Staję
się dorosła. Tracę złudzenia, być może, by zyskać inne.
Virginia
Woolf
wrzesień
1997
Siedziałam
tak blisko Nessi, jakbyśmy się skleiły. Uczta nigdy nie była tak
okropna jak tego dnia. Pierwszoroczniacy zawsze byli roześmiani,
szczęśliwi, czasem tylko lekko zdenerwowani. Tym razem było
inaczej. Na twarzach malował się strach, wielu zastanawiało się,
czemu musieli opuścić bezpieczny dom. Było ich niewielu w
porównaniu do poprzednich lat. Zresztą, co się dziwić. Rodzice
nie posyłali do Hogwartu nawet starszych dzieci.
W
trakcie ceremonii przydziału brakowało wesołych okrzyków,
głośnych braw i aplauzu. Wszyscy zachowywali się jak w trakcie
pogrzebu. Najgorsze jednak było przed nami...
Dyrektorem
został Severus Snape. Natomiast rolę opiekuna Ślizgonów przejął
Horacy Slughorn. Niestety, to nie był koniec zmian. Nowym
nauczycielem obrony przed czarną magią stał się Amycus Carrow.
Kiedy myślałam, że gorzej być nie może, okazało się, że
kobieta, której najbardziej zależało na moim cierpieniu jest
nauczycielką mugoloznawstwa. Alecto Carrow – niska, pulchna
czarownica o rzadkich, mysich włosach przebiegła niespokojnie po
twarzach uczniów. Szukała mnie...
Mechanicznie
zakryłam usta dłonią. Gdybym wiedziała, gdyby mój ojciec
wiedział... Moja noga nie stanęłaby w Hogwarcie tego roku, za
żadne skarby świata.
Nie
chciałam nic mówić Nessi, nie chciałam jej martwić, jednak
prędzej czy później musiała poznać prawdę.
Jednak
kogoś jeszcze brakowało mi w tej układance. Eddie, mężczyzna,
który zapewnił mnie w liście, że go tu spotkam. Jak mogłam być
tak naiwna? Nie był dużo starszy ode mnie, więc co miałby tutaj
robić?
-
Coś nie tak, Ginny? - Usłyszałam pytanie Nessi.
-
Później... - szepnęłam.
Kiwnęła
tylko głową. Na długich stołach pojawiła się złota zastawa
zapełniona różnymi pysznościami wszelkiego typu. Jeszcze parę
minut temu byłam głodna, jednak teraz żołądek odmówił mi
posłuszeństwa. Drżałam, zimne dreszcze przebiegły mi po plecach.
Powinnam być teraz w domu, z ojcem.
Jeszcze
tamtej nocy opowiedziałam wszystko Nessi. Siedziałam wtulona w jej
ramiona jak dziecko. W przerwach między złapaniem oddechu mówiłam
o ojcu i jego związku z Tonks, o jej ciąży. Powtórzyłam całą
historię, która miała miejsce na weselu: Eddie, Eustace,
Galinda... Wszystko to miało miejsce tak niedawno, góra miesiąc
temu, a czułam się, jakby minęły wieki, jakbym była zupełnie
inną osobą.
-
Może powinnaś wrócić do domu? - zaproponowała cicho Nessi.
Siedziałyśmy
na jednym łóżku, odgrodzone od okrutnego świata ciężką,
zieloną kotarą.
-
Oszalałaś? Nie mogę... poza tym, mam coś jeszcze – rzekłam, po
czym sięgnęłam pod łóżko. Wysunęłam niewielką walizkę i
otworzyłam ją zręcznie. Z jej wnętrza wyjęłam stary, poszarpany
pergamin.
-
Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego – szepnęłam,
uderzając różdżką w prezent od ojca.
Oczy
Nessi zrobiły się kilkakrotnie razy większe, kiedy na papierze
zaczął pojawiać się zarys zamkowych korytarzy, sal lekcyjnych, a
co najważniejsze – osób. Przyglądała się, jak zahipnotyzowana,
kiedy przez mapę przespacerował Severus Snape, kierując swoje
kroki do wyjścia z zamku.
- To
niemożliwe – jęknęła. - Skąd to masz?
-
Należała do mojego ojca i jego przyjaciół. Potem dostała się
Harry'emu, a ten uznał, że mi bardziej się przyda przez ten rok.
Miło z jego strony, nie uważasz?
- I
nie chciał nic w zamian? - spytała z niedowierzaniem.
-
Oszalałaś, nie dał mi jej nawet osobiście. Poza tym, Harry, to
nie ten typ.
-
Rozumiem – odpowiedziała, studiując wzrokiem mapę. - Większość
uczniów siedzi w dormitoriach, nie dziwię się, kto chciałby już
pierwszego dnia podpaść rodzeństwu Carrow? Chyba tylko jakiś
samozwaniec. Spójrz, patrolują korytarze.
-
Chyba nie jesteś tym zaskoczona?
-
Nie, nie jestem. Ale patrz na to. Snape nie mówił nic o tym typku,
który... zabawne, ma takie samo nazwisko...
Z
ciekawością przyjrzałam się mapie. We wskazanym przez Nessi
miejscu znajdowało się skrzydło szpitalne. Nie spodziewałam się,
że tam mogła nastąpić zmiana, jednak po chwili pojawiła się też
Pomfrey. Kobieta nie była sama. Obok niej znajdowała się kropka
obarczona podpisem: Edward Snape.
Popatrzyłyśmy
na siebie z Nessi. Ona zbladła, ja uśmiechnęłam się nerwowo.
-
Eddie to skrót od Edward, prawda? - zapytałam, a głos mi drżał.
-
Tak, Ginny. A nazwisko Snape nie jest chyba zbyt popularnie, nie
sądzisz?
Następnego
dnia obudziłam się z jedną myślą przewodnią – znaleźć
Eddiego i zażądać wyjaśnień. Nessi nie była zbyt przychylna do
tego pomysłu. Twierdziła, że ten facet może być bardzo
niebezpieczny. Żałowałam, że nie wypytałam o niego Fleur.
Przecież to wszystko nie trzymało się kupy! Zaprosiłaby
śmierciożercę na własne wesele?
-
Nie pójdziesz tam sama – jęknęła Nessi, chwytając mnie za
rękę, kiedy po śniadaniu zmierzałam korytarzem do skrzydła
szpitalnego. - Poza tym, teraz mamy lekcje.
-
Teraz mamy mugoloznawstwo – odpowiedziałam. - Wiem, że od tego
roku jest obowiązkowe, ale moja noga w tej sali nie postanie. Nie
dam jej pretekstu do wykończenia mnie.
-
Nie sądzisz, że nie idąc na lekcję, właśnie dajesz jej
pretekst?
Zastanowiłam
się nad tym przez chwilę. Nessi jak zwykle miała dużo więcej
racji niż ja.
- Po
prostu będę jej unikać – rzekłam, wzruszając ramionami. - Mam
mapę, nie złapie mnie tak łatwo.
-
Świetny pomysł, Ginevro. Dziesięć miesięcy unikania
nauczycielki. Myślałam, że nie wymyślisz niczego tak genialnego,
a tu proszę. Plan na medal.
-
Nassarozo, przestań mnie denerwować. Jak chcesz, to wróć na
lekcję. Ja nie pójdę tam z tobą, jasne?
Nessi
przystanęła. Jej wzrok wpatrzony był w kamienną posadzkę
znajdującą się pod naszymi stopami. Dziewczyna opuściła głowę
tak nisko, że kurtyna brązowych loków zasłoniła jej twarz. Przez
chwilę myślałam, że płacze, jednak nie dosłyszałam nawet
najdrobniejszego, stłumionego szlochu.
-
Nie rozumiesz, że się o ciebie martwię? - spytała, nie podnosząc
głowy.
-
Rozumiem, Nessi.
Dziewczyna
nie zrobiła kroku. Nie było to zbyt sympatyczne, jednak zostawiłam
ją samą na środku korytarza i pobiegła przed siebie, modląc się
w duchu, aby nie wpaść na rodzeństwo Carrow.
Skrzydło
szpitalne znajdowało się na pierwszym piętrze tuż obok klasy od
mugoloznawstwa. Kiedy przechodziłam obok drzwi prowadzących do sali
wstrzymałam oddech. Kilkoro uczniów już czekało na przybycie
nowej nauczycielki. Alecto Carrow mogła mnie zaskoczyć w każdej
chwili.
Nie
zważając na pomruki moich rówieśników, dopadłam klamkę od
drzwi prowadzących do skrzydła szpitalnego. Pociągnęłam i
wpadłam do przedsionka. Dyszałam ciężko, a po czole spłynęła
mi zimna kropla potu. Skarciłam się w duchu. Nie pomogło.
Policzyłam do pięciu. Też nie pomogło.
-
Dobrze się czujesz? - Usłyszałam męski głos.
Wyprostowałam
się mechanicznie. Stanęłam oko w oko z Eddiem lub jak kto woli –
Edwardem Snape'em. Jeszcze wczoraj miałam nadzieję, że to pomyłka,
że mam do czynienia z dwoma różnymi osobami. Dziś nie miałam
wątpliwości. Nie musiałam wyciągać mapy, aby się przekonać,
jak ma na imię ten jegomość.
Jakby
się przyjrzeć, przypominał byłego nauczyciela eliksirów. Miał
podobnie zakrzywiony nos. Ale tylko podobnie, gdyż na jego twarzy
prezentował się lepiej. I identyczny podbródek, tak, podbródek
mieli identyczny.
-
Wręcz doskonale – rzekłam szybko.
- To
co robisz w skrzydle szpitalnym, skoro jesteś w tak dobrym zdrowiu?
- Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. On nie wiedział, że
ja... wiem.
- A
co ty tutaj robisz, Edwardzie? - spytałam, mając nadzieję, że mój
głos brzmi bardzo groźnie.
Jego
twarz nagle spoważniała. Ściągnął wargi w cienką linię i
zmrużył zielone oczy i zlustrował mnie groźnym spojrzeniem. Na
jego czole wyskoczyła cienka żyłka. Nagle poczułam się o klika
centymetrów wyższa. Wkurzyłam go i o to chodziło.
-
Nie waż się tak na mnie mówić – syknął.
-
Nie? Och przepraszam, PANIE SNAPE!
Nawet
nie wiem, kiedy szarpnął mnie za ramię i zaciągnął mnie do
głównej, dużej izby, w której ulokowane były łóżka
przeznaczone dla chorych, szafki nocne oraz parawany.
- Co
się dzieje? - Usłyszałam głos pani Pomfrey, wychodzącej ze
swojego gabinetu.
-
Poważny przypadek – odpowiedział, pchając mnie na jedno z łóżek
i zasłaniając parawanem.
Powinnam
się bać, jednak nie zdążyłam nawet złapać oddechu, tak szybko
to wszystko się stało. Pomfrey nic więcej nie powiedziała, widać
została w tej pracy warunkowo. Słyszałam, jak się oddala.
Natomiast Eddie... Eddie zachowywał się, jakby wstąpił w niego
jakiś demon. Z wściekłością wymalowaną na twarzy nachylił się
nade mną i wymierzył różdżką w krtań. Nie mogłam nawet
przełknąć śliny.
Leżałam
na łóżku zasłanym biała pościelą. Prawą ręką zaczęłam
pomału sięgać po różdżkę. Tak, jak mnie uczył Kingsley,
żadnych gwałtownych ruchów. Cal po calu...
-
Skąd o tym wiesz? - spytał wściekle.
-
Nie twoja sprawa – odpowiedziałam, czując jak moje palce dotknęły
trzonka różdżki. Uśmiechnęłam się tryumfalnie.
-
Fleur ci powiedziała? Gadaj! - wykrzyczał, prawie na mnie plując.
-
Nic mi nie powiedziała. Mam inne źródło informacji. - Różdżka
pomału zaczęła wysuwać się z mojej kieszeni.
-
Twój ojciec... - wyszeptał.
-
Mój ojciec? A co ma do tego mój ojciec?
Eddie
popatrzył na mnie z wahaniem. Zmarszczył czoło, najwyraźniej nie
wiedząc, czy potrafię aż tak świetnie grać. Nie grałam.
Faktycznie nie wiedziałam, co o tym myśleć. Żałowałam, że nie
opowiedziałam o tym wszystkim tacie. Może faktycznie rozwiałby
moje piętrzące się wątpliwości?
-
Jesteś śmierciożercą? - spytałam po chwili.
-
Nie pomyliły ci się role? - Przycisnął mi mocniej różdżkę do
krtani. - To ja zadaję pytania!
-
Nic mi się nie pomyliło...
W
jednej chwili wbiłam mu trzonek mojej jedynej broni między żebra.
Nie zdążył zareagować. Przez ułamek sekundy przez jego oczy
przebiegł cień niedowierzania. Nie był tak zaprawiony w bojach,
jak mi się na początku wydawało...
-
Expelliarmus! - krzyknęłam, a jego ciało w jednej chwili
wzbiło się w powietrze i, przewracając parawan, opadło na
kamienną posadzkę. Usiadłam i przeczesałam włosy palcami.
Będę
musiała później podziękować Kingsleyowi – pomyślałam,
podnosząc z ziemi różdżkę Eddiego. Gdybym miała widownię, to
ukłoniłabym się zgrabnie.
~*~
Upały
mi sprzyjają. Mam dziesięć notek do przodu i tworzę średnio
jedną dziennie. Doszłam też do wniosku, że kiedyś dodawałam
posty raz w tygodniu a szablony zmieniałam średnio co pięć dni.
Skoro teraz rozdziały są co 4 dni to jak często powinnam zmieniać
wystrój? :D
Kolejny
rozdział w środę (lub wtorek wieczorem).
Pozdrawiam!
-----------------------------------------------------------------
Wow...niesamowity rozdział. Nie spodziewałam się, że to za pomocą mapy Ginny pozna tajemnicę Eddi'ego. Rzeczywiście, tak jak mówiłaś, było ostro. Chłopak porzucił maskę spokoju i pokazał, że nie lubi, jak ktoś zna prawdę o jego nazwisku. Ta akcja(szczególnie zwycięstwo Ginny) trochę zaburzyła ich relacje. No ale nie może być zawsze kolorowo, prawda? Już nie mogę się doczekać, jak dalej potoczą się ich losy.
OdpowiedzUsuńKurczę, boję się o Ginny. Na jej miejscu zwiałabym z Hogwartu, wiedząc, że jest w nim ,,źle'' życząca mi kobieta...I co ona teraz zrobi? Alecto pewnie już szykuje dla niej coś niedobrego, a ona nie może jej ciągle unikać.
Proszę, dodaj nn we wtorek, bo w środę wyjeżdżam na obóz i nie będę mogła przeczytać. Plisss... ;)
A tak w ogóle, miałam się Cię zapytać już dawno, czytałaś może Igrzyska Śmierci?
Pozdrawiam :*
cha, cha, cha! ja też sie tego nie spodziewałam. Kompletnie zapomniałam, że TA mapa nigdy nie kłamię :P może i relacje trochę zburzone, ale nie będzie tak źle. oni jeszcze różne rzeczy będą odstawiać choć w najbliższych rozdziałach bardziej skupię się na GD.
UsuńI myślę, ze dobrze byś zrobiła gdybyś zwiała. Ale nic nie mówię i nie zdradzam fabuły :P
Ok, notka będzie we wtorek. 16:15 pasuje?
a Igrzyska Śmierci zaczęłam jakieś dwa lata temu, ale nawet pierwszego tomu nie dałam rady skończyć. Trochę mnie wkurzała główna bohaterka. A czemu pytasz?
Tak, pasuje, dzięki ^^ Mimo wszystko nie zamierzam zwiać z Twojego opowiadania, nigdy :P
UsuńAha, szkoda, że nie przeczytałaś. Cóż, ja jestem zachwycona tą książką, dlatego na blogach czasem się pytam przy okazji, czy dziewczyny czytały, żeby wymienić opinie ;) Moim zdaniem Katniss pod pewnymi względami przypomina Twoją Ginevrę, też dlatego tak mi nasunęło to pytanie. Mam nadzieję, że to Cię nie uraziło ;)
to bardzo się cieszę, że aż tak przypadło Ci do gustu ^^
UsuńMożliwe że Ginny przypomina Katniss one obie cierpią na syndrom głównej bohaterki ^^ ale możliwe, że wezmę się za tę książkę niedługo. filmu też jeszcze nie widziałam a nie lubię czytać czegoś po filmie :P
No to zachęcam ;)
UsuńI tak w ogóle - cudny szablon. Tylko nie zmień go w ciągu tej doby ;)
dzięki :) spokojnie, powisi obie bo jestem zadowolona w przeciwieństwie do ostatnich pięciu :P a mogę zapytać. kiedy wracasz z obozu?
UsuńTo dobrze, bo naprawdę Ci się udał ;)
UsuńWracam 21 lipca popołudniu. Pewnie do tego czasu dodasz już ze dwie albo trzy notki, ale spokojnie, przeczytam je jak najszybciej ;)
A Ty gdzieś jedziesz?
szczególnie spodobała mi się mapa Huncwotów w tle :)
Usuńto fakt, do 21 lipca zdążę trochę opublikować :P
a ja niestety raczej nigdzie nie jadę, choć pewnie wyjdzie coś jak zwykle spontanicznie.
No, mi też się podoba motyw mapy(zdradzieckiej mapy, hah);P
UsuńNo to życzę Ci, żebyś miała okazję gdzieś wyjechać i spędzić miło czas ;)
nie dziękuję, aby nie zapeszyć :)
UsuńW chwili czytania był jeszcze inny szablon, a teraz, gdy weszłam w komentarze, już nowy ^^. Pozazdrościć weny i talentu, jak ja bym chciała, żeby też móc codziennie zmieniać... W każdym razie obydwa cudne.
OdpowiedzUsuńFajnie masz, że chociaż tobie upały sprzyjają. Mnie totalnie odzierają z weny i w ogóle, nienawidzę jak jest ponad 25 stopni, a na M-S mam zapas zaledwie 13 rozdziałów, zwykle miałam więcej... Muszę to poprawić.
Wracając do treści, ten rozdzial był świetny. Widzę, że Ginny przydała się mapa, gdyż dowiedziała się prawdziwego nazwiska Eddiego, które tamten, przypadkowo lub specjalnie, ukrył przed nią. Był chyba jednak nieźle wkurzony, gdy się wykapował, że ona wie. Ich rozmowa była dość ostra i brakowało jej wcześniejszej sympatii i zaintrygowania. Jednak Ginny sprytna, poradziła sobie z nim nieźle, ciekawa jestem, co dalej. Tym bardziej, ze to rok 1997 i w ogóle... Obok czasów Huncwotów moja ulubiona data w HP i w fickach. Młode pokolenie do mnie nie przemawia ^^]
dzięki bardzo. ale sama nie wiem czy ten szablon do mnie przemawia. pewnie znów go zmienię niedługo. ciągle chcę czegoś nowego i świeżego, czegoś, czego jeszcze nie było. ale kurde, sama nie wiem o co mi chodzi.
Usuń13 rozdziałów to dużo szczególnie, że dajesz jedną w tygodniu. jak skończą się upału nadal będziesz ich trochę mieć i zaczniesz zbierać nowe zapasy ^^ mi gorączki nie przeszkadzają. nawet jak jest 28 stopni ja jestem cała zimna.
na początku sama nie wiedziałam, że mapa przyda się właśnie to tego. powiedzmy, że w trakcie pisania byłam równie zaskoczona jak Ginny :P
a co do młodego pokolenia. podoba mi się kilka opowiadań, ale moim zdaniem jest to powtarzanie schematów i wprowadzanie nowego złego Voldemortopodobnego czegoś.
Pozdrawiam!
Heh, gdybym ja miała talent, też bym zmieniała codziennie, a że nie mam, muszę szablony zamawiać ^^.
UsuńDaję notkę jedną w tygodniu, żeby na dłużej wystarczyło, teraz piszę już na październik. Miałam miesiąc przerwy w pisaniu (wenobrak) i teraz staram się wrócić do tego, ale wychodzą mi bzdury w rodzaju Kota, który transmutował się w szyszkę ;PP.
Mi jest wiecznie gorąco i dla mnie idealna temperatura na dworze to 15-21 stopni. W domu tak 19-21, a na ten moment mam w pokoju 30 :///.
Ja ogólnie młodego pokolenia właśnie za to nie lubię, że nie ma Voldzia i że panuje sielanka. Lubię w opowiadaniach nutkę mroku i dlatego zwykle najchętniej czytuję o czasach Huncwotów lub latach 1995-1998. Poza tym mam uraz po grupowcach, te o młodym pokoleniu zwykle były bardzo mało hogwarckie, za to bardzo imprezowe.
dzisiaj już nie zmienię. jutro chyba też nie. Ten mi się podoba, muszę nacieszyć oczka :)
Usuńja mam 10 postów z czego jeden jest bzdurny mam nadzieję, że nikt nie wyczuje który :P
A jednak zmieniłaś ^^. No ale ten też ładny jest xDDDD.
Usuńdziękuję bardzo :D nie mogłam się powstrzymać :P
UsuńNie spodziewałam się po Eddie'm takiej agresji. Niezły sposób na dowiedzenie się prawdy. Ładny szablon ale jednak mam nadzieję, że szybko zmienisz lubię oglądać te twoje szablony. I świetne nowe zakładki z bohaterami nie wiem jak ty to robisz, że wyglądają aż tak dobrze.
OdpowiedzUsuńdzięki bardzo. szablon właśnie zmieniłam bo tamten mi się nie podobał :D ciągle szukam czegoś nowego, świeżego i mi nie wychodzi.
UsuńMoim zdaniem obecny jest bardzo nowy i bardzo świeży. Dawno nie było szablonu z Eddie'm . Jeszcze chyba przed alternatywą był jeden przez krótki czas. A na Bena bardzo miło się patrzy .
Usuńcieszę się, że się podoba. ale na na Onecie jest Ben cały czas. tak porzuciłam tamtego bloga i tak został :)
UsuńUpały Ci sprzyjają O.o Dla mnie upał to temperatura 30 stopni maks. powyżej - tortura :/ Myślałam, że uduszę moją mamę, kiedy narzekała na deszcz.
OdpowiedzUsuńAle upały nie są w sumie takie złe, po takich upałach zawsze jest burza, a ponoć burza idzie z weną w parze :D
Przerąbane ma ta Ginny, gdyby tylko Remus wiedział o Alecto... ale przecież, nawet nie będzie mogła wysłać do niego porządnego listu bo będą one kontrolowane, prawda?
No i Eddie... Eddie, Eddie, Eddie... jak Ginny mogła potraktować go Expelliarmusem? Przecież miał być jej mężem :D
Różowy szablon :) Śliczny, a mogłabym wiedzieć co to za modelka się na nim znajduje? Nie wygląda mi ona na Loren.
A w dedykacji chodziło mi po prostu o to, że twoja Ginevra jest dla mnie nieodłączną inspiracją :)
kocham upały. od 25 stopni czuję się cudownie. w innych momentach trzęsę się z zimna i ubieram dwa swetry.
Usuńno właśnie, listu nie wyśle i będzie miała przerąbane. Ale teraz nic nie zdradzę ^^
A męża nie wolno expelliarmusem traktować? pokazała mu kto rządzi. Kobiety górą!
nie mam zielonego pojęcia jak nazywa się modelka z szablonu ale mogę podać Ci link do galerii na maila jak mi podasz.
Miło, że jestem inspiracją, to znaczy Ginevra jest :D
Co ona zrobiła Eddiemu? :( buu
OdpowiedzUsuńEddie, Eddie, Eddie, bosz. Gdyby nie to, że mam innych nazwijmy to "idoli", których ubóstwiam i chyba jest to silniejsze niż Eddie to i na jego punkcie dostałabym obsesję, jakkolwiek idiotycznie to brzmi xDD
Upały Ci sprzyjają? Zazdroszczę, ja mogę normalnie funkcjonować do 22 stopni, gdy jest więcej mogę robić dziwne rzeczy, hahaha. Zdecydowanie jestem zimnolubna. Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do ciepłych krajów (ok, Australia jest jedynym wyjątkiem, ale to chyba z innych względów, haha).
A Ginny i tak się nie uda unikać Carrow, ha! Będzie kreeew xD
Jak widzisz po treści tego komentarza - upały mi nie służą xD
Pozdrawiiam
Lombard Stret
Odświeżyłam raptem raz stronę i znowu inny szablon, a byłam tu jeszcze wcześniej więc... zmienialś 3 razy szablon w ciągu dnia. WOW, szalejesz.
UsuńAle ten jest najfajniejszy z tych trzech ^^,
UsuńEDDIEEE
tak, upały faktycznie Ci nie sprzyjają :) Ja nienawidzę zimna. jak jest poniżej 25 stopni to umieram z zimna pod trzema kocami.
UsuńTak, będzie krew, pot i łzy.
A Eddiego już pocieszyłam, spokojnie...
A! i nie zmieniłam dzisiaj szablonu 3 razy. Miałam trzy szablony, ale ten pierwszy był aż z czwartku.
Eddzie <3
Twoje szablony są niesamowite. A ten szczególnie. Idealnie wpasowuje się w akcję opowiadania. No i w moje gusta. Płonący Hogwart i mapa Huncwotów, no po prostu mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńJak widzę, zaczyna się, dobrze mi znana, ciemno-hogwartowska atmosfera. Z dodatkowym bonusem specjalnie dla Ginny w postaci Alecto Carrow. Zapowiada się...ciekawie? Chociaż z punktu widzenia Ginny raczej strasznie.
Nessi, Nessi, jak ja ją uwielbiam! Samo jej pojawienie się w rozdziale już czyni go udanym ^^
Ginny, zamiast uciekać z Hogwartu w popłochu, postanawia zostać bohaterką i stawić czoła Alecto. Kto by się spodziewał? Ale, oczywiście, gdyby uciekła nie byłoby tak ciekawie ;)
"Świetny pomysł, Ginevro. Dziesięć miesięcy unikania nauczycielki. Myślałam, że nie wymyślisz niczego tak genialnego, a tu proszę. Plan na medal." - To zdanie mnie po prostu rozbroiło.
No cóż, tajemnica Eddie'ego nie była taką znowu tajemnicą, ale jego reakcja przestraszyła nawet mnie. W pewnym momencie wydawało mi się, że jednak coś Ginny zrobi, no ale Ginevra go uprzedziła. Brawo dla niej. Wcale mi Eddie'ego nie szkoda, bo zdenerwował mnie swoją reakcją. No może troszkę. Mam nadzieję, że jeszcze wejdą sobie w drogę.
Ogólnie mówiąc, bardzo mi się podobało. Czekam z niecierpliwością na następne części.
Pozdrawiam!
dziękuję bardzo! zastanawiałam się jaki motyw Hogwartu jeszcze sie nie pojawił. Różdżki, książki, pociągi, zamki już były a mapa nie :)
Usuńno właśnie, gdyby uciekła to chyba byłoby bezsensu, prawda?
Dlatego właśnie Ginny tak szybko sie o tym dowiedziała. tajemnica Eddiego była tajemnicą 60 notek temu, jak jeszcze pisałam Ginevrę na Onecie, a nie teraz ^^
Pozdrawiam!
najpiękniejszy blog na blogspocie ever!
OdpowiedzUsuńbez przesady, ale dziękuję bardzo :)
UsuńAAAAA!!!~!~!!~!~! PIĘKNY rozdział jestem cholernie ciekawa co sie stanie dalej !!
OdpowiedzUsuńIkk
dziękuję bardzo ^^
UsuńRozdział był wspaniały. Zupełnie bym się nie spodziewała, że Ginny i Eddie stoczą ze sobą taką walkę. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i będą przynajmniej przyjaciółmi. A więc to dzięki mapie odkryła tajemnice Eddie'ego? Dobrze to rozegrałaś. Chodzi mi o to, że zamiast wypytywać o niego wszystkich, po prostu zobaczyła jego nazwisko na mapie. Teraz się zacznie chyba jeszcze ciekawiej jeśli bohaterowie są w tym innym Hogwarcie. Na dodatek pojawiłosa się o Alecto. Miło, że Nessie tak się martwiła o Ginny, pokazała, że jest prawdziwą przyjaciółką. Tylko szkoda, że Ginevra ją zostawiłą na środku korytarza no i teraz pewnie będzie miała kłopotu o Alecto, jeśli nie przyszła na mugoloznastwo. Reakcja Eddie'ego mnie zdziwiła. Nie sądziłam, że zaatakuje Ginny po tym jak ją uratował. Ciekawe czy Remus już wie, kto uczy w Hogwracie, mam tu na myśli Alecto. Co do szablony to jest przepiękny. Urzekłą mnie ta mapa huncotów w tle. Bardzo ładnie to wygląda no i jest Eddie!!! Bardzo lubię patrzeć na twoje szablony. Szczególnie ten jest taki wyjątkowy. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńP.S. Czy informujesz o nn? Jeśli tak to mam prośbę... Mogłabyś informować mnie na zwariowane-milosci-w-zakonie-feniksa.blogspot.com? Z góry dzięki :*
dziękuję bardzo :) oni ciągle toczą walki. tylko częściej słowne niz takie dosłowne. Ginny i Eddie przyjaciółmi? to chyba zbyt duże słowo. moim zdaniem najpierw jest miłość (ale nic nie zdradzam) a potem przyjaźń.
Usuńpowiem szczerze, na początku sie nie skapnęłam, że ta mapa nigdy nie kłamie i kiedy Ginny zobaczyła nazwisko Eddiego sama byłam zdziwiona :P
Nessi sobie poradzi, ona zawsze sobie radzi.
Oczywiście, będę informować :)
Powiem szczerze że ten wygląd podoba mi się najbardziej !
OdpowiedzUsuńJest piękny i obrazek tła jest piękny tak jak ta dziewczyna którą wyobrażam sobie ż tak właśnie wygląda Ginni i Eddie :D
dziękuję Ci bardzo. ta dziewczyna jest młoda i naturalna nie ma żadnego dzikiego makijażu. Może to dlatego?
UsuńSuper! Może Eddie powinien być bardziej delikatny, ale ta brutalność ma coś w sobie. Refleks Ginny jeszcze bardziej cieszy, brawo! ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, dobrze, że lato tak na korzystnie na Ciebie działa. Rozumiem, że ludzie narzekają, że im za gorąco, ale ja już nie mogę tego słuchać, za zimno, za ciepło, deszczowo, bez chmur, za szybko ciemno, jeszcze jasno... ciągłe powody do narzekania, słuchanie nawet bywa dołujące.
Piękny szablon, taki wrześniowy, idealny do treści. Zmień go po środzie, dobrze? ;) Postaram się odwiedzać ginevrę na wakacjach, ale na pewno rzadziej, nie martw się o mnie ;*
Boję się o Ginny. Wszystko przez Alecto (właściwie trochę się pogubiłam, w alternatywie również jest jej wroga, z tych samych powodów?). Dobrze, że ma Nessi i Eddiego. Wszystko się ułoży, on zrozumie, ona wybaczy i będzie love story, które tak uwielbiam. Ale wcześniej, szlaban za szlabanem, kara za karą, moja Gin...
- Co się dzieje? - Poważny przypadek. - hehe. Podobała mi się ta furia Eddiego. Pogodzą się (G. i E.). prawda? Boję się o Ginny. Alecto nie może jej dorwać!
OdpowiedzUsuńRozczarowanie. Niedowierzanie. Nutka strachu. Nieprzyjemne uczucia. Ginny zachowała się bardzo gryfońsko - odwaga granicząca z głupotą. Nessi ma rację - nie da się unikać nauczycielki przez dziesięć miesięcy. Zwłaszcza gdy nauczycielka jest śmierciożercą.
OdpowiedzUsuńHm, mówiłam, że w Eddie'm jest dużo snape'owskich cech. Na przykład ta złość.