co zrobic, główny bohater musi choć trochę irytować ^^
Jadę na moją kochaną Baczynę, to jest wieś nie daleko Końskich:) Ja umiem wytrzymać bez komputera, gdy jestem na Baczynie. Tam jest takie świeże powietrze i mam tam tak fajnych znajomych, że nawet się o tym nie myśli:) Jedynie tęsknie za Waszymi opowieściami^^ Tego mi tylko brakuje, kiedy tam jestem:)
UsuńDawno czytałam 7 część, więc mogło mi umknąć:)
Ach, zapomniałam dodać. Bardzo fajny szablon:) Kiedy wczoraj dodawałam swój komentarz, pokazał mi się inny. Powiem nawet szczerze, że ten bardzo mi się podoba i cieszę się, że pojawiła się Cintia^^ Ja to się zastanawiam, jak ty to zrobiłaś, że szablon wygląda tak, jakby był Onetowski. Bardzo mi się to podoba:)W sumie szablony Onetowskie zawsze miały swój urok^^
Usuńzazdroszczę Ci, że masz takie miejsce gdzie możesz spędzić tak wiele cudownego czasu... ech, ale ja bez laptopa bym się nie ruszyła. mowy nie ma :)
Usuńno i dziękuję za miłe słowa na temat szablonu. wystarczy wpisać kilka komend do arkusza CSS i wszystko ładnie się ustawi ^^
O, to ciekawe^^ Zawsze się zastanawiałam, po co jest ten CSS :)
UsuńŚwietny rozdział :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajnie opisałaś wesele :3
Mam takie pytanko. Czy u ciebie Fred Weasley zginie?
Bardzo lubię bliźniaków i nad Insygnią Śmierci zawsze płacze, kiedy George klęczy przy bracie. I wogóle przy tym momencie w filmie płacze jak bóbr :D
Ja się nie chce wtrącać, nic z tych rzeczy. Tylko taki pomysł: Czy Fred nie mógł, by przeżyć?
Oczywiście przepraszam jeśli pomyślisz, że ci się wtrącam :D To tylko taka propozycja :D
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :3
hmmm... nie wiem czy zapoznałaś się z podstronami, ale to opowiadanie jest częścią drugą Ginevry, która była publikowana na Onecie. Polecam zapoznać się z podstroną Informacje, tam jest wszystko wyjaśnione.
UsuńPozdrawiam i cieszę się, że się podobało
Informuj, informuj, mam zastój czytelniczy chwilowo, ale spoko, nadrobię :)
OdpowiedzUsuńok, nie poganiam :)
Usuńczy uważasz, że jesteś inteligentna?
OdpowiedzUsuńNo i jest Eddie. Bardzo się cieszę ^^ Co prawda doszło tylko to skrzyżowania spojrzeń, a nie spotkania, ale pewnie to zdarzy się już niebawem ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że relacje z Galindą i Ginny się polepszają, ale na końcu panna Lupin potraktowała ją trochę...nagannie. Ta jej się zwierza, a Ginny gapi się za chłopakami...No ale każda z nich jest zajęta swoją wielką miłością :)
Tonks w tym rozdziale była naprawdę spoko, Ginny powinna to sobie odnotować.
Pozostaje mi czekać na ciąg dalszy.
Dodam, że masz śliczny nagłówek i świetny cytat na początku rozdziału :)
rozmowa w następnym poście. zresztą z eddeim się już nie żegnamy będzie go coraz, coraz więcej :)
UsuńGinny ma nierówno pod sufitem, ale kto by zrobił inaczej na jje miejscu widząc wspaniałego Eddiego?
Tonks ogólnie jest spoko, ale córeczki tatusiów nie lubią nowych pań przy boku ojców. Wierz mi, wiem co mówię.
Cieszę się, że wróciłaś i jak zwykle zaskocyłaś: nie spodziewałam się, że na ślubie pojawi się wybawaca ginny; myślę, że nie jest tol przypadek i że obaj chłopcy mają jej coś do przekazania. Cieszę się teś, że Ginny postanowiła przynjamniej spróbować dogadać sie z Galinda, choć nie spodziewałąm się, że ta zacznie sie jej zwierzać:D ale cóż, do Ginny chyba nie do końca dotarły słowa GalindyxD i fajnie, że tyle opisów. Szczególnie ten dot. sukienki mi się podobał!:P
OdpowiedzUsuńna początku w ogóle nie miało być tego ślubu opisanego, a jak już do niego doszło to i Eddie mi sie przypałętał :) przypadek? ja nie wierzę w przypadek, powiedziałabym - przeznaczenie :)
Usuńpostaram się utrzymać poziom i ilość opisów choć w następnym dużo rozmawia z eddiem i eustacem... ale to jest chyba do wybaczenia :)
WOW! Kiedy zobaczyłam ten szablon o mało co z krzesła nie spadłam! Myślałam, że wróciłam na onet!
OdpowiedzUsuńRobisz je w htlm? Kobieto jesteś genialna! Ja w życiu tego nie ogarnę. Wolę prosty nagłówek i tło.
Eddie! Eddie wrócił <3
A Galinda podkochuje się w Harry"m, prawie tak jak książkowa Ginny :)
W następnym rozdziale, życzę sobie więcej pana Snape"a! W końcu jest! Będę szczerzyć zęby do monitora przez następne kilka minut!
Kocham Cię za niego, wiesz?
Było trochę więcej Tonks, myślę, że relacje jej i Ginny nie są już tak napięte jak w piątej klasie.
Pozdrawiam serdecznie!
ale to nie html! mogę Ci wytłumaczyć jak chcesz, to nic trudnego :D nie ruszałam htmlu.
UsuńEddie już będzie z nami do końca bo niedługo Ginny wróci do Hogwartu :) a co do relacji Ginny/Tonks, to nie chwalmy dnia przed zachodem słońca ^^
Ale najbardziej w tym wszystkim dziwi mnie to, dlaczego Remus wysyła swoją córkę na terytorium wroga, wiedząc iż będzie tam Alecto. Przecież ta kobieta chce ją zabić, no!
UsuńA jak nie html, to co? Oj, muszę się tego cudeńka nauczyć :)
no właśnie... w moim mniemaniu Remus nic nie wiedział o tym, że Alecto będzie uczyć w Hogwarcie... nie wiem co wymyślić, a ona musi do szkoły jechać :)
Usuńinstrukcję? z wielką przyjemnością :D
Naprawdę przepraszam, rozdział dodałam około 11 w nocy, a po wczorajszej wycieczce nie miałam już siły nikogo o nim powiadamiać. Moja klasa potrafi wykończyć każdego :D
OdpowiedzUsuńNo, nareszcie jestem. Przemogłam lenia. Ostatnio jakoś mniej chętnie sięgam po ff-y potterowskie. Chyba zbyt długo mój mózg był opanowany przez ten świat, teraz potrzebuję chwili przerwy :P
OdpowiedzUsuńPodobały mi się te opisy. Wszystko wyglądało przez to tak... pięknie, nawet ładniej niż w HP.
No i jest i Eddie.
Tak podczas czytania sobie pomyślałam: "ale wszystko pogmatwałaś". Ginny w alternatywnie jest Galindą... Może takie spojrzenie pomoże jej jak już się obudzi... No cóż, ale pewnie zanim to się stanie to trochę jeszcze potrwa :P
Pozdrawiam
Lombard Street
Wiedziałam, że to był Eddie! Ślicznie wszytsko opisałaś. Galinda zakochana w Harrym.. całkiem zapomniałam, że w alternatywie Galinda pełni rolę Ginny z sagi HP.
OdpowiedzUsuńA ja powiem, że to trochę nie ładnie ze strony Ginny. Rozumiem, że mało ją obchodzi, co myśli i czuje Galinda, ale mogła powiedzieć jej choć głupie "przepraszam". Cała Ginny...
OdpowiedzUsuńOho, pojawia się Eddie. Bardzo go lubię.