Najbardziej
pragnę posiadania celu, nie zdobycia, lecz dążenia, tej
wiecznej świadomości, że mam po co żyć.
Arrow
wrzesień
1997
Drzewa
w Zakazanym Lesie rosły w niesamowicie małych odstępach. Normalnie
nie miałam nic przeciwko spacerom po głuszach, puszczach i tym
podobnych odrzewionych parkach. Pod warunkiem, że moje przechadzki
odbywały się wcześnie rano, w trakcie dnia lub w ostateczność
wieczorem. Wczesnym wieczorem. Ale w nocy? Noce odpadały.
Powietrze
tutaj było wilgotne, wszędzie unosił się zapach grzybów i
mokrych gałęzi. Nad liściastą koroną zebrały się gęste,
czarne chmury. Zanosiło się na deszcz. Jeszcze tylko tego
brakowało, aby zaczęło lać.
Kroczyłam
za Neville'em, rozplątując długi, wełniany szal. Zgrzałam się w
tych wszystkich warstwach, jednak nie mogłam ryzykować, że Hagrid
mnie rozpozna. Oczywiście nie wierzyłam, że mógłby donieść na
nas Snape'owi lub rodzeństwu Carrow, ale po co miał męczyć się z
taką tajemnicą? Tak było wygodniej dla niego. Nie dla nas, gdyż
musiałam znosić towarzystwo tego przerośniętego bałwana z
Gryffindoru.
-
Możesz mi powiedzieć, czego właściwie szukamy? - odezwałam się
jako pierwsza, potykając o wystającą gałąź. Przeklęłam
głośno.
-
Gemme mig – odpowiedział, nie odwracając się nawet na chwilę.
-
Wiesz, geniuszu, tyle to udało mi się zapamiętać, choć uszy
miałam owinięte grubym szalem, to jednak dosłyszałam. Wolałabym
wiedzieć, jak wygląda ta zieleninka. Coś mi ta nazwa
przypomina, ale nie wiem, w której klasie się o tym uczyłam.
Wiesz, mam lepsze rzeczy niż na głowie niż kucie zielarstwa.
-
Nie wątpię... jednak musisz wiedzieć, że o Gemme mig nie uczy się
na lekcjach, jest to bardziej zaawansowana sprawa.
-
Aha...
Skupiłam
się. Skoro nie z lekcji, to skąd pamiętam tego chwasta? I wtedy
sobie przypomniałam. Było to dokładnie dwa lata temu – w nocy,
dziewiętnastego września. Chodziłyśmy z Nessi po panoptikum
korytarzy w lochach i szukałyśmy sali, w której moja przyjaciółka
mogłaby rozpocząć pracę nad spełnianiem swoich marzeń. Chodziło
oczywiście o zakład krawiecki.
Dziwnym
zbiegiem okoliczności wybrałyśmy klasę, w której od wielu, wielu
lat nie odbywały się lekcje. Jeśli wierzyć dacie na tablicy, to
dokładnie od dwustu sześćdziesięciu czterech. No właśnie, dacie
na tablicy. Niezmazanej tablicy. Było tam coś jeszcze. Napis: Gemme
mig – najskuteczniejsze antidotum
i odręczny rysunek paproci.
-
Gemme mig wygląda jak paproć. - Z zamyślenia wyrwał mnie głos
Neville'a. - Jej liście w nocy robią się brunatno - brązowe.
Trudno ją znaleźć. Używa się jej jako antidotum przeciw skutkom
trucizn i czarnomagicznych zaklęć.
Znałam
te słowa. One również były zapisane na tablicy pod tematem, lecz
było w nich coś jeszcze. Przeszłość? Tkwiłam w pustce. Dziwnej,
nieprzyjemnej pustce. Nie było lasu, nie było zarozumiałego
Gryfona. Byłam tylko ja i... Na hipogryfa! Co tutaj robiła ta ruda
dziewczyna, tak okropnie przypominająca mnie samą?
Stałyśmy
w białej pustej przestrzeni. Nie było mi zimno, nie było mi
gorąco. Nie czułam nic prócz narastającego przerażenia. Naprawdę
wiele bym dała, aby stać teraz koło Neville'a i słuchać jego
obraźliwych docinków, które notabene nie były aż tak bardzo
obraźliwe.
Dziewczyna,
która stała przede mną była dziwna i przerażająca na swój
sposób. Była to ta sama panna, która zajmowała białe łóżko w
moich snach. Miała długie, sięgające pasa, rude włosy, jasną,
wręcz przezroczystą skórę i kościste ciało. Była naga, jej
niewielkie piersi podnosiły się przy każdym oddechu. Przyrzekłam
sobie, że nigdy nie stracę tak bardzo na wadze jak ona.
-
Ktoś ty? - rzuciłam, starając się, aby mój głos brzmiał
poważnie i wojowniczo.
Dziewczyna
uśmiechnęła się, ukazując rząd białych zębów z lekko
zakrzywioną prawą dwójką. Zupełnie
tak jak moja
– pomyślałam. Zaczęła się zbliżać. Wolno. Jej bose stopy nie
wydawały żadnego dźwięku, kiedy stąpała po białym podłożu.
Jej twarz znalazła się kilka cali od mojej. Byłyśmy identyczne.
Nawet piegi na nosie i policzkach układały się tak samo.
-
Ktoś ty? - powtórzyłam pytanie, szukając w kieszeni różdżki.
Za żadne skarby nie mogłam jej wyczuć, a przecież musiała tam
być, tam ją wkładałam.
-
Jestem Ginevra Molly Weasley - odpowiedziała, wyciągając rękę w
moim kierunku. Mechanicznie ujęłam jej dłoń. Była zimna jak lód.
-
Możesz mi to wytłumaczyć? - spytałam drżącym głosem, choć tak
naprawdę nie chciałam wiedzieć, co ma mi do powiedzenia. To mogło
być zbyt trudne.
-
Nie wiem, czy to dobry pomysł.
-
Najpierw nawiedzasz mnie w snach, a potem włazisz do mojej głowy –
stwierdziłam urażona. - O co tu w ogóle chodzi?
- To
nie do końca tak, Ginny – odpowiedziała. - Widzisz, to ty jesteś
w mojej głowie, a nie ja w twojej.
-
Możemy to zakończyć? - spytałam coraz bardziej przerażona.
-
Tak, w każdej chwili. - Dziewczyna uśmiechnęła się jeszcze
szerzej.
- W
takim razie, chcę zakończyć to teraz!
Biel
mnie oślepiła. Nawet nie wiem, kiedy pustka zamieniła się na
powrót w Zakazany Las. Poczułam na twarzy orzeźwiający chłód.
Zadrżałam, przełykając głośno ślinę.
-
Słuchasz mnie w ogóle? - Usłyszałam pytanie Longbottoma. Odwrócił
się i patrzył mi prosto w oczy. Czy to możliwe, że nie zauważył,
co się ze mną działo?
-
Tak, mówiłeś o paproci – rzekłam szybko. - Że jest silną
trucizną.
-
Powiedziałem, że jest jednym z najlepszych antidotów – warknął.
- No
właśnie...
-
Nie sądzę, abyśmy znaleźli ją w tym lesie. A tak w ogóle, to
zupełnie nie mogę cię rozgryźć. Jesteś córką Remusa Lupina,
najlepszego nauczyciela obrony przed czarną magią, jaki
kiedykolwiek był w Hogwarcie...
-
Skąd wiesz, jacy nauczyciele byli przed nim? - przerwałam mu.
Chłopak
lekko speszony spuścił głowę. No tak, chciał spróbować chociaż
nawiązać ze mną jakikolwiek kontakt, a ja go tak okrutnie
traktuję. Co by powiedziała Nessi? Daj mu szansę, może ma coś
ciekawego do przekazania?
-
Mam na myśli tych, których mnie uczyli – rzekł szybko.
- No
tak się domyśliłam, wiesz?
-
Zawsze jesteś taka? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Jego
cierpliwość była na wyczerpaniu. Czułam to.
-
Jaka? - spytałam głupio.
-
Wredna... Szkoda, że nie jest odwrotnie. Na co dzień powinnaś być
odważna, zdolna do heroicznych gestów, a w przerwach niemiła i
wredna dla każdego, kto się do ciebie odezwie.
-
Ale wtedy byłabym Gryfonką, a nie Ślizgonką. To zabawne, jak
bardzo jesteśmy do siebie podobni, nie uważasz?
Nie
odpowiedział. Najwyraźniej miał mnie już dosyć. Szliśmy dalej w
milczeniu. Wpatrywałam się smętnie w każde zielsko, które
znajdowało się na mojej drodze. Ile bym dała, aby jak najszybciej
znaleźć to…coś. Oczy mi się same zamykały, byłam zmęczona i
głodna. Marzyłam o ciepłym łóżku czekającym na mnie w
sypialni. Ach… jak miło byłoby zatopić się pod jego ciepłą
kołderką… Ale przed tym obowiązkowo gorący prysznic. Delikatny
strumień wody uderzający o moją nagą skórę.
Ten
dzień był już stanowczo zbyt długi. Nie potrafiłam skupić myśli
na czymś, co nie dotyczyłoby dziewczyny z mojej wizji. Dziewczyny,
która była mną. To wszystko było zbyt abstrakcyjne.
Ginevra
Molly Weasley – tak powiedziała, tak się przedstawiła. Tylko
czemu miała moją twarz, moje imię, a nazwisko Galindy? Tata nigdy
nie wspominał, abyśmy byli spokrewnieni z Weasleyami. To nie było
możliwe. Oni byli rodziną czystej krwi, czego nie można było
powiedzieć o moich dziadkach.
A
może mama... nie. Nie wolno mi było o niej myśleć. To za bardzo
bolało. Zbyt dużą pustkę musiałbym wypełnić obrazem jej
twarzy, obrazem, którego nigdy nie było mi dane zobaczyć. Ludzie
mówili, że jestem do niej podobna. Jednak za każdym razem, kiedy
spoglądam na jej zdjęcia, czułam się brzydkim kaczątkiem.
Przecież nie wszyscy rudzi i piegowaci ludzie są do siebie podobni,
prawda? To tak, jakby do jednego wora wrzucić wszystkie blondynki.
Trzask...
Moja
głowa uderzyła o twarde, obszerne plecy Longbottoma. Co go napadło,
aby zatrzymywać się w takim momencie? Miałam ochotę zdzielić mu
łeb.
-
Oszalałeś?! - wrzasnęłam. - Co stoisz, jakbyś korzenie
zapuścił...
-
Choć raz się zamknij – zbeształ mnie. - Nic nie słyszysz?
-
Zwariowałeś? To Zakazany Las! Liczyłeś na delikatny temat
instrumenta...
Nie
zdążyłam dokończyć. Kilka cali od mojego ucha przeleciał
promień czerwonych iskier. Kolana ugięły się pode mną, a
wnętrzności żołądka podeszły do gardła. Było po nas.
Nieważne, kto to był, ważne, że nie miał przyjaznych zamiarów.
Bo kto o zdrowych zmysłach wymachuje różdżką w lesie z
ograniczoną widocznością?
-
Ginny! - Usłyszałam wrzask Neville'a. Pierwszy raz wymówił moje
imię. - Nie stój jak kretynka!
Nawet
nie wiem, kiedy pociągnął mnie za rękę. Biegliśmy. Moich uszu
dochodził tylko nasz przyspieszony oddech i trzaski łamanych
gałęzi pod stopami. Przez chwilę wydawało mi się, że się
pomyliliśmy. Że to tylko nasza chora wyobraźnia, zmęczenie, głód
i nerwy. Jednak wtem atak się nasilił. Wokół nas wirował grad
iskier.
Bałam
się. Rzadko kiedy dopuszczałam do siebie to uczucie, jednak teraz
dopadło mnie ze zdwojoną siłą. Jeśli to była granica mojego
przerażenia, to stwierdzenie: boję się, przy oddawaniu egzaminów
lub przed pierwszym lotem na miotle jest bluźnierstwem.
Dopiero
fantom nadciągającej śmierci jest strachem. Nie obchodziło mnie,
kto do nas strzela, nie obchodziło mnie dlaczego. Obchodziło mnie
tylko to, czy przeżyjemy…
Wtem
jedno z zaklęć oszałamiających ugodziło Neville'a w plecy.
Upadł. Odważny Gryfon, który miał mnie obronić upadł. Zostałam
sama. Przystanęłam i wyciągnęłam przed siebie różdżkę.
Czekałam. Nie byłam zdziwiona, kiedy ujrzałam twarz osoby
biegnącej za nami. Nawet się trochę ucieszyłam, że na mojej
twarzy nie pojawił się głupkowaty grymas zaskoczenia.
~*~
Nie
bić.
Jak
widać zmieniłam szablon. Cały czas próbuję czegoś nowego bo
denerwuje mnie ciągłe powielanie schematów i wlepianie tony
tekstur i stocków. Próbuje swoich sił w vintage.
A z
boku macie zapowiedź kolejnego rozdziału. Uznałam, że to świetny
pomysł :)
PIERWSZA ~! Piękny szablon. Ciekawy rozdiząl ale mam tylko jedno ''ale'' JAK MOGŁAŚ SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE ?!
OdpowiedzUsuńIkk^^
dziękuję bardzo :) spokojnie, kolejny post już niedługo ^^
UsuńPierwsza? Znowu? Jupiii! Lecę czytać ;*
OdpowiedzUsuńA jednak druga, przed tym jak chciałam Cię o tym poinformować, to nie było żadnego komentarza.
UsuńRozdział jak zwykle wspaniały. Ginny raczej nie powinna liczyć na obronę Neville'a. Z nim, to nawet dnia na pustyni by nie przeżyła :)
I ciekawy pomysł z tą drugą Ginevrą.
Ogólnie, strasznie podoba mi się Alternatywa. Ginny żyje w obu światach. Ma szansę zobaczyć, jakby wyglądał jej los, gdyby Remus nie oddał jej siedemnaście lat temu Weasley'om.
Ponadto, myślę, że to właśnie tutaj Ginny wybierze mężczyznę z którym chciałaby spędzić resztę życia i mam niemiłe przeczucie, że i w tym Eddie ją zostawi, a wtedy czar pryśnie i Ginny obudzi się w rzeczywistości.
Tak. Ginny ma być z Eddie'm, Galinda z Harry'm i wszystko będzie cacy.
Mam nadzieję, nie zamierzasz uśmiercać Nessi? To byłby dla Ginny straszny wstrząs.
w zasadzie godzina ta sama więc można powiedzieć, że remis :)
UsuńOch... Neville się przecież trochę zmienił. jest bardziej męski i w ogóle.
mi też się podobała alternatywa jak ją wymyśliłam, ale potem zaczęła mnie odrobinę męczyć.
z tymi facetami to są same problemy ale o tym nie mówię nic. tajemnica :)
a w sumie mogę to zdradzić: Nessi nie umrze ^^
Zmienił się, zmienił ^^ Na Matthewa to się w ogóle napatrzeć nie mogę <3
UsuńNessi nie umrze! Nessi nie umrze! < Zaciera ręce z uciechy >
Uwielbiam tą dziewczynę, to chyba jedna z twoich lepszych postaci w Alternatywie, no i będzie z Neville'm ^^
Fajny szablon, ale chyba jednak tamten styl bardziej mi się podobał ;)).
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, był świetny ^^. Ciekawie wplotłaś tą drugą Ginevrę, na pewno nieco musiało to zdziwić, ale i zastanowić Ginny.
Las wyszedł ci odpowiednio przerażająco. Ciekawa jestem, kto ich tam gonił i co będzie dalej, skoro Neville został już trafiony zaklęciem i Ginny została całkiem sama.
Urwałaś w takim momencie, że nie umiem się doczekać nowości, zresztą jak zwykle ;)). Dobrze, że publikujesz tak często, to nie będę musiała długo czekać na zaspokojenie swej ciekawości ^^.
dzięki za opinie. jak to mówią, każdy ma swój gust.
UsuńTak, to bardzo zdziwiło Ginny, choć ona sama nie będzie miała zbytnio czasu, aby później się nad tym zastanawiać.
Pozdrawiam!
Noo, to ciekawa jestem ^^.
UsuńMi się bardzo podobał twój poprzedni styl szablonów ^^. Mam nadzieję, że go nie zapomnisz, bo chciałam kiedyś zamówić coś u ciebie na bloga o Evelyn ^^.
W końcu doszło do spotkania jednej Ginevry z drugą. To było nieuniknione. W końcu tworzą jedność i są jedną osobą. Jedna jest drugą i na odwrót.
OdpowiedzUsuńPodobała mi się rozmowa Ginny z Neville'm. Widać, że gdy tylko chcąc, potrafią się dobrze dogadywać. W końcu tylko przez okoliczności nie zostali przyjaciółmi.
Strasznie ciekawa jestem, kogo na koniec zobaczyła Ginny. Stawiałabym na Eddie'go, bo on nigdy ie potrafił zaskoczyć Rudej.
Śliczny szablon. Ogólnie vintage to nie mój styl, ale tutaj świetnie się prezentuje.
w sumie wpadłam na ten pomysł w trakcie pisania. a ja czasem nie panuję nad moimi bohaterami i tu mi nagle Ginevra zza drzewa wyskoczyła. no to dostała rolę.
Usuńdzięki za miłe słowa o nagłówku. ja sama nie wiem, czy dobrze się w tym czuję, ale lubię poznawać nowe rzeczy ^^
Nadrobiłam! Naprawdę zapomniałam już jaką magię masz w tym opowiadaniu. No po prostu nie mogę się oderwać, ciągle chcę jeszcze.
OdpowiedzUsuńZacznę od stylu, bo naprawdę muszę go jeszcze raz pochwalić. Bo on jest bajeczny po prostu. Przyjemnie się czyta, a nad opisami się rozpływam. Cudownie operujesz słownictwem, podziwiam.
Co do rozdziału: zbije. Kategorycznie zabronione powinno być kończenie w takich momentach. Dzięki Merlinowi, że następny rozdział już niedługo.
No i doszło do spotkania dwóch Ginny. Podobała mi się ich rozmowa, mimo, że była taka krótka. W każdym razie to spotkanie było bardzo ciekawe i nie mogę się doczekać kiedy znów się spotkają.
I Eddie! Ja go… uwielbiam po prostu. Chyba znów przeczytam poprzednie rozdziały z nim.
A szablon jest cudowny, uwielbiam vintage, ale nigdy jakoś nie umiałam zrobić porządnego nagłówka tym stylem. Ale tobie wyszłoś cudnie. ^^
Pozdrawiam, Vastness
[kroniki-wladcow-ognia.blogspot.com]
o! miło mi :) ciekawi mnie tylko czy przerobiłaś alternatywę tylko czy cały tekst który jest w spisie treści czyli te 80 kilka postów? :)
Usuńw sumie spotkanie dwóch Ginny będzie jeszcze jedno.
cieszę sie również, że Eddie zyskał kolejną fankę :D
vintage nie jest takie trudne. wystarczy ściągnąć odpowiednie elementy i robi się z tego ciekawa zabawa :D
Teraz przerobiłam alternatywę, bo tamte rozdziały już czytałam, ale daaawno temu. I myślę, że dobrym pomysłem byłoby, gdybym przeczytała to jeszcze raz.^^ pamiętam, że bardzo podobał mi się pomysł z listami do Harry'ego na początku. :)
UsuńJejciu, bardzo urzekł mnie ten rozdział i to z kilku powodów ;) Przede wszystkim dziewczyna z wizji. To jest coś! A więc Ginny w śpiączce kontaktuje się z Ginny w alternatywie...Bardzo ciekawe. No i to stwierdzenie, kto jest w czyjej głowie...Może jak rudej uda się uciec z lasu to będzie analizowała te słowa. W każdym razie coś się dzieje ;)
OdpowiedzUsuńOch, zupełnie zapomniałam, że Gemme Mig pojawiło się już w alernatywie. Ale to nie zmienia faktu, że Ginny nie pamięta tej nazwy tylko z tej tablicy.
Neville i Ginny faktycznie za sobą nie przepadają. Trochę rozbawiły mnie ich dialogi ;) No i wyjaśniłaś, czemu nie wtajemniczyli Hagrida.
Podobały mi się też ostatnie zdania o przerażeniu dziewczyny i o ujrzeniu goniącego. Według mnie to będzie Eddie, który myśli, że ma do czynienia z Galindą...Ale będzie się działo.
Tak, mnie również cieszy pomysł z zapowiedzią ;) Nie mogę się doczekać.
cieszę sie, że się podobało. Ginny raczej nie będzie zbyt długo analizować tych słów, bo nie będzie mieć czasu.
UsuńGemme mig to raczej ważna roślinka ^^
co do tego, kim jest ta postać, to nie powiem nic. Tajemnica ^^
Co do treści to mogę powiedzieć tylko tyle, że jak zwykle jest ciekawie i tylko nie mogę się doczekać kiedy okaże się kto jest tym, ktory rzucał w stronę Ginny i Neville'a zaklęciami. Kompletnie nie mogę sobie przypomnieć, czy tą nie alternatywną Ginny spotkało w Zakazanym Lesie coś takiego, więc tylko czekam na odkrycie tej tajemnicy :)
OdpowiedzUsuńCo do szablonu - nagłówek jest naprawdę śliczny, próbowanie nowych stylów idzie ci na rękę bo stajesz się w tyc klockach coraz lepsza, chociaż nie przepadam za takim układem. Pozdrawiam :)
napastnik z Lasu będzie rozszyfrowany w kolejnym rozdziale.
Usuńa co do szablonu, to chyba jest ostatni raz jak menu mam u góry strony. też mi sie to niezbyt widzi.
O NIE! Jestem niemalże pewna, że wiem kim jest tajemniczy napastnik. Jeżeli się nie mylę, to Ginny wpakowała się w wielkie kłopoty.
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podobał. Szczególnie za to spotkanie Ginny-prawdziwej z Ginny-alternatywną. Trochę zaniepokoiło mnie to, że cała moja sympatia w tamtym momencie była po stronie Ginevry z alternatywy. W każdym razie pomysł dobry. Coraz bardziej widać wpływ prawdziwego świata, co daje wrażenie, że zbliżamy się do końca.
Zwróciłam jeszcze uwagę na końcówkę. Świetny był opis strachu, że to czego się zwykle boimy, jest niczym przy groźbie śmierci. Trafiło to do mnie.
Poruszający był też kawałek o upadku Neville'a, aż sama się przestraszyłam, wczuwając się w sytuację Ginny.
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy i liczę, że moje przypuszczenia są mylne. Oj, Ginevra zawsze wpada w tarapaty...
P.S. Chociaż poprzedni szablon podobał mi się bardziej ten też jest niczego sobie ;)
Przepraszam,że tak strasznie nie na temat, ale O MÓJ BOŻE! SŁOŃCE MOJE, CZEŚĆ <3
OdpowiedzUsuńhahaha! a ja myślałam, że obcą babę zaczepiam :P siemanko :D
Usuńnie, nie to ja <3
UsuńNo nareszcie mogę skomentować. Co do wcześniejszego rozdziału kto by się spodziewał po Ginny takiego aktu odwagi i poświęcenia? Jestem z niej dumna. A co do tego to chyba jej pierwsza w miarę przyjazna rozmowa z Neville'm. Naprawdę spodobała mi się rozmowa dwóch Ginny. Lubię tą bardziej ale trochę brakuje mi tamtej. Może napisałabyś znowu coś odnośnie świata realnego? Szablon jest prześliczny . Taki zupełnie inny a mimo to nie mogę oderwać oczu. Co do informowania o NN to tak mogłabyś informować.
OdpowiedzUsuńJa zrobiłaś przeźroczyste tło w kartach postaci w bohaterach?
OdpowiedzUsuńnie wiem czy umiem to wytłumaczyć. Mam photoshopa. Usunęłam wszystkie tła i na przezroczystą warstwę nakładałam obrazki i dokładnie wycinałam tło. tyle. Żadna filozofia, wystarczy chwilę pokombinować.
UsuńZakończnie w takim momencie! Nieźle. Ale domyślam się, kim ten ktoś jest. Mam nadzieję, że nic się nie stanie Ginny i Neville'owi. Bardzo ciekawy i dość przerażający pomysł z przebłyskami Ginny z rzeczywistości. Gdybym była na jej miejscu.. Brrr...
OdpowiedzUsuńHm, Ginny jest trochę trudno zrozumieć, że to wszystko jest tylko snem innej osoby. Jej samej. W sumie, nawet jej się nie dziwię. Zaśmiałam się w duchu z jej ślizgońskiego postrzegania rzeczywistości - patrzy na "inną Ginny" i myśli: "O nie, ja nigdy nie doprowadzę się do takiego stanu! To nie estetyczne!" To ciekawe, jak wiele rzeczy zmienia taki drobny szczegół jak wychowanie. Choć... Nie czytałam pierwotnej wersji, więc trudno mi określić jaki miała w niej charakter prawdziwa Ginny, Ginny Weasley.
OdpowiedzUsuńHm, kim jest ta tajemnicza osoba? Eddie? Alecto? Nie chcę strzelać, bo kiepska jestem w zgadywankach.