sobota, 7 lipca 2012

079 Alternatywa cz. 20: Tajemnica Eddiego

Staję się dorosła. Tracę złudzenia, być może, by zyskać inne.
Virginia Woolf

wrzesień 1997
Siedziałam tak blisko Nessi, jakbyśmy się skleiły. Uczta nigdy nie była tak okropna jak tego dnia. Pierwszoroczniacy zawsze byli roześmiani, szczęśliwi, czasem tylko lekko zdenerwowani. Tym razem było inaczej. Na twarzach malował się strach, wielu zastanawiało się, czemu musieli opuścić bezpieczny dom. Było ich niewielu w porównaniu do poprzednich lat. Zresztą, co się dziwić. Rodzice nie posyłali do Hogwartu nawet starszych dzieci.
W trakcie ceremonii przydziału brakowało wesołych okrzyków, głośnych braw i aplauzu. Wszyscy zachowywali się jak w trakcie pogrzebu. Najgorsze jednak było przed nami...
Dyrektorem został Severus Snape. Natomiast rolę opiekuna Ślizgonów przejął Horacy Slughorn. Niestety, to nie był koniec zmian. Nowym nauczycielem obrony przed czarną magią stał się Amycus Carrow. Kiedy myślałam, że gorzej być nie może, okazało się, że kobieta, której najbardziej zależało na moim cierpieniu jest nauczycielką mugoloznawstwa. Alecto Carrow – niska, pulchna czarownica o rzadkich, mysich włosach przebiegła niespokojnie po twarzach uczniów. Szukała mnie...
Mechanicznie zakryłam usta dłonią. Gdybym wiedziała, gdyby mój ojciec wiedział... Moja noga nie stanęłaby w Hogwarcie tego roku, za żadne skarby świata.
Nie chciałam nic mówić Nessi, nie chciałam jej martwić, jednak prędzej czy później musiała poznać prawdę.
Jednak kogoś jeszcze brakowało mi w tej układance. Eddie, mężczyzna, który zapewnił mnie w liście, że go tu spotkam. Jak mogłam być tak naiwna? Nie był dużo starszy ode mnie, więc co miałby tutaj robić?
- Coś nie tak, Ginny? - Usłyszałam pytanie Nessi.
- Później... - szepnęłam.
Kiwnęła tylko głową. Na długich stołach pojawiła się złota zastawa zapełniona różnymi pysznościami wszelkiego typu. Jeszcze parę minut temu byłam głodna, jednak teraz żołądek odmówił mi posłuszeństwa. Drżałam, zimne dreszcze przebiegły mi po plecach. Powinnam być teraz w domu, z ojcem.
Jeszcze tamtej nocy opowiedziałam wszystko Nessi. Siedziałam wtulona w jej ramiona jak dziecko. W przerwach między złapaniem oddechu mówiłam o ojcu i jego związku z Tonks, o jej ciąży. Powtórzyłam całą historię, która miała miejsce na weselu: Eddie, Eustace, Galinda... Wszystko to miało miejsce tak niedawno, góra miesiąc temu, a czułam się, jakby minęły wieki, jakbym była zupełnie inną osobą.
- Może powinnaś wrócić do domu? - zaproponowała cicho Nessi.
Siedziałyśmy na jednym łóżku, odgrodzone od okrutnego świata ciężką, zieloną kotarą.
- Oszalałaś? Nie mogę... poza tym, mam coś jeszcze – rzekłam, po czym sięgnęłam pod łóżko. Wysunęłam niewielką walizkę i otworzyłam ją zręcznie. Z jej wnętrza wyjęłam stary, poszarpany pergamin.
- Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego – szepnęłam, uderzając różdżką w prezent od ojca.
Oczy Nessi zrobiły się kilkakrotnie razy większe, kiedy na papierze zaczął pojawiać się zarys zamkowych korytarzy, sal lekcyjnych, a co najważniejsze – osób. Przyglądała się, jak zahipnotyzowana, kiedy przez mapę przespacerował Severus Snape, kierując swoje kroki do wyjścia z zamku.
- To niemożliwe – jęknęła. - Skąd to masz?
- Należała do mojego ojca i jego przyjaciół. Potem dostała się Harry'emu, a ten uznał, że mi bardziej się przyda przez ten rok. Miło z jego strony, nie uważasz?
- I nie chciał nic w zamian? - spytała z niedowierzaniem.
- Oszalałaś, nie dał mi jej nawet osobiście. Poza tym, Harry, to nie ten typ.
- Rozumiem – odpowiedziała, studiując wzrokiem mapę. - Większość uczniów siedzi w dormitoriach, nie dziwię się, kto chciałby już pierwszego dnia podpaść rodzeństwu Carrow? Chyba tylko jakiś samozwaniec. Spójrz, patrolują korytarze.
- Chyba nie jesteś tym zaskoczona?
- Nie, nie jestem. Ale patrz na to. Snape nie mówił nic o tym typku, który... zabawne, ma takie samo nazwisko...
Z ciekawością przyjrzałam się mapie. We wskazanym przez Nessi miejscu znajdowało się skrzydło szpitalne. Nie spodziewałam się, że tam mogła nastąpić zmiana, jednak po chwili pojawiła się też Pomfrey. Kobieta nie była sama. Obok niej znajdowała się kropka obarczona podpisem: Edward Snape.
Popatrzyłyśmy na siebie z Nessi. Ona zbladła, ja uśmiechnęłam się nerwowo.
- Eddie to skrót od Edward, prawda? - zapytałam, a głos mi drżał.
- Tak, Ginny. A nazwisko Snape nie jest chyba zbyt popularnie, nie sądzisz?

Następnego dnia obudziłam się z jedną myślą przewodnią – znaleźć Eddiego i zażądać wyjaśnień. Nessi nie była zbyt przychylna do tego pomysłu. Twierdziła, że ten facet może być bardzo niebezpieczny. Żałowałam, że nie wypytałam o niego Fleur. Przecież to wszystko nie trzymało się kupy! Zaprosiłaby śmierciożercę na własne wesele?
- Nie pójdziesz tam sama – jęknęła Nessi, chwytając mnie za rękę, kiedy po śniadaniu zmierzałam korytarzem do skrzydła szpitalnego. - Poza tym, teraz mamy lekcje.
- Teraz mamy mugoloznawstwo – odpowiedziałam. - Wiem, że od tego roku jest obowiązkowe, ale moja noga w tej sali nie postanie. Nie dam jej pretekstu do wykończenia mnie.
- Nie sądzisz, że nie idąc na lekcję, właśnie dajesz jej pretekst?
Zastanowiłam się nad tym przez chwilę. Nessi jak zwykle miała dużo więcej racji niż ja.
- Po prostu będę jej unikać – rzekłam, wzruszając ramionami. - Mam mapę, nie złapie mnie tak łatwo.
- Świetny pomysł, Ginevro. Dziesięć miesięcy unikania nauczycielki. Myślałam, że nie wymyślisz niczego tak genialnego, a tu proszę. Plan na medal.
- Nassarozo, przestań mnie denerwować. Jak chcesz, to wróć na lekcję. Ja nie pójdę tam z tobą, jasne?
Nessi przystanęła. Jej wzrok wpatrzony był w kamienną posadzkę znajdującą się pod naszymi stopami. Dziewczyna opuściła głowę tak nisko, że kurtyna brązowych loków zasłoniła jej twarz. Przez chwilę myślałam, że płacze, jednak nie dosłyszałam nawet najdrobniejszego, stłumionego szlochu.
- Nie rozumiesz, że się o ciebie martwię? - spytała, nie podnosząc głowy.
- Rozumiem, Nessi.
Dziewczyna nie zrobiła kroku. Nie było to zbyt sympatyczne, jednak zostawiłam ją samą na środku korytarza i pobiegła przed siebie, modląc się w duchu, aby nie wpaść na rodzeństwo Carrow.
Skrzydło szpitalne znajdowało się na pierwszym piętrze tuż obok klasy od mugoloznawstwa. Kiedy przechodziłam obok drzwi prowadzących do sali wstrzymałam oddech. Kilkoro uczniów już czekało na przybycie nowej nauczycielki. Alecto Carrow mogła mnie zaskoczyć w każdej chwili.
Nie zważając na pomruki moich rówieśników, dopadłam klamkę od drzwi prowadzących do skrzydła szpitalnego. Pociągnęłam i wpadłam do przedsionka. Dyszałam ciężko, a po czole spłynęła mi zimna kropla potu. Skarciłam się w duchu. Nie pomogło. Policzyłam do pięciu. Też nie pomogło.
- Dobrze się czujesz? - Usłyszałam męski głos.
Wyprostowałam się mechanicznie. Stanęłam oko w oko z Eddiem lub jak kto woli – Edwardem Snape'em. Jeszcze wczoraj miałam nadzieję, że to pomyłka, że mam do czynienia z dwoma różnymi osobami. Dziś nie miałam wątpliwości. Nie musiałam wyciągać mapy, aby się przekonać, jak ma na imię ten jegomość.
Jakby się przyjrzeć, przypominał byłego nauczyciela eliksirów. Miał podobnie zakrzywiony nos. Ale tylko podobnie, gdyż na jego twarzy prezentował się lepiej. I identyczny podbródek, tak, podbródek mieli identyczny.
- Wręcz doskonale – rzekłam szybko.
- To co robisz w skrzydle szpitalnym, skoro jesteś w tak dobrym zdrowiu? - Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. On nie wiedział, że ja... wiem.
- A co ty tutaj robisz, Edwardzie? - spytałam, mając nadzieję, że mój głos brzmi bardzo groźnie.
Jego twarz nagle spoważniała. Ściągnął wargi w cienką linię i zmrużył zielone oczy i zlustrował mnie groźnym spojrzeniem. Na jego czole wyskoczyła cienka żyłka. Nagle poczułam się o klika centymetrów wyższa. Wkurzyłam go i o to chodziło.
- Nie waż się tak na mnie mówić – syknął.
- Nie? Och przepraszam, PANIE SNAPE!
Nawet nie wiem, kiedy szarpnął mnie za ramię i zaciągnął mnie do głównej, dużej izby, w której ulokowane były łóżka przeznaczone dla chorych, szafki nocne oraz parawany.
- Co się dzieje? - Usłyszałam głos pani Pomfrey, wychodzącej ze swojego gabinetu.
- Poważny przypadek – odpowiedział, pchając mnie na jedno z łóżek i zasłaniając parawanem.
Powinnam się bać, jednak nie zdążyłam nawet złapać oddechu, tak szybko to wszystko się stało. Pomfrey nic więcej nie powiedziała, widać została w tej pracy warunkowo. Słyszałam, jak się oddala. Natomiast Eddie... Eddie zachowywał się, jakby wstąpił w niego jakiś demon. Z wściekłością wymalowaną na twarzy nachylił się nade mną i wymierzył różdżką w krtań. Nie mogłam nawet przełknąć śliny.
Leżałam na łóżku zasłanym biała pościelą. Prawą ręką zaczęłam pomału sięgać po różdżkę. Tak, jak mnie uczył Kingsley, żadnych gwałtownych ruchów. Cal po calu...
- Skąd o tym wiesz? - spytał wściekle.
- Nie twoja sprawa – odpowiedziałam, czując jak moje palce dotknęły trzonka różdżki. Uśmiechnęłam się tryumfalnie.
- Fleur ci powiedziała? Gadaj! - wykrzyczał, prawie na mnie plując.
- Nic mi nie powiedziała. Mam inne źródło informacji. - Różdżka pomału zaczęła wysuwać się z mojej kieszeni.
- Twój ojciec... - wyszeptał.
- Mój ojciec? A co ma do tego mój ojciec?
Eddie popatrzył na mnie z wahaniem. Zmarszczył czoło, najwyraźniej nie wiedząc, czy potrafię aż tak świetnie grać. Nie grałam. Faktycznie nie wiedziałam, co o tym myśleć. Żałowałam, że nie opowiedziałam o tym wszystkim tacie. Może faktycznie rozwiałby moje piętrzące się wątpliwości?
- Jesteś śmierciożercą? - spytałam po chwili.
- Nie pomyliły ci się role? - Przycisnął mi mocniej różdżkę do krtani. - To ja zadaję pytania!
- Nic mi się nie pomyliło...
W jednej chwili wbiłam mu trzonek mojej jedynej broni między żebra. Nie zdążył zareagować. Przez ułamek sekundy przez jego oczy przebiegł cień niedowierzania. Nie był tak zaprawiony w bojach, jak mi się na początku wydawało...
- Expelliarmus! - krzyknęłam, a jego ciało w jednej chwili wzbiło się w powietrze i, przewracając parawan, opadło na kamienną posadzkę. Usiadłam i przeczesałam włosy palcami.
Będę musiała później podziękować Kingsleyowi – pomyślałam, podnosząc z ziemi różdżkę Eddiego. Gdybym miała widownię, to ukłoniłabym się zgrabnie.
~*~
Upały mi sprzyjają. Mam dziesięć notek do przodu i tworzę średnio jedną dziennie. Doszłam też do wniosku, że kiedyś dodawałam posty raz w tygodniu a szablony zmieniałam średnio co pięć dni. Skoro teraz rozdziały są co 4 dni to jak często powinnam zmieniać wystrój? :D
Kolejny rozdział w środę (lub wtorek wieczorem).
Pozdrawiam!
-----------------------------------------------------------------

39 komentarzy:

  1. Wow...niesamowity rozdział. Nie spodziewałam się, że to za pomocą mapy Ginny pozna tajemnicę Eddi'ego. Rzeczywiście, tak jak mówiłaś, było ostro. Chłopak porzucił maskę spokoju i pokazał, że nie lubi, jak ktoś zna prawdę o jego nazwisku. Ta akcja(szczególnie zwycięstwo Ginny) trochę zaburzyła ich relacje. No ale nie może być zawsze kolorowo, prawda? Już nie mogę się doczekać, jak dalej potoczą się ich losy.
    Kurczę, boję się o Ginny. Na jej miejscu zwiałabym z Hogwartu, wiedząc, że jest w nim ,,źle'' życząca mi kobieta...I co ona teraz zrobi? Alecto pewnie już szykuje dla niej coś niedobrego, a ona nie może jej ciągle unikać.

    Proszę, dodaj nn we wtorek, bo w środę wyjeżdżam na obóz i nie będę mogła przeczytać. Plisss... ;)

    A tak w ogóle, miałam się Cię zapytać już dawno, czytałaś może Igrzyska Śmierci?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cha, cha, cha! ja też sie tego nie spodziewałam. Kompletnie zapomniałam, że TA mapa nigdy nie kłamię :P może i relacje trochę zburzone, ale nie będzie tak źle. oni jeszcze różne rzeczy będą odstawiać choć w najbliższych rozdziałach bardziej skupię się na GD.
      I myślę, ze dobrze byś zrobiła gdybyś zwiała. Ale nic nie mówię i nie zdradzam fabuły :P
      Ok, notka będzie we wtorek. 16:15 pasuje?
      a Igrzyska Śmierci zaczęłam jakieś dwa lata temu, ale nawet pierwszego tomu nie dałam rady skończyć. Trochę mnie wkurzała główna bohaterka. A czemu pytasz?

      Usuń
    2. Tak, pasuje, dzięki ^^ Mimo wszystko nie zamierzam zwiać z Twojego opowiadania, nigdy :P
      Aha, szkoda, że nie przeczytałaś. Cóż, ja jestem zachwycona tą książką, dlatego na blogach czasem się pytam przy okazji, czy dziewczyny czytały, żeby wymienić opinie ;) Moim zdaniem Katniss pod pewnymi względami przypomina Twoją Ginevrę, też dlatego tak mi nasunęło to pytanie. Mam nadzieję, że to Cię nie uraziło ;)

      Usuń
    3. to bardzo się cieszę, że aż tak przypadło Ci do gustu ^^
      Możliwe że Ginny przypomina Katniss one obie cierpią na syndrom głównej bohaterki ^^ ale możliwe, że wezmę się za tę książkę niedługo. filmu też jeszcze nie widziałam a nie lubię czytać czegoś po filmie :P

      Usuń
    4. No to zachęcam ;)
      I tak w ogóle - cudny szablon. Tylko nie zmień go w ciągu tej doby ;)

      Usuń
    5. dzięki :) spokojnie, powisi obie bo jestem zadowolona w przeciwieństwie do ostatnich pięciu :P a mogę zapytać. kiedy wracasz z obozu?

      Usuń
    6. To dobrze, bo naprawdę Ci się udał ;)
      Wracam 21 lipca popołudniu. Pewnie do tego czasu dodasz już ze dwie albo trzy notki, ale spokojnie, przeczytam je jak najszybciej ;)
      A Ty gdzieś jedziesz?

      Usuń
    7. szczególnie spodobała mi się mapa Huncwotów w tle :)
      to fakt, do 21 lipca zdążę trochę opublikować :P
      a ja niestety raczej nigdzie nie jadę, choć pewnie wyjdzie coś jak zwykle spontanicznie.

      Usuń
    8. No, mi też się podoba motyw mapy(zdradzieckiej mapy, hah);P
      No to życzę Ci, żebyś miała okazję gdzieś wyjechać i spędzić miło czas ;)

      Usuń
    9. nie dziękuję, aby nie zapeszyć :)

      Usuń
  2. W chwili czytania był jeszcze inny szablon, a teraz, gdy weszłam w komentarze, już nowy ^^. Pozazdrościć weny i talentu, jak ja bym chciała, żeby też móc codziennie zmieniać... W każdym razie obydwa cudne.
    Fajnie masz, że chociaż tobie upały sprzyjają. Mnie totalnie odzierają z weny i w ogóle, nienawidzę jak jest ponad 25 stopni, a na M-S mam zapas zaledwie 13 rozdziałów, zwykle miałam więcej... Muszę to poprawić.
    Wracając do treści, ten rozdzial był świetny. Widzę, że Ginny przydała się mapa, gdyż dowiedziała się prawdziwego nazwiska Eddiego, które tamten, przypadkowo lub specjalnie, ukrył przed nią. Był chyba jednak nieźle wkurzony, gdy się wykapował, że ona wie. Ich rozmowa była dość ostra i brakowało jej wcześniejszej sympatii i zaintrygowania. Jednak Ginny sprytna, poradziła sobie z nim nieźle, ciekawa jestem, co dalej. Tym bardziej, ze to rok 1997 i w ogóle... Obok czasów Huncwotów moja ulubiona data w HP i w fickach. Młode pokolenie do mnie nie przemawia ^^]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki bardzo. ale sama nie wiem czy ten szablon do mnie przemawia. pewnie znów go zmienię niedługo. ciągle chcę czegoś nowego i świeżego, czegoś, czego jeszcze nie było. ale kurde, sama nie wiem o co mi chodzi.
      13 rozdziałów to dużo szczególnie, że dajesz jedną w tygodniu. jak skończą się upału nadal będziesz ich trochę mieć i zaczniesz zbierać nowe zapasy ^^ mi gorączki nie przeszkadzają. nawet jak jest 28 stopni ja jestem cała zimna.
      na początku sama nie wiedziałam, że mapa przyda się właśnie to tego. powiedzmy, że w trakcie pisania byłam równie zaskoczona jak Ginny :P
      a co do młodego pokolenia. podoba mi się kilka opowiadań, ale moim zdaniem jest to powtarzanie schematów i wprowadzanie nowego złego Voldemortopodobnego czegoś.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Heh, gdybym ja miała talent, też bym zmieniała codziennie, a że nie mam, muszę szablony zamawiać ^^.
      Daję notkę jedną w tygodniu, żeby na dłużej wystarczyło, teraz piszę już na październik. Miałam miesiąc przerwy w pisaniu (wenobrak) i teraz staram się wrócić do tego, ale wychodzą mi bzdury w rodzaju Kota, który transmutował się w szyszkę ;PP.
      Mi jest wiecznie gorąco i dla mnie idealna temperatura na dworze to 15-21 stopni. W domu tak 19-21, a na ten moment mam w pokoju 30 :///.
      Ja ogólnie młodego pokolenia właśnie za to nie lubię, że nie ma Voldzia i że panuje sielanka. Lubię w opowiadaniach nutkę mroku i dlatego zwykle najchętniej czytuję o czasach Huncwotów lub latach 1995-1998. Poza tym mam uraz po grupowcach, te o młodym pokoleniu zwykle były bardzo mało hogwarckie, za to bardzo imprezowe.

      Usuń
    3. dzisiaj już nie zmienię. jutro chyba też nie. Ten mi się podoba, muszę nacieszyć oczka :)
      ja mam 10 postów z czego jeden jest bzdurny mam nadzieję, że nikt nie wyczuje który :P

      Usuń
    4. A jednak zmieniłaś ^^. No ale ten też ładny jest xDDDD.

      Usuń
    5. dziękuję bardzo :D nie mogłam się powstrzymać :P

      Usuń
  3. Nie spodziewałam się po Eddie'm takiej agresji. Niezły sposób na dowiedzenie się prawdy. Ładny szablon ale jednak mam nadzieję, że szybko zmienisz lubię oglądać te twoje szablony. I świetne nowe zakładki z bohaterami nie wiem jak ty to robisz, że wyglądają aż tak dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki bardzo. szablon właśnie zmieniłam bo tamten mi się nie podobał :D ciągle szukam czegoś nowego, świeżego i mi nie wychodzi.

      Usuń
    2. Moim zdaniem obecny jest bardzo nowy i bardzo świeży. Dawno nie było szablonu z Eddie'm . Jeszcze chyba przed alternatywą był jeden przez krótki czas. A na Bena bardzo miło się patrzy .

      Usuń
    3. cieszę się, że się podoba. ale na na Onecie jest Ben cały czas. tak porzuciłam tamtego bloga i tak został :)

      Usuń
  4. Upały Ci sprzyjają O.o Dla mnie upał to temperatura 30 stopni maks. powyżej - tortura :/ Myślałam, że uduszę moją mamę, kiedy narzekała na deszcz.

    Ale upały nie są w sumie takie złe, po takich upałach zawsze jest burza, a ponoć burza idzie z weną w parze :D

    Przerąbane ma ta Ginny, gdyby tylko Remus wiedział o Alecto... ale przecież, nawet nie będzie mogła wysłać do niego porządnego listu bo będą one kontrolowane, prawda?

    No i Eddie... Eddie, Eddie, Eddie... jak Ginny mogła potraktować go Expelliarmusem? Przecież miał być jej mężem :D

    Różowy szablon :) Śliczny, a mogłabym wiedzieć co to za modelka się na nim znajduje? Nie wygląda mi ona na Loren.

    A w dedykacji chodziło mi po prostu o to, że twoja Ginevra jest dla mnie nieodłączną inspiracją :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kocham upały. od 25 stopni czuję się cudownie. w innych momentach trzęsę się z zimna i ubieram dwa swetry.
      no właśnie, listu nie wyśle i będzie miała przerąbane. Ale teraz nic nie zdradzę ^^
      A męża nie wolno expelliarmusem traktować? pokazała mu kto rządzi. Kobiety górą!
      nie mam zielonego pojęcia jak nazywa się modelka z szablonu ale mogę podać Ci link do galerii na maila jak mi podasz.
      Miło, że jestem inspiracją, to znaczy Ginevra jest :D

      Usuń
  5. Co ona zrobiła Eddiemu? :( buu
    Eddie, Eddie, Eddie, bosz. Gdyby nie to, że mam innych nazwijmy to "idoli", których ubóstwiam i chyba jest to silniejsze niż Eddie to i na jego punkcie dostałabym obsesję, jakkolwiek idiotycznie to brzmi xDD
    Upały Ci sprzyjają? Zazdroszczę, ja mogę normalnie funkcjonować do 22 stopni, gdy jest więcej mogę robić dziwne rzeczy, hahaha. Zdecydowanie jestem zimnolubna. Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do ciepłych krajów (ok, Australia jest jedynym wyjątkiem, ale to chyba z innych względów, haha).
    A Ginny i tak się nie uda unikać Carrow, ha! Będzie kreeew xD
    Jak widzisz po treści tego komentarza - upały mi nie służą xD
    Pozdrawiiam
    Lombard Stret

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odświeżyłam raptem raz stronę i znowu inny szablon, a byłam tu jeszcze wcześniej więc... zmienialś 3 razy szablon w ciągu dnia. WOW, szalejesz.

      Usuń
    2. Ale ten jest najfajniejszy z tych trzech ^^,
      EDDIEEE

      Usuń
    3. tak, upały faktycznie Ci nie sprzyjają :) Ja nienawidzę zimna. jak jest poniżej 25 stopni to umieram z zimna pod trzema kocami.
      Tak, będzie krew, pot i łzy.
      A Eddiego już pocieszyłam, spokojnie...
      A! i nie zmieniłam dzisiaj szablonu 3 razy. Miałam trzy szablony, ale ten pierwszy był aż z czwartku.
      Eddzie <3

      Usuń
  6. Twoje szablony są niesamowite. A ten szczególnie. Idealnie wpasowuje się w akcję opowiadania. No i w moje gusta. Płonący Hogwart i mapa Huncwotów, no po prostu mistrzostwo!
    Jak widzę, zaczyna się, dobrze mi znana, ciemno-hogwartowska atmosfera. Z dodatkowym bonusem specjalnie dla Ginny w postaci Alecto Carrow. Zapowiada się...ciekawie? Chociaż z punktu widzenia Ginny raczej strasznie.
    Nessi, Nessi, jak ja ją uwielbiam! Samo jej pojawienie się w rozdziale już czyni go udanym ^^
    Ginny, zamiast uciekać z Hogwartu w popłochu, postanawia zostać bohaterką i stawić czoła Alecto. Kto by się spodziewał? Ale, oczywiście, gdyby uciekła nie byłoby tak ciekawie ;)
    "Świetny pomysł, Ginevro. Dziesięć miesięcy unikania nauczycielki. Myślałam, że nie wymyślisz niczego tak genialnego, a tu proszę. Plan na medal." - To zdanie mnie po prostu rozbroiło.
    No cóż, tajemnica Eddie'ego nie była taką znowu tajemnicą, ale jego reakcja przestraszyła nawet mnie. W pewnym momencie wydawało mi się, że jednak coś Ginny zrobi, no ale Ginevra go uprzedziła. Brawo dla niej. Wcale mi Eddie'ego nie szkoda, bo zdenerwował mnie swoją reakcją. No może troszkę. Mam nadzieję, że jeszcze wejdą sobie w drogę.
    Ogólnie mówiąc, bardzo mi się podobało. Czekam z niecierpliwością na następne części.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo! zastanawiałam się jaki motyw Hogwartu jeszcze sie nie pojawił. Różdżki, książki, pociągi, zamki już były a mapa nie :)
      no właśnie, gdyby uciekła to chyba byłoby bezsensu, prawda?
      Dlatego właśnie Ginny tak szybko sie o tym dowiedziała. tajemnica Eddiego była tajemnicą 60 notek temu, jak jeszcze pisałam Ginevrę na Onecie, a nie teraz ^^
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. najpiękniejszy blog na blogspocie ever!

    OdpowiedzUsuń
  8. AAAAA!!!~!~!!~!~! PIĘKNY rozdział jestem cholernie ciekawa co sie stanie dalej !!

    Ikk

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział był wspaniały. Zupełnie bym się nie spodziewała, że Ginny i Eddie stoczą ze sobą taką walkę. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i będą przynajmniej przyjaciółmi. A więc to dzięki mapie odkryła tajemnice Eddie'ego? Dobrze to rozegrałaś. Chodzi mi o to, że zamiast wypytywać o niego wszystkich, po prostu zobaczyła jego nazwisko na mapie. Teraz się zacznie chyba jeszcze ciekawiej jeśli bohaterowie są w tym innym Hogwarcie. Na dodatek pojawiłosa się o Alecto. Miło, że Nessie tak się martwiła o Ginny, pokazała, że jest prawdziwą przyjaciółką. Tylko szkoda, że Ginevra ją zostawiłą na środku korytarza no i teraz pewnie będzie miała kłopotu o Alecto, jeśli nie przyszła na mugoloznastwo. Reakcja Eddie'ego mnie zdziwiła. Nie sądziłam, że zaatakuje Ginny po tym jak ją uratował. Ciekawe czy Remus już wie, kto uczy w Hogwracie, mam tu na myśli Alecto. Co do szablony to jest przepiękny. Urzekłą mnie ta mapa huncotów w tle. Bardzo ładnie to wygląda no i jest Eddie!!! Bardzo lubię patrzeć na twoje szablony. Szczególnie ten jest taki wyjątkowy. Pozdrawiam :*
    P.S. Czy informujesz o nn? Jeśli tak to mam prośbę... Mogłabyś informować mnie na zwariowane-milosci-w-zakonie-feniksa.blogspot.com? Z góry dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo :) oni ciągle toczą walki. tylko częściej słowne niz takie dosłowne. Ginny i Eddie przyjaciółmi? to chyba zbyt duże słowo. moim zdaniem najpierw jest miłość (ale nic nie zdradzam) a potem przyjaźń.
      powiem szczerze, na początku sie nie skapnęłam, że ta mapa nigdy nie kłamie i kiedy Ginny zobaczyła nazwisko Eddiego sama byłam zdziwiona :P
      Nessi sobie poradzi, ona zawsze sobie radzi.
      Oczywiście, będę informować :)

      Usuń
  10. Powiem szczerze że ten wygląd podoba mi się najbardziej !
    Jest piękny i obrazek tła jest piękny tak jak ta dziewczyna którą wyobrażam sobie ż tak właśnie wygląda Ginni i Eddie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Ci bardzo. ta dziewczyna jest młoda i naturalna nie ma żadnego dzikiego makijażu. Może to dlatego?

      Usuń
  11. Super! Może Eddie powinien być bardziej delikatny, ale ta brutalność ma coś w sobie. Refleks Ginny jeszcze bardziej cieszy, brawo! ;)
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, dobrze, że lato tak na korzystnie na Ciebie działa. Rozumiem, że ludzie narzekają, że im za gorąco, ale ja już nie mogę tego słuchać, za zimno, za ciepło, deszczowo, bez chmur, za szybko ciemno, jeszcze jasno... ciągłe powody do narzekania, słuchanie nawet bywa dołujące.
    Piękny szablon, taki wrześniowy, idealny do treści. Zmień go po środzie, dobrze? ;) Postaram się odwiedzać ginevrę na wakacjach, ale na pewno rzadziej, nie martw się o mnie ;*
    Boję się o Ginny. Wszystko przez Alecto (właściwie trochę się pogubiłam, w alternatywie również jest jej wroga, z tych samych powodów?). Dobrze, że ma Nessi i Eddiego. Wszystko się ułoży, on zrozumie, ona wybaczy i będzie love story, które tak uwielbiam. Ale wcześniej, szlaban za szlabanem, kara za karą, moja Gin...

    OdpowiedzUsuń
  12. - Co się dzieje? - Poważny przypadek. - hehe. Podobała mi się ta furia Eddiego. Pogodzą się (G. i E.). prawda? Boję się o Ginny. Alecto nie może jej dorwać!

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozczarowanie. Niedowierzanie. Nutka strachu. Nieprzyjemne uczucia. Ginny zachowała się bardzo gryfońsko - odwaga granicząca z głupotą. Nessi ma rację - nie da się unikać nauczycielki przez dziesięć miesięcy. Zwłaszcza gdy nauczycielka jest śmierciożercą.

    Hm, mówiłam, że w Eddie'm jest dużo snape'owskich cech. Na przykład ta złość.

    OdpowiedzUsuń

Ginowaci