Całkiem
sama...
Nawet gdy byłam dzieckiem,
Zawsze wiedziałam,
Że było coś, czego należy się bać
Florence and The Machine
Nawet gdy byłam dzieckiem,
Zawsze wiedziałam,
Że było coś, czego należy się bać
Florence and The Machine
Dla Lai :*
grudzień
1997
Siedziałam
skulona na krześle w gabinecie obecnego dyrektora. Drżałam, kiedy
Snape zasiadł naprzeciwko mnie. Po chwili Eddie położył mi dłoń
na ramieniu. Wyczułam na sobie spojrzenie wszystkich poprzednich
rezydentów tego gabinetu. Nie uniosłam głowy.
Wpatrywałam
się w mojego dawnego opiekuna domu. Nie zmienił się od czasu,
kiedy ujrzałam go po raz pierwszy. Nadal był mocno chudy. Jego
pociągłą, bladą twarz okalały czarne, tłuste włosy. Wykrzywił
cienkie wargi w grymasie złości. Próbowałam sobie przypomnieć,
jak często zaszłam mu za skórę.
-
Nie możesz jej pozwolić pozostać w Hogwarcie – odezwał się
Eddie jako pierwszy. - Jak Alecto Carrow wyjdzie ze skrzydła
szpitalnego, to nikt jej nie powstrzyma.
- To
nie ty o tym decydujesz – odpowiedział chłodno Snape.
-
Wiem, ale jeśli się nie zgodzisz, to dopilnuję osobiście, aby
stąd zniknęła. I będę miał gdzieś, jakie jest twoje zdanie na
ten temat.
Chciałam
się odezwać. Przerwać tę wymianę zdań, jednak nie potrafiłam.
Głos ugrzązł mi w gardle, a łzy napłynęły do oczu. Nie miałam
siły ich powstrzymywać.
-
Niech się wynosi – oświadczył Snape po chwili. - Byle szybko,
nie mam zamiaru jej oglądać.
-
Dziękuję, ojcze – szepnął Eddie niepewnie.
Kilka
sekund później poczułam, jak chwyta mnie za ramiona i unosi do
pozycji stojącej. Spojrzałam mu prosto w oczy. Dostrzegłam w nich
strach. Powinnam była coś powiedzieć, podziękować, jednak nie
znalazłam w sobie aż tyle siły.
Wyszliśmy
z gabinetu. Było grubo po ciszy nocnej, więc korytarze były puste.
-
Poczekaj – rzekł. - Wyślę wiadomość twojemu ojcu.
Machnął
różdżką, a z jej trzonka wyskoczyła srebrzysta wiewiórka.
Czmychnęła pod kamienną ścianą, po czym zniknęła,
pozostawiając za sobą tylko świetlistą łunę.
-
Eddie, ja... - szepnęłam.
-
Cicho... - Mężczyzna położył mi palec na wargach. - Nic nie mów,
najważniejsze, abyś była bezpieczna.
- A
co z tobą?
- O
mnie się nie martw. Poradzę sobie. A teraz biegnij do Nessi.
Mówiła, że znacie jakieś tajne wyjście ze szkoły. Alecto Carrow
nie wie, gdzie mieszkacie, a poza tym Sama-Wiesz-Kto dał jej zadanie
pilnować zamku, nie będzie mogła cię szukać.
Kiwnęłam
delikatnie głową. Chciałam go pocałować, jednak on odwrócił
głowę. Nie zostało mi nic innego, jak pobiec do Pokoju Życzeń.
Nie myślałam, byłam mocno zmęczona, jednak adrenalina nie
pozwoliła mi tego odczuć.
Kiedy
wpadłam do kryjówki Gwardii, Nessi od razu uwiesiła mi się na
szyi. Pomimo późnej pory, nikt jeszcze nie zmrużył oka.
Siedzieli w zbitej grupce, przygryzając wargi.
-
Ginny – oświadczył Neville. - Chodź ze mną. U Aberfortha
poczekasz na ojca. Im szybciej stąd wyjdziesz, tym lepiej.
-
Ale...
-
Nie ma żadnego ale – szepnęła Nessi, po czym przytuliła mnie
jeszcze mocniej. - Idź już i błagam, uważaj na siebie. Będę za
tobą tęsknić.
To
wszystko było dziwne. Czułam się wyprana z wszelkich emocji, choć
tak naprawdę powinnam czuć ból, smutek, żel i troskę o
wszystkich, którzy zostają w Hogwarcie. Z jednej strony byłam
wściekła. Wściekła na Eddiego, który podjął taką decyzję, a
potem nawet się ze mną nie pożegnał. Byłam wściekła na
Gwardię, że stali jak debile pod ścianą i tylko szeptali między
sobą. Byłam wściekła, jednak nie potrafiłam dać upustu emocjom.
Nawet
nie wiem, kiedy Nessi wcisnęła mi do ręki Mapę Huncwotów.
Popatrzyłam na nią z powątpiewaniem. Zmarszczyłam czoło.
-
Zostaw ją sobie – szepnęłam. - Tak będzie lepiej. Mi się nie
przyda.
-
Dobrze, ale obiecuję, że oddam ci ją, jak to wszystko się
skończy.
Kiwnęłam
głową. Usłyszałam ciche chrząkniecie Neville'a. Stał już na
gzymsie w wejściu do kamiennego tunelu. W ręce trzymał skórzaną
torbę. Mogłam się założyć, że Nessi zadbała, aby niczego w
niej nie zabrakło.
Inny
Gryfon – Seamus Finnigan pomógł mi wdrapać się na kominek.
Wszystko inne poszło już szybko. Portret się zatrzasnął. A ja,
zdana na łaskę Longbottoma, szłam kamiennym korytarzem. Nawet nie
wiem, kiedy zaczęłam płakać. Łkałam cicho, a gorące strumienie
łez płynęły po moich policzkach.
-
Wszystko będzie dobrze, zobaczysz – oświadczył chłopak, jednak
ja nie chciałam go słuchać. Wszyscy mówią: będzie dobrze.
Tylko czemu zazwyczaj nie mają racji?
Gryfon
zwolnił, abyśmy szli obok siebie, ramię w ramię. Objął mnie
ramieniem i przyciągnął mocniej do siebie. Był to dziwny, choć
miły gest.
Szliśmy
tak w milczeniu, przytuleni do siebie. Aż w końcu korytarz zaczął
się zwężać, a na samym końcu dojrzeliśmy nikłe światełko.
Najwyraźniej Aberforth już na nas czekał, gdyż przejście było
otwarte.
Neville
wypuścił mnie przodem. Zsunęłam się ostrożnie z gzymsu
dokładnie w tym samym momencie, w którym brat Dumledore'a wszedł
do pomieszczenia. Nie zmienił się w ogóle od naszego ostatniego
spotkania. Nadal był tak samo zarośnięty, a nawet identycznie
ubrany.
-
Jesteście w końcu – rzekł, wskazując ręką krzesło. Usiadłam.
- Remus niedługo będzie.
- Ja
też poczekam – oświadczył Neville, zajmując miejsce naprzeciwko
mnie.
Sekundy
ciągnęły się w nieskończoność. Byłam rozdarta. Sama nie
wiedziałam, czego chcę. Jeszcze chwilę temu wolałam zostać w
Hogwarcie, jednak teraz nie wróciłabym tam za żadne skarby.
Marzyłam, aby tata już się zjawił. Aby stanął w drzwiach i
przytulił mnie z całej siły.
I
wtedy marzenie się spełniło. Do pomieszczenia wszedł wysoki,
chudy mężczyzna. Jego włosy posiwiały jeszcze bardziej od naszego
ostatniego spotkania, a na twarzy przybyło zmarszczek. Jedynie jego
ciepłe, miodowe oczy pozostały bez zmian. Spoglądały na mnie z
mieszanką strachu, ulgi i bólu.
W
jednej chwili zerwałam się z krzesła, przewracając je z głuchym
łoskotem. Doskoczyłam do niego w dwóch susach i wtuliłam się w
starą, brązową, połataną szatę. Załkałam tak głośno, że
sama się przeraziłam. Poczułam, jak tata gładzi mnie po włosach.
Próbował mnie uspokoić, jednak graniczyło to z cudem.
-
Już dobrze, spokojnie, kochanie, spokojnie... - szeptał. - Wracamy
do domu?
Pokiwałam
delikatnie głową.
-
Dzięki, Aberforth – oświadczył ojciec, nie wypuszczając mnie ze
swoich ramion. - My już będziemy się zbierać. Możemy
teleportować się z twojego dziedzińca? Tak będzie bezpieczniej.
-
Skoro tak ma być wam lepiej – odpowiedział.
-
Trzymaj się, Ginny – rzekł jeszcze Neville, podchodząc do nas.
Odsunęłam się na chwilę od ojca, aby spojrzeć na chłopaka. -
Weź to w razie czego – dodał, wciskając mi w dłoń złotego
galeona. - Jest zaczarowany. Zauważysz, jak coś się będzie dziać.
-
Dzięki. Uważaj na Nessi.
-
Obiecuję, że będę.
Neville
wyszedł pierwszy. Patrzyłam przez chwilę, jak znika w ciemnościach
kamiennego, wąskiego tunelu. Przełknęłam głośno ślinę,
próbując opanować kolejną falę płaczu.
Tata
pożegnał się z karczmarzem, po czym chwycił mnie za rękę i
sprowadził po schodach. Wyszliśmy na pogrążony w ciemnościach
dziedziniec. Wszędzie panowała niewygodna, przygnębiająca cisza.
Po plecach przebiegł mi dreszcz. Silny wiatr przyniósł zapach
pustki i śmierci.
Ojciec
chwycił mnie mocniej za ramię. Obca siła oderwała moje stopy od
podłoża. Moje ciało zaczęło obracać się w niesamowitym tempie.
Gdyby nie fakt, że od rana nic nie jadłam, to pewnie
zwymiotowałabym w tamtym momencie.
Wylądowaliśmy
na mokrej od deszczu trawie. Złowieszczy wiatr potargał moje włosy
i wprawił w dziki taniec suche liście, które nie zdążyły opaść
z drzew. W ciemnościach dostrzegłam zarysy grubych konarów i
poczułam zapach wilgotnego runa leśnego. Wtem w oddali zapaliło
się światło.
Staliśmy
naprzeciw żółtego domu, który zamieszkiwałam przez tyle lat.
Tata prowadził mnie za rękę przez błotnistą ścieżkę, potem
weszliśmy na werandę i do zagraconego przedsionka. Nie uszedł
mojej uwadze obcy, kobiecy zapach.
Tej
nocy nic nie miało znaczenia. Nie ważne, ile miałam lat. Ważne,
że mogłam położyć się u boku mojego tatusia, załkać cicho w
jego ramionach i pozwolić, aby gładził moje plecy i włosy. Bałam
się zasnąć, bałam się koszmarów, które nawiedzały mnie za
każdym razem, kiedy zamykałam oczy.
Wiedziałam,
że za ścianą jest Tonks, że leży sama, wtulona w poduszkę. Tata
też to wiedział, jednak został ze mną. Ona musiała to zrozumieć
i może właśnie za to ją kochał? Może to ja zbyt często
doszukiwałam się dziury w całym, a Nimfadora wcale nie była aż
taką krową? Kto wie, może jutro zacznę się nad tym
zastanawiać...
-
Gdybym tylko wiedział – szepnął. - Nie wysłałbym cię do
Hogwartu. To moja wina.
-
Nieprawda, tato... Zbyt często się o wszystko obwiniasz.
Czułam
jego zapach. Unosił się w całym pokoju i przysiadał na poduszce
tuż obok mojej głowy. Koił moje nerwy. Dzięki niemu udało mi się
w końcu zasnąć.
~*~
No i
nie wytrzymałam do wtorku. Co ja ze sobą mam. Jak widać szablon
mieniony. Pewna osobistość prosiła o ten tekst i kolor. Nieźle
się namęczyłam bo ciągle wychodził mi jakiś buro brązowy.
------------------------------------------
Edurado i Klescyk pozdrawiają ^ ^ [w tym momencie machają łapkami]
OdpowiedzUsuńPS: Mój Landviś na szablonie ;)
kleszcz ma płetwę a nie łapkę. natomiast Eduardo ma racicę. i naucz się pisać bo Eduardo sie obraził.
UsuńI bardzo dobrze, że dodałaś wcześniej! Wtorek to było o wiele za późno. Ale w sumie im częściej dodajesz tym szybciej się skończy. Trudny wybór. Mam nadzieję, że lepiej się ułoży między Ginny i Tonks. I teraz przez następne rozdziały kiedy Ginny będzie w domu co rozdział będę marzyć, że jednak Eddie się pojawi chociaż wiem że to niemożliwe ale no cóż na coś nadzieję mieć trzeba. Czytam sobie stypę po miłości [ nie komentuję bo naprawdę nie bardzo umiem komentować ale się staram więc może niedługo tam zacznę cię męczyć o więcej Draco. ] i widzę, że masz kolejny pomysł! Napisałaś, że jak skończysz drugiego bloga. Domyśliłam się, że chodzi o Ginevrę i naprawdę błagam cię żebyś to zrobiła. Im więcej Ginny tym lepiej. A jak tutaj już skończysz to będzie strasznie smutno. Przyzwyczaiłam się do wchodzenia na twojego bloga z nadzieją, że może znowu jest jakiś śliczny szablon [ taki jak ten teraz ] czy może szybciej opublikowałaś rozdział. To chyba najdłuższy komentarz w moim życiu i nie jestem pewna czy wszystko co napisałam ma sens. Jestem jedną z tych osób która mówi jedno a myślami już jest przy następnym temacie. A tak z blogowaniem nie związane. Próbuję zrobić szablon ale kiedy wycieram krawędzie obrazka zawsze coś mi się rozmazuje jak ty to robisz, że krawędzie nie są takie rozmazane? Że dokładnie widać postać.
OdpowiedzUsuńkurde... nie lubię tego pytania. nie wiem jak na nie odpowiedzieć. ja i zdjęcia to ciężka sprawa. nigdy nie wycinam ich dokładnie. czasem używam tylko lassa magnetycznego (ale nie wiem jaki masz program bo z tego co wiem nie ma go w starszych typach photoshopa)
UsuńEddie pojawi sie we wspomnieniach ^^
jeśli założę nowego bloga to chyab na mylogu. nie wiem dlaczego ale kiedyś ubzdurałam sobie, że mylog to portal dla ludzi w pewnym sensie lepszych. bo tak nie ma zmiłuj. albo znacz HTML albo nie. każdy gadżet trzeba dodawać właśnie htmlem.
miałam też taki przebłysk aby prowadzić stowarzyszenie piszących o Ginny Weasley, ale to chyba bez sensu :P nie wiem co bym tam robiła i to by się zapisał. choć zauważyłam, ze blogow o rudej jest coraz więcej.
a na samą myśl o zakończeniu Ginevry czuję uścisk w gardle. w zasadzie kończę już pisać. mam przygotowane 8 alternatywy, dopiszę jeszcze dwa lub trzy potem jakieś 4 rzeczywistości (albo mniej, nie wiem) i epilog. przekroczę 100 w liczbie postów i to jest fajne :P
Spróbuję jakoś pokombinować może coś mi wyjdzie. Nie ważne czy na mylogu czy na blogspocie naprawdę się ucieszę jeśli stworzysz coś nowego i jestem pewna że większość czytelników też. Takie stowarzyszenie to nawet dobry pomysł. Bo faktycznie tych blogów jest coraz więcej, a jakby były spisane na jednej stronie łatwiej byłoby je znaleźć i przeczytać. Wiele tematów z Harry'ego jest wykorzystanych na przykład Huncwoci. Naprawdę trudno jest znaleźć blog o nich gdzie jest coś nowego i oryginalnego. A Ginny jest postacią którą można stworzyć tak jakby z niczego. Niewiele jej jest w książce i mimo, że liczba blogów wzrasta ciągle jest ich bardzo mało. Sto rozdziałów. Coś niesamowitego dopiero sobie uświadomiłam jak wiele tego się zebrało.
Usuńpokombinuję. może faktycznie stowarzyszenie nie jest głupie? zobaczymy. no i trochę poprawiłam tytuły rozdziałów aby nikt nie mał wątpliwości ile liczy sobie Ginevra. bo wiele osób nie zdaje sobie sprawy i twierdzą że szybko przeczytają ten twór.
UsuńTo pewnie przez to, że każdy liczył oddzielnie alternatywę i rzeczywistość. Alternatywa sama w sobie ma tylko 31. Ale całość to przynajmniej kilka godzin czytania .
Usuńchoć z drugiej strony 31 rozdziałów alternatywy to i tak dużo treści, bo posty są dłuższe niż początki Ginevry :)
UsuńTak rozdziały są coraz dłuższe chociaż ten wydawał mi się dziwnie krótki. Nie jestem pewna dlaczego.
Usuńbo taki był :P ale ciii... miał niespełna 5 stron. choć uznałam, że takie zakończenie będzie najlepsze i nie ma co kombinować i dopisywać coś na siłę.
UsuńPopieram. Najgorzej jest jak ktoś nie ma pomysłu i ciągnie żeby było więcej stron. Aż w końcu zaczyna się przynudzanie i aż czytać się tego nie da.
UsuńŁadna kolorystyka, lubię niebieski ^^.
OdpowiedzUsuńDzięki za szablon z Evelyn ;).
Rozdział był fajny, widzę, że nie tylko ja nie potrafię wytrzymać do obiecanego wcześniej terminu publikacji.
Tak właśnie przypuszczałam, że Alecto jednak przeżyje, gdyby zginęła, to by było zbyt łatwo. Dobrze, ze Ginny została odesłana do domu, może tam będzie bardziej bezpieczna, no i teraz jest z ojcem, za którym z pewnością bardzo tęskniła. Może to jakoś jej się pomoże pozbierać.
Cieszę się, że pojawiła się Nessi, bardzo ją lubię, to jedna z moich ulubionych postaci w tym opowiadaniu. Ginny najwyraźniej bardzo na niej zależy.
Czekam na next. Widzę, że już grudzień, to coraz bliżej do bitwy o Hogwart ;).
jakoś mi odwaliło i dodałam, ale ze stypą muszę się trochę uspokoić, bo mam tylko 3 rozdziały zapasu i trochę zmieniam koncepcję bo zaczęłam się pomału męczyć...
UsuńTia, Alecto jeszcze musi trochę pożyć. Też lubię Nessi. czasem żałuję że ją uśmierciłam w pierwotnej wersji no ale ktoś musiał zginać. albo ona albo Galinda. taki był plan.
No... bitwa tuż za rogiem :P jak dobrze pamiętam w 96.
Ja znowu z MS mam mały zapas, a na NM piszę dużo, mam do grudnia zapas ;). A na Ginevrę ile masz zapasu? Czasem ci zazdroszczę, że tak często publikujesz ;).
UsuńNo, mi też strasznie żal było Nessi, ale czasem któraś fajna postać musi ginąć, żeby było ciekawiej.
O, już w 96 rozdziale? To ciekawa jestem ;). Czyli widzę, że alternatywa zbliża się powoli do końca?
mam 8 rozdziałów na Ginevrę zapasu ale dzienni piszę kilka stron. alternatywa chyba się skończy w 99 a 100 będzie rzeczywistością. a potem z górki. niestety nie zostało wiele. na samą myśl chce mi sie płakać :P
UsuńJuż bardzo długo piszesz to opowiadanie ^^. Mam nadzieję, że i mi się uda wytrwać do końca, ale nie mam pojęcia, ile rozdziałów będzie sobie liczyć NM, myślę, że nie mniej niż 50, no ale...
UsuńCiekawa jestem tego powrotu do rzeczywistości i czy Ginny po przebudzeniu będzie pamiętać alternatywę.
no, w październiku będą dwa lata. sama nie wiem jak to się stało. kiedyś zakładałam blogi i kończyłam po dwóch rozdziałach. choć miałam taki jeden dawno na Onecie który liczył sobie jakieś 60 postów, ale nie był potterowski. myślę, ze NM będzie dłuższe nisz 50 rozdziałów. nie spieszysz się z akcją i skupiasz na szczegółach. 50 to wbrew pozorom bardzo mało.
UsuńPoczątkowo planowałam 50, ale nie przewidziałam tego, że niektóre wątki zajęły mi więcej niż 1 rozdział. Samo przybycie do Hogwartu musiałam rozbić na 3, bo nie będę przecież wstawiać notek na 16 stron. Obecnie jestem w trakcie pisania rozdziału 22 i to chyba ostatni z takich dość sielankowych rozdziałów, z tego co stwierdziłam.
UsuńA ty już masz ponad 90, wow! I w dodatku przeczytałam wszystkie, bo trafiłam tu po raz pierwszy gdy było poniżej dziesięciu rozdziałów ^^.
Nowy szablon jest śliczny, chyba ten typ lubię najbardziej. Plus tekst w nagłówki i na początku rozdziału, cudo. <3 Uwielbiam Florence and The Machine, mogę słuchać ich piosenek bez końca.
OdpowiedzUsuńWidząc imię Nessi zapiszczałam radośnie. Lubię ją. Jest taka ciepła. Ją i Ginny łączy wiele, podoba mi się to, jak pokazujesz ich przyjaźń. Podobnie jest z Neville'm, który chyba zawsze pozostanie najsłodszym chłopakiem pod słońcem. Jego troska o przyjaciół jest naprawdę godna podziwu i do tej pory nie mogę pogodzić się z tym, jak wiele osób nie doceniało go podczas czytania Pottera.
Lupin, uwielbiam cię. Za jego związkiem z Tonks nigdy nie przepadałam, byli dla mnie stworzeni na siłę, jakby Rowling nie mogła się powstrzymać przed swataniem wszystkich wokół. Nie dziwię się Ginny, że jej nie lubi.
Podoba mi się opis przeżyć rudej. Ta pustka, która wydaje mi się bardziej odpowiednia niż wściekłość, żal czy smutek. Tak niestety jest, czasami nieświadomie wyłączamy emocje wtedy, kiedy teoretycznie są najbardziej potrzebne.
Cieszę się, że rozdział dodałaś dziś, a nie we wtorek. Jeśli o mnie chodzi możesz publikować nowości nawet codziennie. ^^
Pozdrawiam i życzę weny.
No i masz, zapomniałam. Mówiłam, mówiłam, że Alecto nie da się tak łatwo wykończyć. I knew it! :D
OdpowiedzUsuńja też :) ostatnio jedna czytelniczka mi o niej przypomniała i skojarzyła mi Ginny z piosenką no light, no light i od tamtego czasu słucham jej płyty na okrągło.
UsuńNie chciałam aby przyjaźń Ginny i Nessi była bez wad. one często się kłóciły i miały różne zdanie ale wspierać potrafiły się do końca. ale to jeszcze nie koniec. Nie zostawię ich stosunków w takim stanie, nie, nie ^^
Neville jest wspaniały. osobiście zawsze go lubiłam choć moje koleżanki się śmiały że zawsze podobają mi się najgłupsze postaci. również z Remusa miały uciechę (wolały oczywiście Jamesa i Syriusza).
no i zgadzam sie z Tobą w 100% Rowling trochę przegięła. nie dość że ich swatała to jeszcze uśmierciła. o coś było tutaj za dużo.
Ginny chyba za bardzo wciela się we mnie (nie, nie odwrotnie :P)
a jak będę publikować rozdziały codziennie to skończę Ginevrę wcześniej niż stuknie mi druga rocznica :P
A ja będę wredna i na początku wyliczę literówki ;D
OdpowiedzUsuńInny Gryfon – Seamu Finnigan pomógł mi wdrapać się na kominek. - Myślę, że chyba Seamus, co? ;)
Marzyłem, aby tata już się zjawił. - Marzyłam, prawda?
Możemy teleportować się z twojego dziedzica? - Dziedzica? A nie dziedzińca?
Dobra, skończyłam xD
Teraz szablon ;p Kolor fantastyczny, uwielbiam taki :) No i nagłówek... Mniam! ;D Taki... kwiecisty! Na dodatek cytat z piosenki mojego ukochanego zespołu... Kocham cię, Elfabo!
Treść, nareszcie :D
Rozdział gorszy od poprzedniego, mówiąc szczerze. Zawiodłam się troszkę na Eddiem - niby taki "fajny", a tu się nawet nie pożegnał. Poza tym zabrakło mi reakcji Remusa, jakiejś dłuższej rozmowy, przywitania Gin i Tonks... Tak pusto troszeczkę :( W ogóle ostatnio mam wrażenie, że mniej opisujesz, nie, ja jestem tego niemalże pewna. Nie ma porównania ze starymi rozdziałami, niestety.
W każdym razie, mimo wszystko, wbrew temu, co powiedziałam (tratata, moje wyliczanki), rozdział mi się podobał. Tylko podobał, niestety :( Nie jestem zachwycona, jak prawie zawsze, ale... No cóż, może to tylko dziwna ja ;)
Mam nadzieję, że nie pogniewasz się na mnie za moje krytyczne słowa ;)
Pozdrawiam ciepło, Minnie :)
dzięki za literówki.
Usuńto jest jeden z ostatnich rozdziałów, które pisałam ptrzed wyjazdem na wakacje. powiem szczerze, że już zaczynałam się przy nich męczyć i potrzebowałam chwili wytchnienia. może to przez to? ale rozmowy będą w kolejnym. tutaj uznałam, że byłoby tego wszystkiego zbyt wiele.
ale jest gorzej. wiem. moje najlepsze rozdziały to te które publikowałam zaraz po odwieszeniu.
Nowy szablon jest 100 razy piękniejszy od poprzedniego, który nie za bardzo mi się podobał. I jakby mogło na nim zabraknąć, kochanego Eddiego? O.O Ech, bez niego szablon na Ginevrze to nie jest już do samo, co z nim. :)
OdpowiedzUsuńWzruszył mnie ten rozdział. Był taki, jakby zupełni inny niż wszystkie. Snape prawie kłócący się ze swoim synem, który chciał tylko dobra dla Ginny. Szkoda, że Alecto jednak przeżyła. Nienawidzę tej osobistości. Czuję jednakże ona kiedyś wpadnie na Ginevrę. Może podczas wojny? Pewnie tak. Na całe szczęście Severus pozwolił Lupinównie odejść z Hogwartu. Chyba bym mu trzasnęła w łeb, gdybym tylko mogła, jakby tego nie zrobić.
Ginny teraz trudno uwierzyć, że wszystko jakoś się, mimo wszystko ułoży i będzie dobrze. No i Remus. Jak dobrze, że go ma. A Tonks? To wspaniałe, że aż tak rozumie swojego męża . To normalne, że dzieci nienawidzą, gdy w życiu rodziców pojawia się nowy partner, bądź partnerka. Czasami z biegiem czasu, kiedy poznają ich bardziej, jakoś się przekonują.
Ech, te życie. Nikogo nie oszczędza.
Każde Słońce zachodzi by wzejść ponownie jeszcze piękniejsze, silniejsze niż było wcześniej. Tylko czas między wschodem, a zachodem, taki oporny i potwornie raniący
tak, ale... jakby to powiedzieć... rola Eddiego w alternatywie się skończyła. To znaczy będzie przez chwilę w jednym wspomnieniu. ale w sumie alternatywa też się kończy. zostało jakieś 10 rozdziałów.
Usuńcieszę sie, że rozdział się podobał. Snape też w pewnym sensie chciał dobra Ginny. tylko że ona nie mogła sie o tym dowiedzieć. Między Ginny i Alecto dojdzie do jeszcze jednego, ostatniego spotkania. jak się potoczy? tajemnica ^^
Ładnie to ujęłaś na końcu :D
Ja tam sie cieszę, że dodajesz wcześniej rozdziały ;)
OdpowiedzUsuńSzablon śliczny, jest w nim coś niezwykłego :)
A więc Alecto jednak nie zginęła. Buu, szkoda. Bo choć na razie leży w szpitalu to pewnie potem będzie strasznie wściekła, a to nie wróży nic dobrego.
Eddie zachował się naprawdę troskliwie, mam nadzieję, że jemu nic się nie stanie w Hogwarcie. No i Neville. Widać, że zmienił stosunek do Ginny, zrozumiał, że wcześniej źle ją oceniał. To dobrze.
Cieszę się, że Ginny wróciła do domu. Nareszice w miarę bezpieczna. Bedzie mogła odpocząć, przemyśleć pewne sprawy, przeboleć wszystko na spokojnie. I podobała mi sie ta wzmianka o Tonks, może jeszcze między machochą, a pasierbicą się ułoży.
Jestem też ciekawa, ile notek dzieli nas od końca alternatywy...
Pozdrawiam :*
ja też się cieszę że dodaję wcześniej bo mogę czytać Wasze komentarze, a to wielka radość :)
UsuńJak to ktoś na dole napisał: Alecto nie da sie rozwalić głupim krzesłem :P
Nad Eddiem czuwa Severus więc chyba nie będzie tak źle.
Tak wróciła do domu, ale spokój nie będzie trwał wiecznie. rozmowa Tonks i Ginny w kolejnym rozdziale :D
do końca alternatywy? jakieś 10 może 11, nie dużo :) potem 4/5 rzeczywistości i epilog.
Szablon prześliczny, jeden z najlepszych jaki gościł na blogu. Rozdział mi się bardzo podobał. Nie było jakiejś wielkiej akcji, ale to, że Eddie poprosił Snape o przeniesienie Ginny bardzo mnie zaskoczyło. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będzie chciał o coś prosić swojego ojca. Pokazałaś tu dwie zupełne inne relacje pomiędzy dzieckiem a rodzicem. Eddie, któremu ojciec nie okazywał miłości, który nie był z nim blisko i Ginny, której ojciec podarował swoje serce, że tak powiem i na każdym kroku udowadniał jej jak bardzo ją kocha. Mimo iż głęboko wierzę, że Severus też kocha Eddiego.
OdpowiedzUsuńjakie te zdania o szablonie są podzielone. ech. czasem żałuję, że moje komputery psują się tak często i tracę wszystkie stare prace. ale trudno. Cały czas do przodu ^^
UsuńTrafne spostrzeżenie dotyczące tych relacji. ale Severus kocha syna. przecież Eddie jest w Hogwarcie aby Sev mógł go w pewnym sensie chronić. Prawda?
Ale nawet Remusowi puszczą nerwy. ALe do tego jeszcze trochę czasu.
Nie... tego szablonu w ogóle nie trawię... poprzedni był lepszy. Zawierał wszystkie trzy wątki alternatywy. Miłość Ginny i Eddiego, wilkołactwo Remusa oraz reżim jaki panował w Hogwarcie.
OdpowiedzUsuńDzięki Merlinowi że Severus pozwolił odejść Ginny ze szkoły, tak nawiasem mówiąc, to wiedziałam, że Lupinówna nie mogła tak po prostu zabić Alecto krzesłem! Na tą babę przydałaby się Nagini Voldzia :D
I kocham Cię za TWOJEGO Neville'a. Teraz jest chyba jednym z moich ulubionych bohaterów na Ginevrze. Zmienił swój stosunek do Ginny i mogę się założyć, że już wkrótce będzie z Nessi ^^
I wiesz, że dopiero teraz zaczynam łapać związek między alternatywą, a rzeczywistością? Eddie zakochał się w Ginny mimo tego, że nie ma ręki oraz blizn na ramieniu, tamta Ginevra była piękna i uczuciowa, ta chociaż piękna, jest przecież nieco inna z charakteru taka... wyidealizowana.
Podobały mi się fragmenty z Ginny i Remusem i to, że tak dobrze opisujesz relacje ojciec - córka.
Pozdrawiam ;*
cha, cha, cha! dzięki za szczerość odnośnie szablonu. Mi też się tamten podobał bardziej. był spokojniejszy i bardziej stonowany. A ten? cóż. jak już mówiłam obiecałam komuś więc jest ^^ ale zobaczymy jak długo z nim wytrzymam. ogólnie nie pasuje mi niebieski kolor do Ginevry, oj nie pasuje.
Usuńale to był duży, stary fotel a nie byle krzesło! żartuję. jasne, że nie mogła jej tak zabić bo to byłoby bez sensu :P
Neville i Nessi... nie jest to zbyt ważny wątek ale dla Ciebie go wprowadzę, bo chwiałam sobie podarować na początku...
I jeszcze miała blizny na twarzy, dla ścisłości. ja wiem, czy ta jest aż tak wyidealizowana? chodziło o to, że nie ważne w jakim stanie ją spotka, zawsze będzie ją kochał. Głupie, nie? :P
relacje ojciec-córka... tak, staram się. i tutaj i w życiu codziennym je naprawić.
Pozdrawiam!
Ej, ale nie musiałaś go zmieniać! Ja Ci wcale nie kazałam. ;P
OdpowiedzUsuńNo i dziękuje za dedykację, to chyba pierwsza, jaką kiedykolwiek dostałam. o.O
Nie wiem, czy fragment Florence tłumaczyłaś sama czy skądś brałaś, ale moim zdaniem słowo "tego" w ostatniej linijce jest zbędne; dziwnie mi to brzmi.
Remus, Remus, Remus. Lubię go diabelsko w Twoim opowiadaniu. Ginny w końcu pękła i zrobiła się jakaś bardziej ludzka, w końcu ile można. Jestem zawiedziona, że Alecto żyje. ;< To byłoby z jednej strony za proste, a drugiej ogromnie zaskakujące, jakby zginęła już teraz.
A szablon mi się podoba, bardzo. ;P Ale jak chcesz, to go zmień, ja cię nie zmuszałam! ;P
wiem, wiem, ale ja nie umiem z jednym szablonem a tamten był dość długo (jak na mnie, oczywiście) całe 10 dni! dasz wiarę? mój rekord chyba.
Usuńfakt, nie wiem co tam robi to "tego" niech sobie idzie gdzieś indziej.
Dedykacja jest bo tak mi sie utarło, że dedykuję osobą które "powracają". Moje córki marnotrawne... żartuję, oczywiście.
Remus <3 ech, fakt Ginny sie trochę teraz ogarnie choć wpadnie z jednej skrajności w drugą. to takie do niej podobne. prawie jak do mnie.
a jakby Alecto zginęła to nawet mnie by zaskoczyła :P
szablon narazie powisi. Zobaczymy jak długo ^^
Jak ja to robię, że za każdym razem gdy się pojawiam widzę nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńZaczynam się obawiać czy nie czytam Ci czasem w myślach;p
Co do rozdziału podobał mi się i to bardzo.
Ginn niby jest twardą kobietą ale w środku jak każda nastolatka potrzebuje wsparcia ojca i go znalazła co najważniejsze.
No i jest jeszcze Eddie i cała reszta.
Z takim wsparciem Ginny może liczyć na przetrwanie całego bałaganu.
Szczerze powiem zaskoczyłaś mnie nieco bo myślałam że zabiłaś Alecto a tymczasem niespodzianka.
W jej przypadku idealnie pasuje powiedzenie, że złego diabli nie biorą.
Co do szablonu to zauroczył mnie.
Podobnie jak poprzednim razem tym spodobał mi się nagłówek.
Też mi się podoba chociaż kolorystycznie wolałam tamten poprzedni;)
czekam na ciąg dalszy i nadrabiam zaległości.
Zaparłam się.
jak to napisałaś to przypomniała mi się pewna śmieszna sytuacja ze szkoły. Miałam koleżankę w liceum z którą siedziałam na matmie. miałyśmy identyczne oceny przez dwa lata (ona się do nas przeniosła)po części dlatego że dużo sobie pomagałyśmy i powiem szczerze, ze ściągałyśmy na sprawdzianach :P a potem przyszły matury i wszyscy gadali: no zobaczymy kto jest lepszy, Ada czy Kinga. Najpierw był próbny Operon i niespodzianka. choć siedziałyśmy bardzo daleko od siebie zdobyłyśmy taką samą ilość punktów - 64% na podstawie. potem była próbna matura w styczniu i znów zaskoczenie. dwa różne końce sali i każda po 70%. potem ministerstwo dowaliło nam w marcu kolejną próbną matmę bo uznali, ze nadal jej nie umiemy (tak, jakby ten egzamin miał nas jej nauczyć) powtórka z rozrywki obie - 76% i w końcu nastał maj. Wszyscy sie śmiali że za czwartym razem nam sie nie uda. Udało się. 88% na świadectwach maturalnych. Nie mamy zielonego pojęcia jak do tego doszło, ale coś w tym jest. ona urodziła się nawet w ten sam dzień co ja (jak Ginny i Galinda ^^). ta historia Brzmi wręcz komicznie, ale jest w 100% prawdziwa. dobry materiał na książkę fantasy :P
UsuńGinny ma duże wsparcie, ale przyda się go jeszcze więcej. Bo niestety tak to jest w życiu, ze jak jest jeden problem to potem tworzy się kolejny i kolejny.
ja też wolę brązy, berze, czerwienie. niebieski mi trochę nie pasuje do Ginny... ale mnie się jeden szablon długo nie trzyma :D
Aj faktycznie ciekawa historia i przyznam szczerze że coś w tym jest i to naprawdę.
UsuńA pomysł byłby z tego całkiem niezły kto wie może mi coś przyjdzie do głowy jak skończę swoją autorską powieść;d tylko minus w tym że nie mam odwagi jej opublikować.
co innego pisanie paringów na podstawie FF a co innego tworzenie czegoś swojego.
Aj zazdroszczę Ci tej Twojej zdolności do tworzenia grafiki.
Sama pewnie też bym zmieniała nałogowo gdybym umiała stworzyć coś cudownego a wiadomo różnie bywa z szablonistkami i nie każdemu chce się robić co chwila nowe zamówienie na jednego bloga;)
Ale ogółem czekam na dalszą historię o Ginn.
Coś czuje w kościach, że jeszcze mnie zaskoczysz.
Mało komu się to udaje ale nie mam wątpliwości że Tobie na pewno.
P.s.
Elfabo nie znasz czasem dobrej bety?
Pilnie poszukuje takiej, która zajęłaby się betowaniem mojego nowego opowiadania. Jestem straszną analfabetką:(
hmmm... beta? znam, moją siostrę, która sprawdza moje parce, ale ona na pewno się nie zgodzi. nie chce się bawić w sprawdzanie notek "obcym". kiedyś miałam inne bety ale z doświadczenia wiem, że ciężko kogoś znaleźć. raz, że większość nie widzi błędów, dwa, często się nie wywiązują i nie sprawdzają na czas albo zupełnie zapominają.
Usuńkompletnie nie wiem, co Ci poradzić. jakbym ja miała szukać to bym sobie podarowała. zresztą kto by chciał być zasypywany moimi notkami trzy razy w tygodniu?
No tak też jasny punkt widzenia.
UsuńSama staram się sobie poprawiać ale człowiek nie wszystko wypatrzy a potem każdy narzeka że są błędy, chociaż u mnie na szczęście nie takie aż bardzo rzucające sie w oczy.
Oj tak masz racje z tym wywiązywaniem się z umowy.
Kilka razy już miałam betę i ciągle były jakieś komplikacje a jedna nawet skopiowała początek mojej nieśmiertelnej.
No tak w Twoim wypadku to by dopiero miała co robić;)
Bardzo śliczny szablon. Podoba mi się (z resztą, który Twój szablon mi się nie podobał. Notka bardzo przyjemna. Cieszę się to bardzo, że Ginny uciekła z tego piekła i opuściła Hogwart po tym incydencje. Eddie jest kochany, że się tak o nią troszczy. ?No i mam to nadzieje, że miedzy Ginny a Tonks wiele się zmieni, oby na lepsze. Kończę, bo mnie czas nagli z nadrabianiem.
OdpowiedzUsuńCałuję mocno:*
dziękuję za komentarz. co do Ginny i Tonks. w sumie ich relację ukształtują się ostatecznie w najbliższych rozdziałach.
UsuńPowrót do domu był chyba jedynym słusznym rozwiązaniem w takim wypadku.
Pozdrawiam :)
Wpadłam tutaj skomentować poprzedni rozdział, a tu proszę - pojawił się już nowy! Jak ja to u Ciebie lubię ;>
OdpowiedzUsuńByłam mocno zaskoczona tym, że Eddie i Ginny przespali się ze sobą. Mimo tego, że to była tylko kwestia czasu, przecież oni do siebie idealnie pasują ;d
Kompletny szok przeżyłam, kiedy w progu pojawiła się Alecto. Miałam nadzieję, że Ginny ją zabije, naprawdę miałam taką nadzieję. W sumie już zabiła jednego śmierciożercę - w rzeczywistości.
Jak to dobrze dla niej, że opuściła Hogwart. To takie paradoksalne, przecież zawsze to właśnie w tej szkole było najbezpieczniej. Ale czasy się zmieniły... Cudowne ze strony Eddiego, że przycisnął ojca, by puścił Ginny.
A Remus, biedny Remus, ma pewnie teraz wyrzuty... Ciekawe jak zareagował na brak jej ręki.
PS. Mam też takie pytanie - czy dodając obrazek do jakiejś notki, też obramowuje Ci go taka czarna ramka? Jeśli tak, to znasz sposób jak się tego pozbyć?
Pozdrawiam serdecznie ;P
no... nie mogłam się powstrzymać. po co mają się kurzyć na dysku, nie? :P
Usuńtak, pasują bardzo idealnie. po to są w ten sposób stworzeni, aby pasować ^^
Też przeżyłam szok, jak pisałam a tu nagle wpada mi ALecto. serio, moje pomysły mnie samą czasem zaskakują :P
Co do obrazków. z tego co wiem masz szablon rewelacja. jeśli tak, to wejdź w zaawansowane i tak od dołu powinnaś mieć opcję: obrazy czy jakoś tam. ustaw tam kolor tła na przezroczysty. jak to nie pomoże to dam Ci myk dla HTMLa
Bardzo Ci dziękuję, tak, to było to :)
UsuńJakiś taki krótszy niż zwykle, czy mi się wydaje?
OdpowiedzUsuńZatem Eddie wykazał się czymś czym zwykle książkowi amanci się popisują - poświęceniem. Ach. To miłe z jego strony. W sumie to zrobił dobrze, przy ojcu będzie jednak bezpieczniejsza niż pod jednym dachem ze zwariowaną Alecto. Już wystarczająco się dziewczyna nacierpiała, niech teraz trochę odpocznie.
"Wszystko będzie dobrze".... wiesz, ten rozdział generalnie przypomniał mi piosenkę "Fine again" Seethera :d Tekstem pasuje nawet bardzo :D I właśnie to zdanie, że niby "wzsystko będzie dobrze" mi przyniosło to skojarzenie.
Nie dziwię się iryracji Ginny po tych słowach. Generalnie to ludzie zawsze tak gadają, bo nie wiedzą, jak kogoś pocieszyć. Jakby nie lepiej było zamilknąć...
Aż sobie odpalę tę piosenkę, haha :D
Pozdrawiam :)
ciii... przyznaję, ma niecałe 5 stron, ale nie wiedziałam czy jest sens dopisywać czegoś jeszcze. nie wiem, ale mam wrażenie, że nic więcej by tu nie pasowało.
UsuńTak, Eddie zachorował na syndrom szlachetnego bohatera. może wydaje mu sie że dzięki temu dostanie główną rolę?
Ginni ma odpocząć? hm...
Ostatnio wszyscy kojarzą moje blogi z piosenkami :P
tak, wszystko będzie dobrze, potrafi wkurzyć.
może ja też odpalę? :D
Odpal odpal, może cię zainspiruje na coś, kto wie? :D
UsuńTo chyba nie jest złe, że tak kojarzą? :p
Eddie i tak już chyba gra pierwsze skrzypce.
Nie no, jakbyś za dużo na siłę wypisywała to pewnie wyszedł by "przemęczony" rozdział, dobrze jest jak jest ;]
Szkoda mi Ginny. Nagle świat okazuje się miejscem, w którym nie ma miejsca dla niej. W szkole jest Alecto, a poza nią Voldemort i jego terror. Nie może się odnaleźć.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Remus zabrał Ginny ze szkoły. Powinni spędzić teraz jak najwięcej czasu razem, chwytać wspólne chwilę niczym motyle. Bo nie wiadomo, ile czasu razem im zostało. Ciekawa jestem, czy w tej wersji Tonks też będzie w ciąży. Mam nadzieję, że tak, bo Teddy w realnej Gienvrze był naprawdę słodki.
Szablon śliczny. Ogólnie to niebieskiego było wcześniej dosyć niewiele na Ginevrze, więc moim zdaniem jest świeżo i jakoś tak przyjemnie inaczej. Poza tym w świetny sposób wkomponowałaś te róże w nagłowku.
To jeszcze nic. będzie gorzej z tym znajdowaniem swojego miejsca.
UsuńTonks już jest w ciąży. Remus mówił o tym Ginny w rozdziale bodajże: zaskakujące wiadomości. Coś w ten deseń, ale dobrze nie pamiętam.
Niebieski nie pasuje mi do Ginny, może przez to tak rzadko tutaj gości?
A tak myślałam, że pewnie coś mi umknęło;D Zapomniałam o tym, że Tonks jest w ciąży, bo w tym rozdziale nic nie było o tym. Jak zwykle skleroza się kłania.
UsuńCo do szablonu to szkoda, że nie udało Ci się go zrobić, ale i tak dziękuję za spróbowałaś;)
Kurczę, śmierciożercy to jednak uparte stworzenia - nie tak łatwo pozbyć się ich z tego świata.
OdpowiedzUsuńEddie wykazał się ogromną odwagą, prawdę mówiąc sprzeciwił się w jakiś sposób ojcu. Wymusił na nim, żeby Ginny była wolna.
Jej, nawet nie masz pojęcia, jak ja lubię Remusa. Nie mogę ścierpieć, że Rowling na koniec go zabiła. Już śmierć Syriusza zabolała mnie mniej. Mam nadzieję, że przygotowałaś dla niego jakieś inne zakończenie historii.
A miałam nadzieję, że już po niej... Ginny potrzebuje teraz bezpieczeństwa i czułej opieki, mam nadzieję, że dasz jej na to szansę.
OdpowiedzUsuń