środa, 18 lipca 2012

082 Alternatywa cz. 23: Zamiana ról

Tyle we mnie serca, ile okażę go innym...
eskimoska86
wrzesień 1997
Ze skrzydła szpitalnego wyszłam jeszcze tego samego dnia. Nie było sensu mnie tam trzymać. Nic mi nie było. Eddie uznał, że musiałam stracić przytomność w wyniku doznanego szoku. Nie uwierzyłam mu. Nie patrzył mi w oczy. Unikał mojego spojrzenia jak ognia. Miał coś do ukrycia, byłam o tym przekonana.
Nie poszłam do pokoju wspólnego. Chciałam się przejść, przemyśleć parę spraw, zanim Nessi znów mnie zasypie toną najświeższych, mało optymistycznych informacji. Wyszłam na dziedziniec. Nie było tam wielu osób. Większość pochowała się w zamku, gdyż na niebie zagościły ciemne, burzowe chmury. Zbierało się na kolejny w tym miesiącu, ulewny deszcz.
I wtedy ją zobaczyłam. Galinda Weasley siedziała na jednej z ławek okryta wełnianą peleryną. Drżała. Jej rude włosy powiewały wokół głowy, wyglądając jak płomienie ognia. Wpatrywała się w jakiś bliżej nieokreślony punkt na horyzoncie. Nie wiem, co mnie pokusiło, ale podeszłam do niej cicho. Nie wyczuła mojej obecności, pogrążona w myślach i marzeniach.
- Galinda? - szepnęłam, a ta podskoczyła zdezorientowana.
- Ginny, przepraszam, nie zauważyłam cię – oświadczyła, przesuwając się na skraj ławki.
Zrobiła mi miejsce. Był to drobny, w pewnym sensie nic nieznaczący gest, ale dla mnie bardzo ważny. Szczególnie po tym, co się stało.
- Posłuchaj – zaczęłam. - To nie było tak. My byśmy nigdy nie kapowały na was Snape'owi. Nigdy. Nessi próbowała zatrzymać rodzeństwo Carrow, a ja... ja sama nie pamiętam, co robiłam. Straciłam przytomność. Ale wiem, że dyrektora nie miało być w zamku i...
Moją wypowiedź przerwał jej głośny, suchy kaszel. Dławiła się przez kilka dobrych minut, a ja nie potrafiłam jej w żaden sposób pomóc, nikt nie potrafił.
- Ginny, ja ci wierzę. Ale zrozum. Neville was nie zna, on mógł źle pomyśleć.
- Wiem, ale to wam się oberwało. To trochę niesprawiedliwe.
- Nie wierzę, że ty to mówisz – odpowiedziała, po czym uśmiechnęła się do mnie ciepło.
Galinda nie powinna tu być. Była chora, zbyt chora, aby wracać na ten rok do Hogwartu. Jej miejsce było w domu przy rodzicach, pod stałą opieką uzdrowicieli. Obserwowałam jej białą jak kreda twarz, wysuszoną skórę, popękane wargi i wtedy coś zrozumiałam.
- Słyszałam, że dostaliście szlaban w Zakazanym Lesie – oświadczyłam wolno.
- Tak, jutro w nocy. Pójdziemy tam z Hagridem – odpowiedziała spokojnie.
- Ty nie pójdziesz. Nie możesz. Jesteś zbyt chora.
- Żartujesz, Ginny? Nie mam innego wyjścia. Taka jest wola dyrektora. Nie mogę się sprzeciwić, bo oberwie mi się jeszcze bardziej.
- Źle mnie zrozumiałaś – szepnęłam. - To ja pójdę za ciebie. Hagrid się nie skapnie. Nie zauważy różnicy, jak nie będę się odzywać, a spod kaptura będą mi wystawać rude włosy.
- Nie możesz tego zrobić...
- Mogę i zrobię. Dumbledore powiedział mi kiedyś, że czasem odwala mi jak rasowej Gryfonce. Chyba coś w tym jest, nie sądzisz?

 
- To najgłupszy pomysł na jaki wpadłaś! - wrzasnęła Nessi, kiedy szykowałam legginsy, wysokie kalosze i płaszcz z obszernym kapturem. - Ginevro, jak mogłaś być tak głupia?!
- Przestań. To jest mój wybór, rozumiesz? Muszę pomóc Galindzie. Nie zostawię jej w takiej chwili. Pomyśl, jak ty zachowałabyś się na moim miejscu?
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Spuściła głowę i zaczęła wpatrywać się w czubki swoich butów. Jej myśl toczyły wojnę. Nessi wiedziała co jest dobre, nie była głupią, pustą dziewuchą wychowaną w domu pełnym pieniędzy. Kochała ładne rzeczy, ale miała swój rozum.
Bez słowa podałam jej Mapę Huncwotów. Zawahała się.
- Tobie może się bardziej przydać – oświadczyła.
- Nie sądzę. Pamiętaj, pilnuj Galindy.
- Będę – dodała, biorąc do ręki czysty pergamin. - Tak, jakbyś to była ty.
Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się zachęcająco. Tak, jakbym to była ja – powtórzyłam w myślach. Nessi zawsze miała dziwny system wartości.
Wyszłam z pokoju wspólnego, mając nadzieję, że nie rzucam się zbytnio w oczy, udałam się do najmniej lubianej łazienki w szkole – Łazienki Jęczącej Marty. Tam nikt nie miał prawa mnie zaskoczyć. Zanim weszłam do środka, rozejrzałam się dokładnie po korytarzu. Droga była pusta. Wstrzymałam oddech i weszłam do środka.
Wnętrze jak zwykle było brudne i zalane wodą. Stare lustra pokazywały mi moją własną twarz, jednak omal się nie poznałam. Zwariowałam. Tak, to było dobre słowo. Od kiedy ja, Ślizgonka, Ginny Lupin, marnowałam czas na tak heroiczne gesty? Musiałam się naprawdę mocno uderzyć w głowę kilka dni temu.
Zdjęłam dżinsy i na ich miejsce założyłam czarne legginsy. Czerwone, zniszczone trampki wymieniłam na wysokie, sięgające kolan, gumowe kalosze. Zajęłam się upinaniem włosów, kiedy poczułam dziwny, niepokojący chłód, ogarniający moje ciało. Wzdrygnęłam się.
Jęcząca Marta przysiadła na jednym z obszernych, kamiennych parapetów. No tak, jeszcze jej tutaj brakowało. Wolałabym, aby zajmowała się teraz pływaniem synchronicznym w odpływie, niż gapiła na mnie bezczelnie.
- Co tu robisz? - powiedziała. - Nikt nie odwiedza wiecznie płaczącej i jęczącej Marty...
Próbowałam ją ignorować. Chyba każdy próbował. I każdy doskonale widział, że takie zachowanie sprawia, że wpada w jeszcze większy szał.
- Nie chcesz ze mną rozmawiać? Nie dziwię ci się, ludzie potrafią mnie tylko obgadywać – zaszlochała. - Przychodzą i śmieją się z biednej Marty.
- Nie, nie przyszłam się nad tobą pastwić – syknęłam ostro, narzucając pelerynę. Owinęłam się szczelnie grubym szalem i założyłam kaptur, naciągając go mocno na oczy. Rude pukle opadły na moje ramiona, aby stwarzać pozory. Nie przypominałam Galindy. Byłam grubsza i wyższa od niej. Nie przerastałam jednak Neville'a i Luny, więc istniała szansa, że Hagrid się nie skapnie, że jest coś nie tak.
Rozejrzałam się nerwowo po pomieszczeniu, po czym ukryłam w jednej z kabin dżinsy i trampki. Jęcząca Marta nie wydawała się być zachwycona, jeśli ona w ogóle z czegokolwiek mogłaby się cieszyć.
Błyskawicznie wyszłam z łazienki i usłyszałam jeszcze za plecami wrzaski i krzyki rezydentki tego obrzydliwego pomieszczenia.

Było zimno. Przeraźliwy chłód ogarnął moje ciało. Na karku, pod grubym swetrem, pojawiła się warstwa gęsiej skórki. Im byłam bliżej chaty Hagrida, tym moje nogi stawały się coraz bardziej miękkie. Drżałam na całym ciele. Na czole wystąpiły krople zimnego potu. Miałam szansę się wycofać, miałam. Tak byłoby lepiej, wiedziałam o tym i chyba tylko dlatego brnęłam przez mokrą od wczorajszego deszczu trawę.
W oddali zobaczyłam sylwetki dwóch, dobrze mi znanych osób – Neville'a i Luny. Dziewczyna uniosła rękę, aby pomachać mi nieznacznie. Oni znali plan. Wiedzieli, że nie jestem Galindą.
- Hej – przywitałam się niechętnie, po czym we trójkę ruszyliśmy w stronę chaty.
Gajowy zamieszkiwał niewielki, dwuizbowy domek stworzony z szarego kamienia z dachem pokrytym czymś wyglądającym jak strzecha. Budynek nie wydawał się być stabilny. Wręcz przeciwnie – wiotki i pochyły. Zastanawiałam się, jak mężczyzna tak dużej postury może się tam mieścić.
Klaustrofobia - jedna z odmian fobii. Jest nią niczym nie uzasadniony, patologiczny lęk przed przebywaniem w zamkniętych, niedużych pomieszczeniach, np. małych pokojach.
Hagrid już na nas czekał. Z racji, że nie wolno mu było używać czarów, uzbrojony był w mosiężną kuszę. Chciałam spojrzeć w jego oczy, jednak nie wolno mi było tak wysoko unosić głowy. Przełknęłam głośno ślinę. Musiało się udać.
- Cholibka, po co się wpakowaliście w coś takiego? - spytał swoim normalnym przyjaznym głosem.
- Ten miecz powinien być w rękach Harry'ego – odpowiedział mu Neville.
- To nie znaczy, że musieliście zakradać się do gabinetu dyrektora!
- A co mieliśmy zrobić? - wtrąciła się Luna.
- Ok. - Gajowy dał za wygraną. - Nie będziemy się teraz sprzeczać, mamy coś do zrobienia. Musimy znaleźć w lesie roślinę o nazwie Gemme Mig.
Gemme Mig, Gemme Mig... Ta nazwa coś mi mówiła, jednak nie mogłam jej z niczym skojarzyć. Może po prostu pamiętałam ją z lekcji zielarstwa? Tak, nie było innego wyjścia. Nigdy nie interesowały mnie rośliny, więc nie mogłam być tak głupia, aby poszerzać swoją dostatecznie ograniczoną wiedzę.
- Po co Snape'owi ta roślina? - Usłyszałam pytanie Neville'a.
- A bo ja wiem... cholibka, nie pytałem. Ale skoro wiesz jak wygląda, to idź z Luną, a ja wezmę Galindę.
- Nie! - krzyknęli równocześnie Neville i Luna. Hagrid zmierzył ich zdziwionym spojrzeniem.
- To znaczy – kontynuowała Luna. - Ja bym chciała iść z tobą, Hagridzie. Trochę się boję... rozumiesz? Przy tobie poczuję się bezpiecznie.
Zgarbiłam się jeszcze mocniej. Było to podejrzane. Bardzo podejrzane. Gajowy nie mógł być aż tak naiwny. Pomyluna Lovegood była ostatnią osobą, która bałaby się nocnych wypraw po lesie.
- Dobrze, skoro nalegacie – odpowiedział mężczyzna, a mi kamień spadł z serca. Byłam pewna, że teraz będzie z górki. Myliłam się.
Ruszyliśmy w stronę Zakazanego Lasu. Krótką chwilę szliśmy wszyscy razem. Musiałam sprawiać dziwne wrażenie, opatulona szalami i pelerynami, nieodzywająca się do nikogo.
Odetchnęłam dopiero, kiedy się rozdzieliliśmy.
~*~
 Ups, krótko.
Jak zwykle dzień wcześniej. Nie mogłam się powstrzymać. Trochę mi wstyd, że nie zmieniłam szablonu (jak to brzmi) ale cały czas nad nim pracuję. 
-------------------------------------------------- 

36 komentarzy:

  1. Tak sobie wchodzę na Ginny, a tu proszę! Nowa notka!

    Jak mogłaś przerwać w TAKIM momencie? Ginny, rzeczywiście czasem odwala, ale przynajmniej swoją Gryfońską odwagą zaczyna nieco przypominać Remusa.

    Zachowała się tak, jak na przyjaciółkę przystało. A Carrowowie są okropni, dlaczego postanowili akurat wysłać Galindę do zakazanego lasu? No ale, w końcu to Carrowowie, ich nie obchodzi zdrowie uczniów.

    Najbardziej ciekawi mnie to, jak przebiegnie dalsza część szlabanu i czy Neville jakoś przebaczy Ginny tą nędzną wpadkę.

    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, ten moment nie był jeszcze taki zły w następnej zakończenie jest fajniejsze, obiecuję :)
      tia, Ginny odwala, ale główna bohaterka musi mieć swoje odloty bo inaczej nie wzbudzała by kontrowersji ^^
      sądzę, że Carrowowie sie nie przejmują kogo wysyłają na jaki szlaban.
      Neville wybaczy. może jeszcze nie teraz, ale potem obdarzy ją bardziej pozytywnym uczuciem, obiecuję :)

      Usuń
  2. Podobało mi się, a szablon nie jest zły ^^. Onetowskie z menu z boku zawsze są najlepsze ;PP.
    Ginny postapiła bardzo odważnie, zamieniając się z chorowitą Galindą. Może pluła sobie potem w brodę, nie mniej jednak liczył się sam fakt.
    Pojawiła się Luna *.*. Uwielbiam ją ^^.
    I wgl, ciekawa jestem jak będzie w tym lesie... Pamiętam trochę te rozdziały z "normalnej" ginevry, bo wtedy już czytałam to opowiadanie i jestem ciekawa, jak to będzie tutaj.
    Skończyłaś w takim momencie... Dobrze, że wrzucasz notki tak często, nie będę musiała długo czekać ;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za miłe słowa na temat szablonu, ale jak powszechnie wiadomo, ja długo z nim ie wytrzymałam.
      Myślę, że szlaban w Lesie będzie trochę podobny,a le jednak inny. wiem, wiem, brzmi dziwnie ale na pewno pociągnie za sobą gorze konsekwencje.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Ooo, to już jestem ciekawa ^^.
      A nowy szablon też cudny! Lubię kolory brązowe na szablonach.
      Masz już zaplanowaną ilość rozdziałów?

      Usuń
    3. dzięki. brąz zawsze mi pasował do Ginny i sama lubię ten kolor bo jest taki naturalny i eko (a ja mam świra na punkcie ekologi)
      a co do rozdziałów, mam napisaną całą alternatywę od 25 do 35 potem jeden lub dwa z rzeczywistości i epilog. z moich przeliczeń wynika, że epilog pokaże się dokładnie 6 października w drugą rocznicę istnienia bloga.

      Usuń
    4. O, to spory zapas masz ^^. Większy niż ja, bo ja mam dopiero do rozdziału 34 i zacięłam się, bo nie wiem, jak dokończyć pewną scenę, a na Evelyn piszę rozdział 12. Na M-S mam już notki do października, Evelyn już piszę na wrzesień, bo na ten drugi publikuję zwykle co 7-10 dni.
      A ja też uważam że brąz pasuje do Ginny ^^. Śmiesznie by wyglądały jej rude włosy na niebieskim szablonie ;)).

      Usuń
  3. Rozdział bardzo mi się podobał. Podziwiam Ginny, że tak poświęciła się dla Galindy. Nie wiadomo czy Weasleyówna by wytrzymała wyprawę, jeśli jest taka chora. Kurczę, a miałąm nadzieję, że w tym rozdziale dowiem się czemu Eddie nie powiedział prawdy :) Ze strony Ginevry ten czyn był bardzo szlachetny. Sądzę, że wiele zyskała w oczach Luny i Neville'a. Hahaha. Ginny sądzi, że jej trochę odwala? A ja sądzę, że geny ojca dają o sobie znać, poza tym kto powiedział, że Ślizgoni nie mogą być szlachetni, odważni i honorowi? Mam nadzieję, że Neville jakoś przekona się do Ginevry i uwierzy, że nia chciała z Nessie by tak wyszło. No i oczywiście czekam na Nessi & Neville *.* Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eddie jest tajemnicą również dla mnie. Haha, żartuję :)
      Teraz tak sobie pomyślałam, że Ginny jest podobna do Severusa. Ślizgonka, jednak dyby założyć jej tiarę przydziału jeszcze raz to kto wie jaki byłby efekt ^^
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Tak Ginny, nie wierz mu! Moja krew!
    Jak wspaniale się przeplata alternatywa z ee... nie-alternatywą. Ten moment na ławce z Ginny i Galindą był genialny. Od razu przypomina mi się początek Ginevry i Ginny w miejscu Galindy. To jakieś takie... niesamowite, niecodzienne. Coś jak cofanie się w czasie.
    Ginny mnie zaskoczyła. Faktycznie, może to przebłyski "prawdziwej" Ginevry? To mi wygląda na akcję w stylu starej Ginny.
    No i historia się powtarza. Ginny, Neville i Luna w Zakazanym Lesie.
    Mówią, że historia lubi się powtarzać, ale nic nie zdarza się dwa razy. Czyli jestem ciekawa jak to rozegrasz tym razem ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz! nie lubisz Eddiego? to w ogóle jest możliwe? :)
      Tak, ale na początku Ginevry Ginny siedziała na ławce z Nessi ^^ ale to w sumie bez różnicy bo schemat ten sam.
      Tak, nic nie dzieje się dwa razy tak samo ^^

      Usuń
  5. Z nowym szablonem, czy bez rozdział bez niego nic nie stracił;D Zresztą jestem pewna, że lada dzień zaskoczysz wszystkich jakimś olśniewającym szablonem.
    Zaskoczyłaś mnie tym, że Ginny zaproponowała Galindzie zamianę. Dotychczas zachowywała się raczej zachowawczo, a to przykład szlachetności i odwagi, co jest doprawdy godne podziwu.
    Zastanawiam się, dlaczego właściwie Eddie nie porozmawiał z Ginny, nie spróbował jej niczego wyjaśnić. Zdziwiło mnie to, ale zapewne miał ku temu jakieś przesłanki.
    Coś krótki mi ten komentarz wyszedł, ale obiecuję następnym razem napisać dłuższy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale szablon już jest nowy. jakoś tak, nie potrafię długo patrzeć na jeden i ten sam.
      Ginny woli trzymać się z tyłu, ale jak już wymyśli coś szlachetnego to jest to z jej strony duże poświęcenie. tak jak w momencie kiedy obroniła Hermionę przed Remusem pare rozdziałów temu.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Co do szablonu ktory zrobilas mii na zamowienie jest sliczny. Pisze to tutaj bo nie mam czasu na dwa komentarze. Swietny rozdzial ale wircej napisze pod nastepnym albo jeszcze nastepnym. Jestem we Wloszech i mam ograniczony dostep do internetu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow! zazdroszczę... baw się dobrze, a ja czekam na Twój powrót :)

      Usuń
  7. Na początku muszę pochwalić szablon, bo zapomnę. Nie dość, że w moich ulubionych kolorach to jeszcze jest na nim Ben, aż sama przyjemność wchodzić tutaj. :)
    Masz rację, za krótko, ale czasami jest lepiej napisać mniej niż więcej bo to psuje cały efekt... Podziwiam Ginny, że zdobyła się na taki czyn. I czemu nie zdecydowali się powiedzieć Hagridowi o całym planie? Przecież powinien zrozumieć... Ale w sumie lepiej nie ryzykować. Nie wiem co mogę jeszcze napisać, ciesze się tylko, że kolejny rozdział pojawi się tak szyybko ^^ Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. większość szablonów na Ginevrze jest w brązach. nie wiem dlaczego, ale tak mi najlepiej pasuje.
      następny rozdział niestety też jest takiej długości, ale nie mogłam przedłużyć, bo chciałam aby zachował element zaskoczenia w końcówce :)
      na początku też myślałam, czy nie wtajemniczyć Hagrida, ale w końcu zmieniłam zdanie. po co ma się jeszcze bardziej denerwować :)

      Usuń
    2. Ten szablon jest jeszcze piękniejszy. Dziewczyno, jesteś genialna.

      Usuń
  8. No, takiego gestu po Ginny bym się nie spodziewała. Ale cóż, motyw tej roślinki jest ważny najwyraźniej. Pamiętam, że pojawiła się przed alternatywą ale już nie pamiętam o co z nią chodziło.
    Wiesz, czasami tak sobie myślę, że ona za długo śni o tym, co by było gdyby. Jak się obudzi (o ile w ogóle) to może wszystko jej się pomieszać i... zostanie w Mungu na zawsze! Muehehehe.
    A reakcja Nevilla i Luny była trochę podejrzana. Jakoś tak mnie zaskoczyła.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tia, motyw roślinki jest ważny, choć jakby się nad tym głębiej zastanowić, to jednak ona za dużo do fabuły nie wniosła :P no dobra, uratowała Galindę około 27 rozdziału.

      Usuń
  9. Hej, wróciłam z obozu i natychmiast nadrobiłam Twoje dwie notki :)
    Podobało mi się to spotkanie w tunelu, Eddie okazał sporo uroczej troski ;) No i świetny pomysł ze zamianą Ginny i Galindy. To naprawdę szlachetne ze strony Ginevry, że zechciała to uczynić. Czyżby przebijała się przez nią dziewczyna z rzeczywistości? Jestem też bardzo ciekawa, jak potoczy się wyprawa do Zakazanego Lasu ;)
    I piękny szablon!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło mi :) w sumie nie miałaś aż tak wielkich zaległości.
      Ze strony Eddiego to było zboczenie zawodowe :D ale troska oczywiście też :P
      Dziewczyna z rzeczywistości będzie w kolejnym rozdziale, ale ciii! ja nic nie mówię :)

      Usuń
  10. Nigdy bym nie przypuszczała, że TA Ginny zdecyduje się na coś tak szlachetnego i że postanowi udawać Galindę ;D Nie dziwię się jednak, że Nessi jest sceptycznie nastawiona do tego pomysłu. Zawsze łatwiej ryzykować życie kogoś, kogo mało się zna, niż najlepszego przyjaciela, którego traktuje się praktycznie jak rodzeństwo.
    Rzeczywiście, Hagrid mógłby uznać, że to dość podejrzane ze strony Luny. Ona żeby się czegokolwiek bała? To już by bardziej w jego uszach wiarygodnie brzmiało, jakby wypowiedział te słowa Neville. Ale wynika z tego, że Hagrid jednak na wszystko się nabrał, więc jest wszystko okey.
    Śliczny szablon, uwielbiam taką kolorystykę <3 I fajny kursor ^ ^
    PS Przepraszam za króki komentarz, ale jakoś tak nie mam weny na dłuższe komentowanie, wybacz ;(

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak ty robisz takie efekty na szablonie, że niektóre rzeczy nie są gładkie, tylko takie jakby wytłoczone nie umiem tego sprecyzować.? Mam CS3 Adobe Photoshop, ale jakoś nie mogę tego efektu osiągnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba chodzi Ci o efekt topaz clean. aby go osiągnąć musisz mieć photo shopa i wtedy osobną ściągasz ten program. kiedy go zainstalujesz pojawi sie on w filtrach. Jeśli nadal masz ochotę się douczać, to zapraszam po ściągnięciu wszystkich programów, a ja przedstawię Ci parametry, które ustawiam w topazie :)

      Usuń
    2. Dziękuję. Ściągnę go później, ponieważ mi się transfer skończył :)

      Usuń
  12. Bardzo podobają mi się Twoi bohaterowie w sensie graficznym. To jest naprawdę piękne! Chciałabym spytać w tym komentarzu czy mogłabyś nauczyć mnie robić coś takiego w gimpie? Byłabym bardzo wdzięczna gdybyś nauczyła mnie tej sztuki. Bardzo prosiłabym o jakikolwiek kontakt. Choćby odpowiedź na ten komentarz. Bardzo mi na tym zależy. Z góry dziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety, nie posiadam gimpa. mam tylko photoshopa a gimpa nigdy nie miałam otwartego. niestety, nie nauczę. Poza tym, to jest tak jak nagłówek w mniejszym rozmiarze. jeśli nie potrafisz tego zrobić, to kart postaci też nie dasz rady.

      Usuń
    2. Nagłówek i szablon potrafię.
      No cóż, dziękuję. Spróbuję, może mi się uda.

      Usuń
  13. Jaki piękny i mroczny szablon! Brawo ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Podoba mi się. Szczególnie patrząc na to, że opowiadanie jest o ekipie Pottera, a to jeden z moich ulubionych filmów. ;)

    Piszesz dojrzale, intrygująco, wciągająco. Czyta się przyjemnie. Poza tym muszę pochwalić Cię za wygląd bloga, jest tajemniczy, ale to sprawia, że bardzo ładny.

    Zapraszam do siebie:
    marsz-mendelsona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Condawiramurs22 lipca 2012 13:46

    Ginny coraz bardziej przypomina gryfonke. Bardzo podoba mi się jej decyzja. Mysle, ze nąwet jakby nagród się skąpnal, to by nikomu nic nie powiedział.... Sam się martwi cała sytuacja... Mam tez nadzieje, ze nie usmiercisz galindy przedpowrotem do rzeczywistości... Ale coś czuje, ze to pobożne życzenia ;d

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiepskie. Oczywiści mam na myśli szablon. I jeszcze ten motyl zamiast kursora. Już wolałam ten kociołek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może i masz rację. szanuję Twoje zdanie. a motylka wymieniłam na ganek bo faktycznie był obleśny i nie pasował do bloga :)

      Usuń
  17. Ta decyzja Ginny o pójściu do zakazanego lasu zamiast Galindy mnie zaskoczyła. Pozytywnie. Nie spodziewałam się tego po niej. Jednak ja też bym takl zrobiła, patrząc na schorowaną, biedną Galindę. Ona nie może umrzeć w alternatywie, nie może! Ciekawe, coi Eddie ma na sumieniu....

    OdpowiedzUsuń
  18. Baaardzo krótko. Ale w takim tempie może zdążę skońnczyć wszystko przed dodaniem przez Ciebie nowego rozdziału. Choć nie. Jest już zbyt późno. Doczytam jutro.

    W Ginny odzywa się gryfońska dusza z innego życia. Ale, z drugiej strony, kto powiedział, że w Ślizgonach nie drzemie nawet odrobina gryfońskiej odwagi? Choć w niektórych z nich?

    OdpowiedzUsuń

Ginowaci