niedziela, 5 sierpnia 2012

085 Alternatywa cz. 26: Gwałt na emocjach

Za każdym razem, gdy patrzę w lustro,
Wszystkie zmarszczki na mojej twarzy stają się wyraźniejsze.
Nie ma już przeszłości,
Odeszła, jak zmierzch do świtu.
Dream on
wrzesień 1997
- Ginny, czego ty się spodziewałaś? To było więcej niż pewne, nikt nie wygra ze śmierciożercami – powiedziała Nessi, kiedy razem siedziałyśmy na dziedzińcu.
Był ranek, wczesny ranek. Słońce dopiero do połowy wynurzyło się nad linią horyzontu. Ogrzewało nasze blade twarze i suszyło kałuże po wczorajszym deszczu. Na zielonych źdźbłach trawy zebrała się zimna, poranna rosa. Wszystko, co doświadczyłam poprzedniej nocy, najchętniej wymazałabym z pamięci. Rosa kiedyś zniknie, złe wspomnienia niestety nigdy. To było niesprawiedliwe.
Okryłam się szczelniej peleryną. Październikowy chłód dawał mi się we znaki. Zawiał ostry wiatr, plątający moje rude włosy. Chciałam płakać, chciałam pozwolić sobie na odrobinę smutku. Nie mogłam. Moje oczy pozostawały suche.
Wszędzie panowała cisza, zakłócana jedynie szelestem splamionych złotem liści.
- Ja chciałam dobrze – odpowiedziałam. - Sama nie wiem, co mnie ugryzło. Skutki szlabanu Alecto mogą być gorsze niż grypa po wypadzie do Zakazanego Lasu.
- Nie obwiniaj się – rzekła, obejmując mnie ramieniem. - A jak się dzisiaj czujesz?
- Już ci mówiłam, że nic mi nie jest. Bardziej ucierpiała moja duma. Rozumiesz? Błagałam ją, aby przestała. Poniżyłam się.
- Ginevro Lupin! - krzyknęła urażona Nessi. Zmusiła mnie, abym spojrzała jej prosto w szare oczy. - Nie wolno ci tak mówić! Co innego miałaś zrobić? Torturowano cię zaklęciem niewybaczalnym, a nie łaskotkami. Każdy zachowałby się tak samo na twoim miejscu.
- Nie każdy. Mój ojciec, on...
- Gdyby twój ojciec wiedział, to jak najszybciej zabrałby cię z tego miejsca – przerwała mi wojowniczo. - Przestań być dla siebie taka sroga. I obiecaj mi jedno. Założę się, że Alecto Carrow szykuje dla was coś okrutnego. Błagam, obiecaj, że nie będziesz grała bohaterki.
Nic nie odpowiedziałam. Kiwnęłam tylko delikatnie głową. Nessi miała rację. Nie poznawałam siebie. Słynęłam z tych osób, które wolą ciszę, bezpieczeństwo i neutralne podejście do każdej jednostki. Teraz działo się ze mną coś innego, coś dziwnego. Byłam inną dziewczyną niż zaledwie kilka tygodni temu.

Moje ciało wsiało bezwładnie przymocowane do sufitu. Metalowe kajdany na nadgarstkach wrzynały się w jasną skórę, tworząc ociekające krwią kręgi. Bolało, jednak było to uczucie nic nie warte w porównaniu do reszty.
Obok mnie był ktoś jeszcze – Galinda Weasley. Słyszałam jej ciche jęki i przyspieszony oddech, przerywany napadami duszącego kaszlu. To była moja wina, to wszystko było moją winą. Jak mogłam być tak głupia, tak naiwna, tak nieodpowiedzialna.
Przed nami stała Alecto Carrow. Uśmiechała się zawistnie. Specjalnie na tę okazję przywdziała czerwoną jak róże szatę. Obok niej stał niewielki stolik i karafka z winem, z której co kilka chwil upijała nieznaczny łyk. Najgorsze było w tym wszystkim to, że w tym momencie widziałam na jej twarzy tak wielką pasję i szczęście, jak nigdy przedtem.
Nie chciała mnie zabić. Jednak ta myśl nie potrafiła mnie uspokoić. Nie chciała MNIE zabić. Chciała mnie torturować, obdzierać ze skóry i rzucać gorącym węglem. Nie chciała MNIE zabić, jednak Galinda była jej obojętna.
Tak, wiem, że nikt nie wie,
Skąd to się bierze i dokąd zmierza.
Wiem, że to grzech każdego.
Musisz przegrać, by wiedzieć jak wygrywać.
Alecto pociągnęła łyk wina. Kilka kropel, niczym krew, spłynęło po jej podbródku i szyi. Otarła je wierzchem dłoni, po czym uniosła różdżkę.
- Nienawidzę cię, Ginevro – syknęła.
Czarny bat uniósł się w powietrze. Zamachnął się. Trzask. Nie poczułam bólu. Usłyszałam wrzask. Wrzask Galindy. To ona obrywała, a ja bezsilnie zmuszona byłam na to patrzeć. Narzędzie z każdym uderzeniem rozcinało jej ubranie i skórę. Szkarłatna posoka ściekała na podłogę, tworząc kałuże. W sali uniósł się rdzawy, metaliczny zapach.
Krzyki Galindy rozdzierały moje ciało. Moje serce, mój umysł... wszystko było jednym, wielkim pobojowiskiem. Jednak dziewczyna nie błagała o litość. Miała w sobie honor, miała coś, czego mi brakowało. Miała wolę walki i chęć sprzeciwu.
Bicz tworzył krwawe pręgi na jej brzuchu, piersiach, plecach i udach.
Alecto się śmiała. Ona nie czuła nic, nic prócz żądzy i chęci sprawiania bólu.
Galinda przestała krzyczeć. Straciła wszystkie siły. Dławiła się krwią, wymiotowała, jęczała. A cienki, czarny pas nadal krzywdził jej wychudzone ciało. Nie wiem, ile czasu minęło. To nie miało teraz znaczenia. Nic nie miało znaczenia. Tylko ten krwiożerczy spektakl, któremu przyglądałam się z szeroko otwartymi oczami.
Pomyślałam o mamie. Zaczęłam gorączkowo ją obwiniać. Gdyby nie ona, to Alecto nie postąpiłaby tak bezwzględnie. Gdyby się nie znały, gdyby nie były wrogami, gdyby nigdy się nie urodziła, gdybym ja się nie urodziła.
Właśnie, wystarczyło się nie urodzić. Jeden szczegół, całkowicie zmieniający wszystko, co się wydarzyło. Wszystko byłoby inaczej, wszystko byłoby lepiej. A skoro chciałam się nie urodzić, równie dobrze mogłam chcieć umrzeć.
- Przestań! - wrzasnęłam. Jej paciorkowate oczy spojrzały na mnie z satysfakcją.
Połowa mojego życia
Jest zapisana na kartach ksiąg
Żyłem i uczyłem się od głupców i od mędrców.
Wiesz, że to prawda,
Wszystko ci się zwróci.
Czarny bat opadł na podłogę. Galinda odwróciła głowę. Dosłownie przez sekundę nasze spojrzenia się spotkały. Ta jedna, krótka sekunda musiała mi wystarczyć do końca.
Podobno miłość jest najmocniejszą magią. Miałam nadzieję, że i tym razem mnie nie zawiedzie. Tato...
W jednej chwili kajdany zniknęły, a moje ciało opadło na podłogę. Uderzyłam kolanami o twardą posadkę. Klęczałam przed Alecto z nisko opuszczoną głową. Podeszła do mnie, po czym wylała mi na włosy resztkę wina z karafki. Ciemny płyn spłynął po moich policzkach niczym szkarłatne łzy. Nie uniosłam głowy. Poniżyła mnie.
- Wytarłabym tobą podłogę, szmato – syknęła.
Nagle nieopisany ból przeszył mój kark.
Rozbite szkło karafki wbiło się w moją skórę. Niektóre z odłamków upadły z brzdękiem na podłogę. Syknęłam, a strumienie gorącej krwi popłynęły po mojej szyi, obojczykach, tworząc na podłodze szkarłatną plamę.
Ukryłam twarz w dłoniach.
- Patrz na mnie! - Usłyszałam wrzask Alecto.
Nie czułam nic. Byłam zbyt wstrząśnięta, aby dopuścić do siebie jakiekolwiek emocje. Ból, strach, ból, strach. To wszystko było niczym. Czułam się, jakbym unosiła się nad okrwawionym, poniżonym ciałem. To wszystko było zbyt absurdalne, aby działo się naprawdę.
Myślałam o tacie. O jedynej osobie, którą obdarzyłam bezgraniczną miłością.
Alecto szarpnęła mnie za włosy i pchnęła do tyłu. Moje pośladki upadły na podłogę, a plecy uderzyły w kamienną ścianę. Poczułam jeszcze większy ból, kiedy niewielkie odłamki szkła wbiły się głębiej w skórę. Nie mogłam już na nią nie patrzeć. Czarne, rozbiegane spojrzenie świdrowało mnie dokładnie.
Dostrzegłam Galindę, nadal zwisającą pod sufitem. Nie ruszała się, krwawiła. Jej ubranie nabrało odcieniu szkarłatu. Wyglądała jakby... jakby była martwa.
Alecto nie pozwoliła mi długo wpatrywać się w ten mrożący krew w żyłach obraz. Znów przywołała swój bat i jednym płynnym ruchem przecięła mi skórę na twarzy w dokładnie w tym samym miejscu, co ojciec przemieniony w wilkołaka cztery lata temu. Zabolało, jednak nie tak, jak za pierwszym razem.
A potem było tylko gorzej. Chwyciła moją lewą rękę i jednym ruchem oderwała rękaw bluzki. Popatrzyła z krzywym uśmiechem na szpetne szramy na moim przedramieniu. Wyjęła różdżkę i przyłożyła ją do skóry.
- Chcesz coś powiedzieć? - spytała.
Chciałam, jednak głos ugrzązł mi w gardle.
Śpiewaj ze mną, śpiewaj dla roku,
Śpiewaj dla śmiechu, śpiewaj dla łzy
Śpiewaj ze mną, nawet jeśli to tylko dziś,
Być może jutro, dobry Bóg zabierze cię do siebie.
Ból. Nie, to słowo nie określa stanu, w którym się znalazłam. Nie było już klasy, nie było ławek, nie było ciała Galindy, nie było Alecto, nawet mnie nie było. Było tylko cierpienie, nieopisane cierpienie.
Wydawało mi się, że moja ręką płonie, potem, że ktoś obkłada ją lodem. Szczypało, piekło, swędziało. Krzyczałam tak głośno, jakbym sama siebie chciała zagłuszyć. Ktoś się śmiał, tak, w tle słyszałam śmiech.
Moja skóra się rozpływała, kości stawały się pyłem, wszystkie żyły ktoś wypruł i rzucił na podłogę.
Życie jest zbyt cenne, nie uważasz?
Życie jest zbyt cenne, nie uważasz?
Życie jest zbyt cenne, nie uważasz?
Docierają do mnie tylko fragmenty zdań. Słowa chowają się w szczelinach, znikają na wiele godzin, a potem wzlatują z powrotem i kładą się na mojej piersi.
Spadam. Nie chcę spadać. Boję się. Nie mogę chwycić żadnej myśli. Jak drzewo gubiące liście. Pył, blask, deszcz.
Pamiętam Syriusza. Najjaśniejszą gwiazdę na niebie. Lecz nie moim. Już niczyim. Zgasł tak szybko, tak łatwo.
Był i zgasł. Jak my wszyscy.
Zapach krwi unosi się nad sufitem. Szara mgła sunie nad podłogą. Słyszę trzepot skrzydeł. Potem nic. Nic. Chmury suną po nocnym niebie. Znów nic. Światło księżyca zagląda przez okno, pada na mnie, wnika we mnie.
Chwile.
Wszystkie zgromadzone w tej jednej.
Śnij, śnij, śnij,
Śnij, dopóki sny nie staną się jawą.
Śnij, śnij, śnij,
Śnij dopóki twoje marzenia się nie spełnią.
Śnij, śnij, śnij...
~*~
Wróciłam. Wypoczęta i gotowa do dalszej pracy. Co do rozdziału. Długo myślałam czy dodać fragmenty piosenki Dream On w oryginalnej, angielskiej wersji czy przetłumaczone. Stwierdziłam, że polska będzie lepsza gdyż nie każdy zna tak dobrze angielski i większość osób by po prostu ominęła cytaty.
Jeszcze jedna kwestia. Szablon. Wiele osób było przeciwnym vintage więc postanowiłam teraz dodać taki. Sama się nie spodziewałam, że wyjdzie aż tak... dobrze? Kosztował mnie wiele pracy więc spodziewajcie się, że trochę dłużej zagości.
Pozdrawiam i lecę nadrabiać zaległości.

PS: Lubię być inspiracją dla innych grafików ale okropnie wkurza mnie bezczelne zerżnięcie wszystkiego co sama wprowadzę nowego.

32 komentarze:

  1. Ginny z rzeczywistości jakoś bardziej mi się podobała, niż ta alternatywna. Jakoś tak mam wrażenie, że ta jest bardziej wyidealizowana. A może dopiero teraz to zauważyłam. Ale wydaje mi się, że ten sposób, w jaki opisuje ona cierpienie, swoje czy Galindy, jest nienaturalny. Nie powinna przypadkiem, zamiast tych poetyckich opisów, po prostu kląć?

    OdpowiedzUsuń
  2. O, ten szablon dużo lepszy! Wiem, że chciałaś być oryginalna, bo wszyscy mają podobne szablony, ale vintage niespecjalnie mi się podobał, wybacz. Ten styl jednak dużo lepszy ^^.
    Notka super. Świetnie oddałaś cierpienie Ginny, wyszło to bardzo prawdziwie. Jak mogłaś urwać w takim momencie? Aż by się chciało dowiedzieć, co dalej...
    Naprawdę ma dziewczyna przechlapane :///. i szkoda Galindy, ona w sumie była niewinna, a musiała ponieść konsekwencje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz jak ktoś jest daltonistą to nie dość, że nie wie jak na prawdę wygląda szablon to jeszcze wali on po oczach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten szablon jest ciekawy pod względem dopasowania do treści, według mnie nie wali aż tak po oczach jak sądzi osoba powyżej, może to kwestia ustawień jasności monitora. Ale tło jest krzywe, przynajmniej u mnie. To z nagłówka nie łączy się z tym pod spodem...
    Aaa, ta notka była świetna. Motyw wina jako krwi... Super. I tortury zarówno Ginny jak i Galindy. To też ciekawe. Jakby torturowała prawdziwą Ginny jak i jej alter ego. To szkło wbijające się w jej ciało.. aua.
    Czy słowa odnośnie Syriusza nie pojawiły się już wcześniej? Przed alternatywą? Jakoś tak brzmiały znajomo, przynajmniej to o najjaśniejszej gwieździe - ale nie na na niebie Ginny.
    W alternatywie to chyba najlepszy rozdział :)
    Pozdraiwam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją drogą - zawsze podziwiałam "odwagę" anonimowych komentarzy. To takie mainstreamowe.
      No i jeszcze wracając do szablonu: takie zetknięcia ognia z wodą. Ale wydaje mi się, że mimo, że ogień to żywioł Gryffindoru, a woda Slytherinu, to z Ginny jest na odwrót. Gdy jest Ślizgonką jest bardziej "ognista", a jako Gryfonka była bardziej ustatkowana. Takie jest przynajmniej moje zdanie.

      Usuń
    2. Chodzi mi o to, że jestem daltonistą i ten szablon widzę w innych kolorach niż jest naprawdę. Naucz się czytać ze zrozumieniem.
      Elfabo lubiłem twoje szablony - nawet, a wręcz szczególnie vintage. Jednak wolałem jak był na nich tylko jeden kolor, tzn nie było takiej zmiany (z jednej strony jeden kolor, z drugiej - drugi.) Ten na prawdę jest utrapieniem dla daltonistów.

      Usuń
    3. spokojnie, nie obrażajmy sie nawzajem. Powszechnie jest wiadomo, że zmieniam szablony często. Im dłużej patrzę na ten tym bardziej mi się przestaje podobać. Jest zbyt wielki jak dla mnie. Pewnie kolejny rozdział otworzy nowy szablon. Skromniejszy i prostszy. Czy vintage? Nie wiem, zobaczymy, możliwe że tak, bo mi też bardziej się podoba.

      Usuń
    4. Zwracam honor, anonimowy kolego.

      Usuń
  5. Hej, to dobrze, że wróciłaś gotowa do pracy ;) Ja też czekam na swój wakacyjny wyjazd (choć już na jedym byłam, ale to miało miejsce w połowie czerwca jeszcze w ciągu roku szkolnego, więc mogę powiedzieć "To było dawno i nieprawda" ;D).
    Jeśli chodzi o szablon, to z początku się zastanawiałam "Jeny, usunęłaś menu? A gdzie jest spis treści". Dopiero potem zupełnie przypadkowo odkryłam, że szablon mi się nie mieści w ekranie i ma drugą cześć. Zmniejszyłam ekran i dopiero wtedy odkryłam wszystko ;D Tzn. to wina mojego komputera, że szablon mi się nie mieści ;D
    Szablon jest śliny, te "płonące włosy" Ginny i to, że dwie twarze tworzą serce na srodku - genialne. Niech szablon rzeczywiście powisi dłużej! Ja się w nim zupełnie zakochałam ^^
    A co do notki - biło od niej emocjami. Całe to torturowanie przez Alecto zostało tak lekko opisane, a zarazem dostarcza tyle wiele przemyśleń czytelnikowi. Tym bardziej, że w opis torturowania dodałać wiele wartych zapamiętania cytatów.
    Moim zdaniem lepiej, że wrzuciłaś przetłumaczone fragmenty. Ja zazwyczaj też omijam anglojęzyczne wstawki, mimo że z moim rozumiem tego języka nie jest najgorzej i zdaża mi sie czytać ff i książki po angielsku. Po prostu robię to z lenistwa, przyznaję się.
    Całuję,
    Leszczyna

    OdpowiedzUsuń
  6. Szablon jest świetny. Co prawda, nie mieści mi się cały, ale nie zwracam na to uwagi. Naprawdę podoba mi się motyw dwóch światów, dwie Ginny, kolory. Nawiasem mówiąc, kolory są genialnie dobrane. Nie rażą po oczach i, jak rozumiem, symbolizują dwa domy czy też żywioły. Nie rozumiem pana Anonima - jak dla mnie naprawdę wszystko tu gra.
    Nessi jest wspaniała. Jest taka jak prawdziwa Ślizgonka. Trzeźwo myśląca realistka, no i jej prośba "nie będziesz grała bohaterki" mówi sama za siebie.
    Cóż, opis tortur wstrząsający, nie mogę go inaczej określić. Naprawdę makabryczne było to, co Alecto z nimi robiła. Jednak czytając, miałam wrażenie nierealności. Chyba przez tą piosenkę.
    Zgrzytały mi te czerwone szaty i karafka z winem. Po prostu wybitnie mi tam nie pasowały. Nadawały temu wszystkiemu jakiejś poetyczności, a to mi do opisu tortur nie pasuje.
    Emocje opisane były genialne. Czytając, po prostu się je czuło. Niesamowite było zdanie: "a skoro nie chciałam się urodzić, równie dobrze mogłam umrzeć." Aż mi ciarki przeszły po plecach.
    Wzmianka o Syriuszu też mnie poruszyła. Chyba dlatego, że uwielbiam tego bohatera.
    Końcówka to kompletny chaos, co odbierz jako komplement ^^ Coś takiego musiało zakończyć się chaosem w głowie Ginevry.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Olśniewający ten szablon. Z jednej strony czerwony, z drugiej zielony. Ach, rozpłynąć się można od tęczy kolorów.

    Wydaje mi się, że ten szablon mimo wszystko sporo różni się od tych poprzednich, które gościły na Ginevrze. ten jest dwukolorowy w ostrych barwach, żywych , że tak się wyrażę. Poza tym tym razem na szablonie gości mnóstwo postaci, co sprawia, że szablon wydaje się tak rozświetlony i jakoś tak ciekawy.

    Co do rozdziału to podobają mi się opisy emocji, stan duszy Ginny, która wydaje się doszczętnie wyniszczona i zgnębiona (pod wszystkimi względami). Szkoda mi jej i Galindy. Nie wiem, jak młoda Weasley wytrzyma tortury.
    Ciekawa jestem, co teraz wymyśli Alecto dla biednej Ginny.
    Wydaje mi się, że przetłumaczenie tych cytatów to dobry pomysł, bo inaczej wiele osób po prostu ominęłoby je wzrokiem, traktując, jako coś zupełnie niepotrzebnego, a tak można było stwierdzić, że naprawdę genialnie je dopasowałaś.

    A jak wakacje? Mam nadzieję, że wypad nad morze z siostrą się udał;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Śledzę Ginewrę na bieżąco chociaż nie komentuje jej tak dokładnie aż wstyd przyznać ale czytając komentarze muszę się wypowiedzieć na temat samego szablonu.
    Sam pomysł jest naprawdę dobry.
    Pasujący ogółem do opowiadania jak i jego tematyki.
    Trochę może gorzej z wykonaniem.
    Nie jestem krytykantką broń Ci panie Boże.
    Nie krytykuje czegoś, czego sama nie umiałabym zrobić lepiej albo wcale tylko może faktycznie jest odrobinę za duży.
    zwykle Twoje szablony Elfabo mają mniejsze rozmiary.
    a co do kolorów mi osobiście podoba się takie dobranie.
    niemal wyraźnie widzę grę żywiołów pomiędzy Ginn a jej alternatywną wersją.
    dzięki takiemu dobraniu można lepiej wyobrazić sobie bohaterów.
    nie wiem jak na innych ale na moją wyobraźnię działa to niesamowicie.
    No i w końcu pokazałaś coś nowego a już myślałam że niczym nas nie zaskoczysz a coś czuje, że to nie koniec niespodzianek w Twoim wykonaniu.
    według mnie należą Ci się za to brawa i niech się wypchają Ci, którzy krytykują.
    P.s. Zrobiło mi się żal Ginny.
    Tortury w wykonaniu śmieciorżercóow wydają się być okropne.
    mam nadzieje że to wytrzyma

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny szablon. Prawdopodobnie w kodzie HTML mogłabyś ustawić szerokość większą niż ta, którą proponuje projektant. Tutaj link: http://edytuj.blogspot.com/2011/02/szerokosc-bloga.html#more (sprawdzałam u siebie i działało nawet przy szerokości 2000 px (:). Spróbuj, a nuż się uda. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za podpowiedź, ale u mnie wszystko wygląda dobrze.

      Usuń
    2. Faktycznie, kwestia przeglądarki, w IE wygląda poprawnie :)

      Usuń
  10. Ten rozdział zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Zastanawiałam się, czy to nie jest koniec alternatywy, który zaczął się od zaklęć Alecto i skończył się na nich...Ale nic o tym nie wspomniałaś, więc uznaję, że jeszcze poczytam trochę o Ginevrze Lupin.
    O rany, cała scena z torturami była...wstrząsająca, jak wyjęta z koszmarów, a zarazem niezwykle dobrze opisana. Wpierw myślałam, że to tylko straszny sen, ale...nie ma tak dobrze. Biedna Ginny i Galinda. Alecto mogłaby poślubić Voledmorta, oboje są tak samo źli.
    Końcowe zdania wypełniał chaos i refleksje, bardzo mi sie podobało!
    ,,Moja skóra się rozpływała, kości stawały się pyłem, wszystkie żyły ktoś wypruł i rzucił na podłogę '' - o mamo, co za opis! Nie wiem, czy mam być wystraszona czy zachwycona.
    ,,Życie jest zbyt cenne, nie uważasz? '' - te powtarzające się zdania w iście filmowym stylu dziwnie mnie wzruszyły. Nie wiem, czy to fakt, że wypowiedział je mój ulubiony Eddie, czy fakt, że tak dobrze pasowały do tej chwili, w każdym razie ścisnęły mnie za gardło.
    ,,Chwile.Wszystkie zgromadzone w tej jednej '' - uwielbiam to. Oświeć mnie, czy kiedyś już używałaś tych słów? Bo mam wrażenie, że je znam, ale nie potrafię znaleźć na to dowodu :)
    Chyba dziś nie skonczę z tymi pochwałami, ale podobały mi się także wstawki z piosenki. Nawiasem mówiąc odsłuchałam ją - super.
    No i szablon. Niewątpliwie jest ciekawy i przyciąga wzrok, świetna robota, moja droga. We wszystkim ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Patrząc na ten szablon, myślę, że chciałaś porównać na nim obie Ginny.

    Np. Czerwień - Gryffindor, zieleń - Slytherin. Cintia - Weasley, panna po prawej - Lupin. Remus, Syriusz - miłości Ginny z Alternatywy, Harry i Eddie - miłości Ginny z rzeczywistości.

    Pięknie Ci to wyszło, naprawdę i nie mam na myśli tylko szablonu, rozdział był tak wspaniale opisany, że po prostu brak mi słów.

    Świetnie dobrane wyrazy, idealnie wyrażały sytuację Ginevry, aczkolwiek, wątpię, a by ktokolwiek w czasie tortur myślał tak... poetycko.

    'Pamiętam Syriusza. Najjaśniejszą gwiazdę na niebie. Lecz nie moim. Już niczyim. Zgasł tak szybko, tak łatwo.'

    Wydaje mi się, że ten fragment pojawił się w którymś tam rozdziale, ale mimo wszystko jest jednym z moich ulubionych w twoim opowiadaniu.

    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  12. Chciałam napisać długi, porządny komentarz, ale zobaczyłam szablon, przeczytałam rozdział i coś czuję, że mi nie wyjdzie. Pisanie, gdy jestem pod wrażeniem, nigdy nie wychodzi mi dobrze.
    Sam szablon jest cudowny, niemal czuję te dwie zupełnie różne Ginny.
    Rozdział jest niezwykły. To chyba najlepszego słowo, jakiego mogę użyć. Opis uczuć Ginny podczas tortur - TAK. Przez ciebie popadam w kompleksy. ^^ Ile ja bym dała, żeby umieć tak pisać.
    Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że już wróciłam i niedługo czeka nas nowy rozdział. :) GMW to zdecydowanie jedna z najlepszych historii o Ginny i jestem jej olbrzymią fanką, chociaż za samą panną G. niespecjalnie przepadam.
    Powiadamiasz o pojawianiu się nowych rozdziałów? Proszę, powiedz, że tak. Jeżeli tak, to zostawiam swój nr gg - 25295224.
    Pozdrawiam gorąco. Weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mówiłam już, jak kocham to opowiadanie? Tak? To mówię jeszcze raz, bo chwalić mogę bez końca. I GMW i twój styl, a przede wszystkim opisy. Opisy! Jej, to coś cudownego w twoim opowiadaniu. Czuję się przy tobie malutka. ;p
    A szablon jest - wow. Aż nie wiem co powiedzieć. Cudny jest. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiesz co mi vintage podobał się o wiele bardziej. Był taki wyjątkowy i oryginalny. Sama bym taki chciała. Naprawdę się w tym zakochałam zwłaszcza w pierwszym w tym stylu jaki tu wstawiłaś. A co do rozdziału to jak już mówiłam wcześniej ktoś powinien zabić tą Alecto. Naprawdę jej nie cierpię. Ale pocieszam się, że w następnym rozdziale będzie Eddie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham nowy szablon!!!!!

      Usuń
    2. dziękuję bardzo :) tylko coś mi się zryło i nie mogę wyśrodkować górnego menu :(

      Usuń
    3. U mnie jest wyśrodkowane więc może wina przeglądarki albo coś. Ale naprawdę nie mogę się napatrzeć. Świetne robisz szablony w tym stylu. To jest coś zupełnie innego i świeżego.

      Usuń
    4. już mam. css nie chciał mi zadziałać i szukałam w html-u.
      a skoro Ci się podoba to mogę Ci taki zrobić :D

      Usuń
    5. Naprawdę?! Boże będę cię uwielbiać do końca życia.!

      Usuń
    6. a myślałam, że już mnie uwielbiasz :) na list z Hogwartu? czy na coś innego?

      Usuń
    7. Już cię uwielbiam ale przejdę na nowy poziom uwielbiania. Jeszcze większe uwielbienie. Uwielbienie do kwadratu. Będę kochać wszystkie rozdziały i wszystkie szablony. Chociaż już je kocham. Kurczę nie mogę kochać ich bardziej. Masz rację. Więc będę twoją dłużniczką do końca życia. Na list z Hogwartu. Na razie nic tam nie piszę ale miałam zastój teraz jestem trzy rozdziały do przodu i zbieram się żeby mieć jeszcze czwarty i wtedy je opublikuję.,

      Usuń
    8. zabiorę się za niego jutro, bo zaczyna się moja pora na pisanie :D

      Usuń
    9. Nie ma sprawy , pisz pisz oby wena dopisała. już nie mogę się doczekać soboty chociaż to zdecydowanie za długo.

      Usuń
  15. Naprawdę genialny rozdział. Te opisy cierpień Ginny i Galindy, zachowania Alecto.. przejmujące.

    OdpowiedzUsuń
  16. O kurczę. Ostatnia scena jest...Hm, brak mi słów. Wdziera się do umysłu. Gdy wyobrażam sobie to wszystko, te tortury, krew, twarz Alecto... Jest w tym wszystkim coś mrożącego krew w żyłach. Ale przecież takie ma być, czyż nie?

    Czy Galinda nie jest silniejsza? Gryfiaki mają w sobie coś takiego, co nie pozwala im zapomnieć o honorze, błagać o litość. Czy to chciałaś pokazać?

    OdpowiedzUsuń

Ginowaci