Za
każdym razem, gdy patrzę w lustro,
Wszystkie zmarszczki na mojej twarzy stają się wyraźniejsze.
Nie ma już przeszłości,
Odeszła, jak zmierzch do świtu.
Wszystkie zmarszczki na mojej twarzy stają się wyraźniejsze.
Nie ma już przeszłości,
Odeszła, jak zmierzch do świtu.
Dream
on
wrzesień
1997
-
Ginny, czego ty się spodziewałaś?
To było więcej niż pewne, nikt nie wygra ze śmierciożercami –
powiedziała Nessi, kiedy razem siedziałyśmy na dziedzińcu.
Był
ranek, wczesny ranek. Słońce dopiero do połowy wynurzyło się nad
linią horyzontu. Ogrzewało nasze blade twarze i suszyło kałuże
po wczorajszym deszczu. Na zielonych źdźbłach trawy zebrała się
zimna, poranna rosa. Wszystko, co doświadczyłam poprzedniej nocy,
najchętniej wymazałabym z pamięci. Rosa kiedyś zniknie, złe
wspomnienia niestety nigdy. To było niesprawiedliwe.
Okryłam
się szczelniej peleryną. Październikowy chłód dawał mi się we
znaki. Zawiał ostry wiatr, plątający moje rude włosy. Chciałam
płakać, chciałam pozwolić sobie na odrobinę smutku. Nie mogłam.
Moje oczy pozostawały suche.
Wszędzie
panowała cisza, zakłócana jedynie szelestem splamionych złotem
liści.
- Ja
chciałam dobrze – odpowiedziałam. - Sama nie wiem, co mnie
ugryzło. Skutki szlabanu Alecto mogą być gorsze niż grypa po
wypadzie do Zakazanego Lasu.
-
Nie obwiniaj się – rzekła, obejmując mnie ramieniem. - A jak się
dzisiaj czujesz?
-
Już ci mówiłam, że nic mi nie jest. Bardziej ucierpiała moja
duma. Rozumiesz? Błagałam ją, aby przestała. Poniżyłam się.
-
Ginevro Lupin! - krzyknęła urażona Nessi. Zmusiła mnie, abym
spojrzała jej prosto w szare oczy. - Nie wolno ci tak mówić! Co
innego miałaś zrobić? Torturowano cię zaklęciem niewybaczalnym,
a nie łaskotkami. Każdy zachowałby się tak samo na twoim miejscu.
-
Nie każdy. Mój ojciec, on...
-
Gdyby twój ojciec wiedział, to jak najszybciej zabrałby cię z
tego miejsca – przerwała mi wojowniczo. - Przestań być dla
siebie taka sroga. I obiecaj mi jedno. Założę się, że Alecto
Carrow szykuje dla was coś okrutnego. Błagam, obiecaj, że nie
będziesz grała bohaterki.
Nic
nie odpowiedziałam. Kiwnęłam tylko delikatnie głową. Nessi miała
rację. Nie poznawałam siebie. Słynęłam z tych osób, które wolą
ciszę, bezpieczeństwo i neutralne podejście do każdej jednostki.
Teraz działo się ze mną coś innego, coś dziwnego. Byłam inną
dziewczyną niż zaledwie kilka tygodni temu.
Moje
ciało wsiało bezwładnie przymocowane do sufitu. Metalowe kajdany
na nadgarstkach wrzynały się w jasną skórę, tworząc ociekające
krwią kręgi. Bolało, jednak było to uczucie nic nie warte w
porównaniu do reszty.
Obok
mnie był ktoś jeszcze – Galinda Weasley. Słyszałam jej ciche
jęki i przyspieszony oddech, przerywany napadami duszącego kaszlu.
To była moja wina, to wszystko było moją winą. Jak mogłam być
tak głupia, tak naiwna, tak nieodpowiedzialna.
Przed
nami stała Alecto Carrow. Uśmiechała się zawistnie. Specjalnie na
tę okazję przywdziała czerwoną jak róże szatę. Obok niej stał
niewielki stolik i karafka z winem, z której co kilka chwil upijała
nieznaczny łyk. Najgorsze było w tym wszystkim to, że w tym
momencie widziałam na jej twarzy tak wielką pasję i szczęście,
jak nigdy przedtem.
Nie
chciała mnie zabić. Jednak ta myśl nie potrafiła mnie uspokoić.
Nie chciała MNIE zabić. Chciała mnie torturować, obdzierać ze
skóry i rzucać gorącym węglem. Nie chciała MNIE zabić, jednak
Galinda była jej obojętna.
Tak,
wiem, że nikt nie wie,
Skąd to się bierze i dokąd zmierza.
Wiem, że to grzech każdego.
Musisz przegrać, by wiedzieć jak wygrywać.
Skąd to się bierze i dokąd zmierza.
Wiem, że to grzech każdego.
Musisz przegrać, by wiedzieć jak wygrywać.
Alecto
pociągnęła łyk wina. Kilka kropel, niczym krew, spłynęło po
jej podbródku i szyi. Otarła je wierzchem dłoni, po czym uniosła
różdżkę.
-
Nienawidzę cię, Ginevro – syknęła.
Czarny
bat uniósł się w powietrze. Zamachnął się. Trzask. Nie poczułam
bólu. Usłyszałam wrzask. Wrzask Galindy. To ona obrywała, a ja
bezsilnie zmuszona byłam na to patrzeć. Narzędzie z każdym
uderzeniem rozcinało jej ubranie i skórę. Szkarłatna posoka
ściekała na podłogę, tworząc kałuże. W sali uniósł się
rdzawy, metaliczny zapach.
Krzyki
Galindy rozdzierały moje ciało. Moje serce, mój umysł... wszystko
było jednym, wielkim pobojowiskiem. Jednak dziewczyna nie błagała
o litość. Miała w sobie honor, miała coś, czego mi brakowało.
Miała wolę walki i chęć sprzeciwu.
Bicz
tworzył krwawe pręgi na jej brzuchu, piersiach, plecach i udach.
Alecto
się śmiała. Ona nie czuła nic, nic prócz żądzy i chęci
sprawiania bólu.
Galinda
przestała krzyczeć. Straciła wszystkie siły. Dławiła się
krwią, wymiotowała, jęczała. A cienki, czarny pas nadal krzywdził
jej wychudzone ciało. Nie wiem, ile czasu minęło. To nie miało
teraz znaczenia. Nic nie miało znaczenia. Tylko ten krwiożerczy
spektakl, któremu przyglądałam się z szeroko otwartymi oczami.
Pomyślałam
o mamie. Zaczęłam gorączkowo ją obwiniać. Gdyby nie ona, to
Alecto nie postąpiłaby tak bezwzględnie. Gdyby się nie znały,
gdyby nie były wrogami, gdyby nigdy się nie urodziła, gdybym ja
się nie urodziła.
Właśnie,
wystarczyło się nie urodzić. Jeden szczegół, całkowicie
zmieniający wszystko, co się wydarzyło. Wszystko byłoby inaczej,
wszystko byłoby lepiej. A skoro chciałam się nie urodzić, równie
dobrze mogłam chcieć umrzeć.
-
Przestań! - wrzasnęłam. Jej paciorkowate oczy spojrzały na mnie z
satysfakcją.
Połowa
mojego życia
Jest zapisana na kartach ksiąg
Żyłem i uczyłem się od głupców i od mędrców.
Wiesz, że to prawda,
Wszystko ci się zwróci.
Jest zapisana na kartach ksiąg
Żyłem i uczyłem się od głupców i od mędrców.
Wiesz, że to prawda,
Wszystko ci się zwróci.
Czarny
bat opadł na podłogę. Galinda odwróciła głowę. Dosłownie
przez sekundę nasze spojrzenia się spotkały. Ta jedna, krótka
sekunda musiała mi wystarczyć do końca.
Podobno
miłość jest najmocniejszą magią. Miałam nadzieję, że i tym
razem mnie nie zawiedzie. Tato...
W
jednej chwili kajdany zniknęły, a moje ciało opadło na podłogę.
Uderzyłam kolanami o twardą posadkę. Klęczałam przed Alecto z
nisko opuszczoną głową. Podeszła do mnie, po czym wylała mi na
włosy resztkę wina z karafki. Ciemny płyn spłynął po moich
policzkach niczym szkarłatne łzy. Nie uniosłam głowy. Poniżyła
mnie.
-
Wytarłabym tobą podłogę, szmato – syknęła.
Nagle
nieopisany ból przeszył mój kark.
Rozbite
szkło karafki wbiło się w moją skórę. Niektóre z odłamków
upadły z brzdękiem na podłogę. Syknęłam, a strumienie gorącej
krwi popłynęły po mojej szyi, obojczykach, tworząc na podłodze
szkarłatną plamę.
Ukryłam
twarz w dłoniach.
-
Patrz na mnie! - Usłyszałam wrzask Alecto.
Nie
czułam nic. Byłam zbyt wstrząśnięta, aby dopuścić do siebie
jakiekolwiek emocje. Ból, strach, ból, strach. To wszystko było
niczym. Czułam się, jakbym unosiła się nad okrwawionym, poniżonym
ciałem. To wszystko było zbyt absurdalne, aby działo się
naprawdę.
Myślałam
o tacie. O jedynej osobie, którą obdarzyłam bezgraniczną
miłością.
Alecto
szarpnęła mnie za włosy i pchnęła do tyłu. Moje pośladki
upadły na podłogę, a plecy uderzyły w kamienną ścianę.
Poczułam jeszcze większy ból, kiedy niewielkie odłamki szkła
wbiły się głębiej w skórę. Nie mogłam już na nią nie
patrzeć. Czarne, rozbiegane spojrzenie świdrowało mnie dokładnie.
Dostrzegłam
Galindę, nadal zwisającą pod sufitem. Nie ruszała się, krwawiła.
Jej ubranie nabrało odcieniu szkarłatu. Wyglądała jakby... jakby
była martwa.
Alecto
nie pozwoliła mi długo wpatrywać się w ten mrożący krew w
żyłach obraz. Znów przywołała swój bat i jednym płynnym ruchem
przecięła mi skórę na twarzy w dokładnie w tym samym miejscu, co
ojciec przemieniony w wilkołaka cztery lata temu. Zabolało, jednak
nie tak, jak za pierwszym razem.
A
potem było tylko gorzej. Chwyciła moją lewą rękę i jednym
ruchem oderwała rękaw bluzki. Popatrzyła z krzywym uśmiechem na
szpetne szramy na moim przedramieniu. Wyjęła różdżkę i
przyłożyła ją do skóry.
-
Chcesz coś powiedzieć? - spytała.
Chciałam,
jednak głos ugrzązł mi w gardle.
Śpiewaj
ze mną, śpiewaj dla roku,
Śpiewaj dla śmiechu, śpiewaj dla łzy
Śpiewaj ze mną, nawet jeśli to tylko dziś,
Być może jutro, dobry Bóg zabierze cię do siebie.
Śpiewaj dla śmiechu, śpiewaj dla łzy
Śpiewaj ze mną, nawet jeśli to tylko dziś,
Być może jutro, dobry Bóg zabierze cię do siebie.
Ból.
Nie, to słowo nie określa stanu, w którym się znalazłam. Nie
było już klasy, nie było ławek, nie było ciała Galindy, nie
było Alecto, nawet mnie nie było. Było tylko cierpienie,
nieopisane cierpienie.
Wydawało
mi się, że moja ręką płonie, potem, że ktoś obkłada ją
lodem. Szczypało, piekło, swędziało. Krzyczałam tak głośno,
jakbym sama siebie chciała zagłuszyć. Ktoś się śmiał, tak, w
tle słyszałam śmiech.
Moja
skóra się rozpływała, kości stawały się pyłem, wszystkie żyły
ktoś wypruł i rzucił na podłogę.
Życie
jest zbyt cenne, nie uważasz?
Życie
jest zbyt cenne, nie uważasz?
Życie
jest zbyt cenne, nie uważasz?
Docierają do mnie tylko
fragmenty zdań. Słowa chowają się w szczelinach, znikają na
wiele godzin, a potem wzlatują z powrotem i kładą się na mojej
piersi.
Spadam.
Nie chcę spadać. Boję się. Nie mogę chwycić żadnej myśli. Jak
drzewo gubiące liście. Pył, blask, deszcz.
Pamiętam
Syriusza. Najjaśniejszą gwiazdę na niebie. Lecz nie moim. Już
niczyim. Zgasł tak szybko, tak łatwo.
Był
i zgasł. Jak my wszyscy.
Zapach
krwi unosi się nad sufitem. Szara mgła sunie nad podłogą. Słyszę
trzepot skrzydeł. Potem nic. Nic. Chmury suną po nocnym niebie.
Znów nic. Światło księżyca zagląda przez okno, pada na mnie,
wnika we mnie.
Chwile.
Wszystkie
zgromadzone w tej jednej.
Śnij,
śnij, śnij,
Śnij, dopóki sny nie staną się jawą.
Śnij, śnij, śnij,
Śnij dopóki twoje marzenia się nie spełnią.
Śnij, śnij, śnij...
Śnij, dopóki sny nie staną się jawą.
Śnij, śnij, śnij,
Śnij dopóki twoje marzenia się nie spełnią.
Śnij, śnij, śnij...
~*~
Wróciłam.
Wypoczęta i gotowa do dalszej pracy. Co do rozdziału. Długo
myślałam czy dodać fragmenty piosenki Dream On w
oryginalnej, angielskiej wersji czy przetłumaczone. Stwierdziłam,
że polska będzie lepsza gdyż nie każdy zna tak dobrze angielski i
większość osób by po prostu ominęła cytaty.
Jeszcze
jedna kwestia. Szablon. Wiele osób było przeciwnym vintage więc
postanowiłam teraz dodać taki. Sama się nie spodziewałam, że
wyjdzie aż tak... dobrze? Kosztował mnie wiele pracy więc
spodziewajcie się, że trochę dłużej zagości.
Pozdrawiam
i lecę nadrabiać zaległości.
PS: Lubię być inspiracją dla innych grafików ale okropnie wkurza mnie bezczelne zerżnięcie wszystkiego co sama wprowadzę nowego.
Ginny z rzeczywistości jakoś bardziej mi się podobała, niż ta alternatywna. Jakoś tak mam wrażenie, że ta jest bardziej wyidealizowana. A może dopiero teraz to zauważyłam. Ale wydaje mi się, że ten sposób, w jaki opisuje ona cierpienie, swoje czy Galindy, jest nienaturalny. Nie powinna przypadkiem, zamiast tych poetyckich opisów, po prostu kląć?
OdpowiedzUsuńO, ten szablon dużo lepszy! Wiem, że chciałaś być oryginalna, bo wszyscy mają podobne szablony, ale vintage niespecjalnie mi się podobał, wybacz. Ten styl jednak dużo lepszy ^^.
OdpowiedzUsuńNotka super. Świetnie oddałaś cierpienie Ginny, wyszło to bardzo prawdziwie. Jak mogłaś urwać w takim momencie? Aż by się chciało dowiedzieć, co dalej...
Naprawdę ma dziewczyna przechlapane :///. i szkoda Galindy, ona w sumie była niewinna, a musiała ponieść konsekwencje.
Wiesz jak ktoś jest daltonistą to nie dość, że nie wie jak na prawdę wygląda szablon to jeszcze wali on po oczach.
OdpowiedzUsuńTen szablon jest ciekawy pod względem dopasowania do treści, według mnie nie wali aż tak po oczach jak sądzi osoba powyżej, może to kwestia ustawień jasności monitora. Ale tło jest krzywe, przynajmniej u mnie. To z nagłówka nie łączy się z tym pod spodem...
OdpowiedzUsuńAaa, ta notka była świetna. Motyw wina jako krwi... Super. I tortury zarówno Ginny jak i Galindy. To też ciekawe. Jakby torturowała prawdziwą Ginny jak i jej alter ego. To szkło wbijające się w jej ciało.. aua.
Czy słowa odnośnie Syriusza nie pojawiły się już wcześniej? Przed alternatywą? Jakoś tak brzmiały znajomo, przynajmniej to o najjaśniejszej gwieździe - ale nie na na niebie Ginny.
W alternatywie to chyba najlepszy rozdział :)
Pozdraiwam
Swoją drogą - zawsze podziwiałam "odwagę" anonimowych komentarzy. To takie mainstreamowe.
UsuńNo i jeszcze wracając do szablonu: takie zetknięcia ognia z wodą. Ale wydaje mi się, że mimo, że ogień to żywioł Gryffindoru, a woda Slytherinu, to z Ginny jest na odwrót. Gdy jest Ślizgonką jest bardziej "ognista", a jako Gryfonka była bardziej ustatkowana. Takie jest przynajmniej moje zdanie.
Chodzi mi o to, że jestem daltonistą i ten szablon widzę w innych kolorach niż jest naprawdę. Naucz się czytać ze zrozumieniem.
UsuńElfabo lubiłem twoje szablony - nawet, a wręcz szczególnie vintage. Jednak wolałem jak był na nich tylko jeden kolor, tzn nie było takiej zmiany (z jednej strony jeden kolor, z drugiej - drugi.) Ten na prawdę jest utrapieniem dla daltonistów.
spokojnie, nie obrażajmy sie nawzajem. Powszechnie jest wiadomo, że zmieniam szablony często. Im dłużej patrzę na ten tym bardziej mi się przestaje podobać. Jest zbyt wielki jak dla mnie. Pewnie kolejny rozdział otworzy nowy szablon. Skromniejszy i prostszy. Czy vintage? Nie wiem, zobaczymy, możliwe że tak, bo mi też bardziej się podoba.
UsuńZwracam honor, anonimowy kolego.
UsuńHej, to dobrze, że wróciłaś gotowa do pracy ;) Ja też czekam na swój wakacyjny wyjazd (choć już na jedym byłam, ale to miało miejsce w połowie czerwca jeszcze w ciągu roku szkolnego, więc mogę powiedzieć "To było dawno i nieprawda" ;D).
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o szablon, to z początku się zastanawiałam "Jeny, usunęłaś menu? A gdzie jest spis treści". Dopiero potem zupełnie przypadkowo odkryłam, że szablon mi się nie mieści w ekranie i ma drugą cześć. Zmniejszyłam ekran i dopiero wtedy odkryłam wszystko ;D Tzn. to wina mojego komputera, że szablon mi się nie mieści ;D
Szablon jest śliny, te "płonące włosy" Ginny i to, że dwie twarze tworzą serce na srodku - genialne. Niech szablon rzeczywiście powisi dłużej! Ja się w nim zupełnie zakochałam ^^
A co do notki - biło od niej emocjami. Całe to torturowanie przez Alecto zostało tak lekko opisane, a zarazem dostarcza tyle wiele przemyśleń czytelnikowi. Tym bardziej, że w opis torturowania dodałać wiele wartych zapamiętania cytatów.
Moim zdaniem lepiej, że wrzuciłaś przetłumaczone fragmenty. Ja zazwyczaj też omijam anglojęzyczne wstawki, mimo że z moim rozumiem tego języka nie jest najgorzej i zdaża mi sie czytać ff i książki po angielsku. Po prostu robię to z lenistwa, przyznaję się.
Całuję,
Leszczyna
Szablon jest świetny. Co prawda, nie mieści mi się cały, ale nie zwracam na to uwagi. Naprawdę podoba mi się motyw dwóch światów, dwie Ginny, kolory. Nawiasem mówiąc, kolory są genialnie dobrane. Nie rażą po oczach i, jak rozumiem, symbolizują dwa domy czy też żywioły. Nie rozumiem pana Anonima - jak dla mnie naprawdę wszystko tu gra.
OdpowiedzUsuńNessi jest wspaniała. Jest taka jak prawdziwa Ślizgonka. Trzeźwo myśląca realistka, no i jej prośba "nie będziesz grała bohaterki" mówi sama za siebie.
Cóż, opis tortur wstrząsający, nie mogę go inaczej określić. Naprawdę makabryczne było to, co Alecto z nimi robiła. Jednak czytając, miałam wrażenie nierealności. Chyba przez tą piosenkę.
Zgrzytały mi te czerwone szaty i karafka z winem. Po prostu wybitnie mi tam nie pasowały. Nadawały temu wszystkiemu jakiejś poetyczności, a to mi do opisu tortur nie pasuje.
Emocje opisane były genialne. Czytając, po prostu się je czuło. Niesamowite było zdanie: "a skoro nie chciałam się urodzić, równie dobrze mogłam umrzeć." Aż mi ciarki przeszły po plecach.
Wzmianka o Syriuszu też mnie poruszyła. Chyba dlatego, że uwielbiam tego bohatera.
Końcówka to kompletny chaos, co odbierz jako komplement ^^ Coś takiego musiało zakończyć się chaosem w głowie Ginevry.
Pozdrawiam ;)
Olśniewający ten szablon. Z jednej strony czerwony, z drugiej zielony. Ach, rozpłynąć się można od tęczy kolorów.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ten szablon mimo wszystko sporo różni się od tych poprzednich, które gościły na Ginevrze. ten jest dwukolorowy w ostrych barwach, żywych , że tak się wyrażę. Poza tym tym razem na szablonie gości mnóstwo postaci, co sprawia, że szablon wydaje się tak rozświetlony i jakoś tak ciekawy.
Co do rozdziału to podobają mi się opisy emocji, stan duszy Ginny, która wydaje się doszczętnie wyniszczona i zgnębiona (pod wszystkimi względami). Szkoda mi jej i Galindy. Nie wiem, jak młoda Weasley wytrzyma tortury.
Ciekawa jestem, co teraz wymyśli Alecto dla biednej Ginny.
Wydaje mi się, że przetłumaczenie tych cytatów to dobry pomysł, bo inaczej wiele osób po prostu ominęłoby je wzrokiem, traktując, jako coś zupełnie niepotrzebnego, a tak można było stwierdzić, że naprawdę genialnie je dopasowałaś.
A jak wakacje? Mam nadzieję, że wypad nad morze z siostrą się udał;)
Śledzę Ginewrę na bieżąco chociaż nie komentuje jej tak dokładnie aż wstyd przyznać ale czytając komentarze muszę się wypowiedzieć na temat samego szablonu.
OdpowiedzUsuńSam pomysł jest naprawdę dobry.
Pasujący ogółem do opowiadania jak i jego tematyki.
Trochę może gorzej z wykonaniem.
Nie jestem krytykantką broń Ci panie Boże.
Nie krytykuje czegoś, czego sama nie umiałabym zrobić lepiej albo wcale tylko może faktycznie jest odrobinę za duży.
zwykle Twoje szablony Elfabo mają mniejsze rozmiary.
a co do kolorów mi osobiście podoba się takie dobranie.
niemal wyraźnie widzę grę żywiołów pomiędzy Ginn a jej alternatywną wersją.
dzięki takiemu dobraniu można lepiej wyobrazić sobie bohaterów.
nie wiem jak na innych ale na moją wyobraźnię działa to niesamowicie.
No i w końcu pokazałaś coś nowego a już myślałam że niczym nas nie zaskoczysz a coś czuje, że to nie koniec niespodzianek w Twoim wykonaniu.
według mnie należą Ci się za to brawa i niech się wypchają Ci, którzy krytykują.
P.s. Zrobiło mi się żal Ginny.
Tortury w wykonaniu śmieciorżercóow wydają się być okropne.
mam nadzieje że to wytrzyma
Piękny szablon. Prawdopodobnie w kodzie HTML mogłabyś ustawić szerokość większą niż ta, którą proponuje projektant. Tutaj link: http://edytuj.blogspot.com/2011/02/szerokosc-bloga.html#more (sprawdzałam u siebie i działało nawet przy szerokości 2000 px (:). Spróbuj, a nuż się uda. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdzięki za podpowiedź, ale u mnie wszystko wygląda dobrze.
UsuńFaktycznie, kwestia przeglądarki, w IE wygląda poprawnie :)
UsuńTen rozdział zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Zastanawiałam się, czy to nie jest koniec alternatywy, który zaczął się od zaklęć Alecto i skończył się na nich...Ale nic o tym nie wspomniałaś, więc uznaję, że jeszcze poczytam trochę o Ginevrze Lupin.
OdpowiedzUsuńO rany, cała scena z torturami była...wstrząsająca, jak wyjęta z koszmarów, a zarazem niezwykle dobrze opisana. Wpierw myślałam, że to tylko straszny sen, ale...nie ma tak dobrze. Biedna Ginny i Galinda. Alecto mogłaby poślubić Voledmorta, oboje są tak samo źli.
Końcowe zdania wypełniał chaos i refleksje, bardzo mi sie podobało!
,,Moja skóra się rozpływała, kości stawały się pyłem, wszystkie żyły ktoś wypruł i rzucił na podłogę '' - o mamo, co za opis! Nie wiem, czy mam być wystraszona czy zachwycona.
,,Życie jest zbyt cenne, nie uważasz? '' - te powtarzające się zdania w iście filmowym stylu dziwnie mnie wzruszyły. Nie wiem, czy to fakt, że wypowiedział je mój ulubiony Eddie, czy fakt, że tak dobrze pasowały do tej chwili, w każdym razie ścisnęły mnie za gardło.
,,Chwile.Wszystkie zgromadzone w tej jednej '' - uwielbiam to. Oświeć mnie, czy kiedyś już używałaś tych słów? Bo mam wrażenie, że je znam, ale nie potrafię znaleźć na to dowodu :)
Chyba dziś nie skonczę z tymi pochwałami, ale podobały mi się także wstawki z piosenki. Nawiasem mówiąc odsłuchałam ją - super.
No i szablon. Niewątpliwie jest ciekawy i przyciąga wzrok, świetna robota, moja droga. We wszystkim ^^
Patrząc na ten szablon, myślę, że chciałaś porównać na nim obie Ginny.
OdpowiedzUsuńNp. Czerwień - Gryffindor, zieleń - Slytherin. Cintia - Weasley, panna po prawej - Lupin. Remus, Syriusz - miłości Ginny z Alternatywy, Harry i Eddie - miłości Ginny z rzeczywistości.
Pięknie Ci to wyszło, naprawdę i nie mam na myśli tylko szablonu, rozdział był tak wspaniale opisany, że po prostu brak mi słów.
Świetnie dobrane wyrazy, idealnie wyrażały sytuację Ginevry, aczkolwiek, wątpię, a by ktokolwiek w czasie tortur myślał tak... poetycko.
'Pamiętam Syriusza. Najjaśniejszą gwiazdę na niebie. Lecz nie moim. Już niczyim. Zgasł tak szybko, tak łatwo.'
Wydaje mi się, że ten fragment pojawił się w którymś tam rozdziale, ale mimo wszystko jest jednym z moich ulubionych w twoim opowiadaniu.
Pozdrawiam serdecznie i życzę weny!
Zakochałam się w tej zieleni :)
UsuńChciałam napisać długi, porządny komentarz, ale zobaczyłam szablon, przeczytałam rozdział i coś czuję, że mi nie wyjdzie. Pisanie, gdy jestem pod wrażeniem, nigdy nie wychodzi mi dobrze.
OdpowiedzUsuńSam szablon jest cudowny, niemal czuję te dwie zupełnie różne Ginny.
Rozdział jest niezwykły. To chyba najlepszego słowo, jakiego mogę użyć. Opis uczuć Ginny podczas tortur - TAK. Przez ciebie popadam w kompleksy. ^^ Ile ja bym dała, żeby umieć tak pisać.
Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że już wróciłam i niedługo czeka nas nowy rozdział. :) GMW to zdecydowanie jedna z najlepszych historii o Ginny i jestem jej olbrzymią fanką, chociaż za samą panną G. niespecjalnie przepadam.
Powiadamiasz o pojawianiu się nowych rozdziałów? Proszę, powiedz, że tak. Jeżeli tak, to zostawiam swój nr gg - 25295224.
Pozdrawiam gorąco. Weny! :)
Mówiłam już, jak kocham to opowiadanie? Tak? To mówię jeszcze raz, bo chwalić mogę bez końca. I GMW i twój styl, a przede wszystkim opisy. Opisy! Jej, to coś cudownego w twoim opowiadaniu. Czuję się przy tobie malutka. ;p
OdpowiedzUsuńA szablon jest - wow. Aż nie wiem co powiedzieć. Cudny jest. :)
Pozdrawiam!
Wiesz co mi vintage podobał się o wiele bardziej. Był taki wyjątkowy i oryginalny. Sama bym taki chciała. Naprawdę się w tym zakochałam zwłaszcza w pierwszym w tym stylu jaki tu wstawiłaś. A co do rozdziału to jak już mówiłam wcześniej ktoś powinien zabić tą Alecto. Naprawdę jej nie cierpię. Ale pocieszam się, że w następnym rozdziale będzie Eddie.
OdpowiedzUsuńKocham nowy szablon!!!!!
Usuńdziękuję bardzo :) tylko coś mi się zryło i nie mogę wyśrodkować górnego menu :(
UsuńU mnie jest wyśrodkowane więc może wina przeglądarki albo coś. Ale naprawdę nie mogę się napatrzeć. Świetne robisz szablony w tym stylu. To jest coś zupełnie innego i świeżego.
Usuńjuż mam. css nie chciał mi zadziałać i szukałam w html-u.
Usuńa skoro Ci się podoba to mogę Ci taki zrobić :D
Naprawdę?! Boże będę cię uwielbiać do końca życia.!
Usuńa myślałam, że już mnie uwielbiasz :) na list z Hogwartu? czy na coś innego?
UsuńJuż cię uwielbiam ale przejdę na nowy poziom uwielbiania. Jeszcze większe uwielbienie. Uwielbienie do kwadratu. Będę kochać wszystkie rozdziały i wszystkie szablony. Chociaż już je kocham. Kurczę nie mogę kochać ich bardziej. Masz rację. Więc będę twoją dłużniczką do końca życia. Na list z Hogwartu. Na razie nic tam nie piszę ale miałam zastój teraz jestem trzy rozdziały do przodu i zbieram się żeby mieć jeszcze czwarty i wtedy je opublikuję.,
Usuńzabiorę się za niego jutro, bo zaczyna się moja pora na pisanie :D
UsuńNie ma sprawy , pisz pisz oby wena dopisała. już nie mogę się doczekać soboty chociaż to zdecydowanie za długo.
UsuńNaprawdę genialny rozdział. Te opisy cierpień Ginny i Galindy, zachowania Alecto.. przejmujące.
OdpowiedzUsuńO kurczę. Ostatnia scena jest...Hm, brak mi słów. Wdziera się do umysłu. Gdy wyobrażam sobie to wszystko, te tortury, krew, twarz Alecto... Jest w tym wszystkim coś mrożącego krew w żyłach. Ale przecież takie ma być, czyż nie?
OdpowiedzUsuńCzy Galinda nie jest silniejsza? Gryfiaki mają w sobie coś takiego, co nie pozwala im zapomnieć o honorze, błagać o litość. Czy to chciałaś pokazać?