Ale
nie możesz się ukrywać
Bo życie płynie dalej
I prędzej czy później dowiesz się,
Że to nie koniec
Bo życie płynie dalej
I prędzej czy później dowiesz się,
Że to nie koniec
Not
the end
grudzień/styczeń
1997/98
Czas
mijał, a ja nie miałam żadnych wieści z Hogwartu. Potrafiłam
całymi dniami wpatrywać się w zaczarowanego galeona, którego
dostałam od Neville'a w czasie naszego pożegnania. Bezskutecznie
jednak... Nie widziałam na nim nic, co mogłoby mnie w jakiś sposób
zadziwić czy zaniepokoić. Wyglądał jak zwyczajna moneta.
Czas
mijał. Minuty, godziny, dni, tygodnie... wszystko to ciągnęło się
w nieskończoność, jakby ktoś na złość spowolnił wszystkie
zegary. Strach i niepokój narastał. Próbowałam dokładnie
zapamiętać każdą chwilę spędzoną z tatą, gdyż czułam, że
właśnie tak musi być. Że kiedyś będę tego potrzebować.
Przyszła
zima.
W
miejscu, gdzie mieszkaliśmy śniegu zawsze było więcej niż w
wiosce. Biały puch zasypał ścieżki, ogród i werandę. Jego
lśniące drobinki oszkliły igły sosen. Już od jakiegoś czasu nie
wybieraliśmy się do miasteczka w okolicy, ale teraz byliśmy
kompletnie uziemieni. Tata, aby udać się na misje Zakonu, używał
tylko i wyłącznie sieci fiuu.
Mróz
dawał się we znaki. Coraz więcej paliliśmy w kominku, jednak
nawet to niewiele dawało. Wielokrotnie, w trakcie długich,
samotnych wieczorów, siadałyśmy z Tonks na starej, wypłowiałej
kanapie, okryte swetrami i kocami i wspominałyśmy przeszłość.
Kobieta opowiadała mi o swoim dzieciństwie, o rodzicach i ojcu,
który niespełna dwa miesiące temu został zamordowany przez
szmalcowników.
Pewnego
dnia wyznałam jej, że kiedyś nie darzyłam jej sympatią.
Uśmiechnęła się tylko blado i powiedziała, że doskonale o tym
wie, że bardzo łatwo jest wyczuć niechęć drugiego człowieka.
Tamtego dnia na mojej twarzy pojawił się rumieniec wstydu.
W
tym okropnym, zimowym czasie dużo się uczyłam. Jeszcze wtedy
wmawiałam sobie, że odsiadka klasy jest najgorszą z możliwych
opcji. Nie wyobrażałam sobie, jak można nie zdać egzaminów i
próbowałam sama przyswoić cały materiał.
-
Nie powinnaś poświęcać temu tyle czasu – oznajmiła pewnego
razu Tonks, biorąc do ręki mój egzemplarz podręcznika od
transmutacji. - Sama i tak nie dasz rady.
-
Dam – oświadczyłam trochę zbyt szybko. - To znaczy, nie chcę
powtarzać klasy.
-
Rozumiem, ale to przecież nie koniec świata. W przyszłym roku
pisałbyś owutemy. Musisz przygotować się do nich jak najlepiej.
Wbiłam
wzrok w parującą herbatę, powstrzymując narastający żal i
gniew. Znów to samo, te same wspomnienia i niewygodne do
przyswojenia prawdy.
-
Tonks, ja chciałam grać w quidditcha, chciałam być ścigającą –
zwierzyłam się szeptem. Kobieta popatrzyła na mnie ciepło.
- To
chyba nic straconego, co? - spytała, a ja zmarszczyłam brwi.
-
Może nie uszło to twojej uwadze, ale nie mam ręki – rzekłam
odrobinę niegrzecznie.
-
Nie przesadzaj. Mój tata był z mugolakiem. Kiedyś opowiadał mi,
że jest wielu kalekich sportowców. To nie jest dla nich żadna
przeszkoda, robią to, co kochają.
-
Nie wiem, czy dałabym radę.
- Ja
w ciebie wierzę, Ginny. Kiedy to wszystko się skończy, będziesz
mogła wrócić do treningu i sama się przekonasz, co sprawia ci
największą radość – powiedziała, przeglądając książkę od
eliksirów. Wzdrygnęła się wyraźnie. – Uch.. nigdy nie lubiłam
babrać się w wywarach. A Snape zbyt wiele od nas wymagał. Byliśmy
jedną z jego pierwszych klas owutemowych. Wiesz, ile nas zostało w
klasie siódmej? Sześcioro...
-
Sześcioro? - zdziwiłam się. - To musiało być potworne. Normalnie
Snape ma oczy dookoła głowy, nawet, jak jest powyżej trzydziestu
uczniów, a w szóstkę?
Kobieta
zaśmiała się cicho, na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
Wspominała...
-
Tak, to było okropne, ale wiesz, Snape był wtedy bardzo młody. Nie
zawsze wiedział, jak ma sobie z nami radzić.
- To
istniały takie czasy?
-
Tak, Ginny, istniały.
Zamyśliłam
się nad tym. Tata opowiadał mi kiedyś, że Severus Snape zaczął
uczyć eliksirów bardzo wcześnie. Zmusiły go do tego okoliczności,
a Dumbledore zrobił dla niego wyjątek. Wyjątek, który z biegiem
czasu okazał się błędem. Ten człowiek musiał mieć w życiu
naprawdę przekichane, skoro tak to się wszystko potoczyło. Tylko
że w tej całej historii najbardziej było mi żal Eddiego.
Samotnego chłopca, który tak naprawdę w ogolę nie znał swojego
ojca. A przecież miał tylko jego. Był w takiej sytuacji jak ja.
W
połowie stycznia stopniały śniegi. Zaczęła się pora deszczu.
Zimne bicze uderzały w szyby i parapety. Potrafiłam całymi dniami
siedzieć na krześle i wpatrywać się w okno. Wszystko się
zmieniało, a niedługo miało dojść do najgorszego. Serce waliło
mi w piersi, nie potrafiłam myśleć o niczym sensownym.
Tonks
też była niespokojna. Całe dnie spędzała w fotelu, ogrzewając
ręce przy kominku. Czytała poradniki dla młodych mam i zasypywała
mnie opowieściami, czego to się z nich nie dowiedziała.
A ja
tęskniłam. Każda wzmianka o macierzyństwie czy ojcostwie z
niewiadomych przyczyn przynosiła mi obraz twarzy Eddiego. Znałam go
stanowczo za krótko. Bałam się o niego. Wiedziałam, że może być
pierwszą osobą, na której Alecto wyładuje emocje, jednak jakaś
mała część mnie wierzyła, że Snape nie pozwoli skrzywdzić
swojego jedynego syna.
Dni
były coraz krótsze, coraz szybciej zapadał zmrok. Gwiazdy wspinały
się na nieboskłon w asyście bladego oblicza księżyca. Znów
odliczałam dni do pełni. Wypłakiwałam oczy w poduszkę każdej
nocy, kiedy tata przemieniał się w potwora. W tym czasie nie
siedziałam z Nimfadorą. Każda z nas przeżywała to w ciszy
własnego pokoju.
Wielokrotnie
zabierałam się za napisanie listu do Eddiego czy Nessi. Może i bym
go nigdy nie wysłała, ale sama świadomość mogłaby mi w jakiś
sposób pomóc. Jednak, jak tylko wyciągałam pergamin, pióro i
atrament, słowa nie chciały wypłynąć z mojej głowy. Nigdy nie
byłam dobra w pisaniu listów. To nie było w moim stylu.
-
Ginny, chciałbym, abyś znów ćwiczyła z Kingsleyem pojedynki –
oświadczył tata pewnego razu.
Spojrzałam
na niego z powątpiewaniem.
-
Dobrze, ale nie każ mi u niego mieszkać – powiedziałam szybko. -
Chcę spędzić ten czas z tobą.
-
Nie chciałem ci tego proponować. Kingsley będzie przychodzić
tutaj.
I
tak oto rozpoczęły się kolejne zmagania z rosłym aurorem.
Przychodził raz w tygodniu w niedzielę. Nie wiem, jak znajdował na
to wszystko czas. Praca, Zakon Feniks, praca. Podziwiałam go za
chęci. Zresztą, zawsze go podziwiałam. Był pewny siebie i
odważny. Każdy (lub co najmniej większość) liczył się z jego
zdaniem. Miał... jak to się nazywa? Autorytet.
-
Widzę, że idzie ci o wiele lepiej niż półtora roku temu –
oświadczył Kingsley, kiedy zrobiliśmy sobie krótką przerwę.
-
Powiedzmy, że poczułam smak porażki – odpowiedziałam, upijając
duży łyk wody. - A wiesz dlaczego? Bo nie nauczyłeś mnie zaklęć
ataku.
-
Ginny, daj spokój. - Jego twarz była spokojna.
- A
jak sobie wyobrażasz bronić się w nieskończoność?
- Od
następnej lekcji zaczniemy atak.
-
Serio?
-
Tak, serio. A poza tym, widzę, że nie masz już słabych punktów –
dodał, wskazując kikut lewej ręki.
- To
nie było miłe...
-
Ludzie lubią niecodzienne widoki. Zawsze się gapią, jak ktoś jest
inny. Niepełnosprawny, ślepy czy tak jak ty – nie ma jakiejś
części ciała. Ale oni zazwyczaj lubią tylko patrzeć. Gdy trzeba
dotknąć, cofają ręce. Jak walniesz jednego z drugim tym kikutem
między żebra, to upieczesz dwa druzgotki na jednym ogniu.
Mimowolnie
się uśmiechnęłam. Kingsley powiedział szczerze, co myślał na
ten temat. Nie próbował cenzurować swoich wypowiedzi i chyba
właśnie za to go lubiłam.
- A
ty jakbyś zareagował? - spytałam.
- Mi
jest to obojętne – odpowiedział.
Upiłam
łyk wody, po czym wstałam z podłogi. W jednej chwili zakręciło
mi się w głowie. Oparłam się plecami o ścianę i przymknęłam
powieki. Zakryłam usta dłonią, powstrzymując nagły odruch
wymiotny.
-
Wszystko dobrze? - spytał, kładąc mi rękę na ramieniu. -
Okropnie zbladłaś.
-
Nic mi nie jest – jęknęłam mało przekonująco.
Nie
zdążyłam nawet go ostrzec. Zwymiotowałam pod nogi całe
śniadanie. Opuściłam nisko głowę. Kingsley zachował zimną krew
i przytrzymał mnie za talię. Starałam się oddychać głęboko.
-
Zawołam twojego ojca – rzekł, czyszcząc zaklęciem plamę
wymiocin.
-
Zaraz mi przejdzie – szepnęłam, choć ściany wirowały, jakbym
siedziała na jakiejś przeklętej karuzeli. Kolana ugięły się
pode mną. - Pewnie się czymś zatrułam – dodałam, sama nie do
końca w to wierząc.
Nawet
nie wiem, kiedy Kingsley wziął mnie w ramiona. Miałam ochotę na
niego nakrzyczeć, jednak każda próba otworzenia ust mogłaby
zakończyć się falą mdłości. Kiedy mężczyzna zgiął moje
ciało, poczułam coś jeszcze. Dziwny skurcz brzucha. Jęknęłam.
Nie
wiem, dlaczego zaczęłam się zastanawiać, czemu Kingsley nie ma
żony. Przecież tak silny mężczyzna, to prawdziwy skarb dla
kobiety, prawda?
-
Remus! - Usłyszałam jego głos, ale nie byłam w stanie już
zareagować.
Odpłynęłam,
a ta sytuacja wydawała mi się znajoma, dziwnie, przerażająco
znajoma...
Kiedy
otworzyłam oczy, leżałam w moim własnym, małym pokoju. Ściany
przestały wirować, a ja nie czułam już mdłości ani nawet bólu
brzucha. Wszystko, o dziwo, wróciło do normy. No prawie...
Zobaczyłam
nad sobą zatroskaną twarz ojca, dalej poważnego Kingsleya i
wystraszoną Tonks, siedzącą na krześle odsuniętym spod biurka.
Nie wiem, czemu, ale zatrzymałam wzrok na jej mocno zaokrąglonym
brzuchu.
-
Jak się czujesz? - Usłyszałam pytanie taty, po czym zmusiłam się,
aby spojrzeć w jego ciepłe, miodowe oczy.
-
Już dobrze – rzekłam, spodziewając się, że zabrzmi to dość
absurdalnie.
-
Ale mnie wystraszyłaś – jęknęła Tonks ze swojego miejsca.
-
Nic mi nie jest...
-
Może lepiej powinien zbadać ją uzdrowiciel? - zaproponował
Kingsley, a ja zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego groźnie.
-
Wolałbym jej nigdzie nie ciągnąć, no, chyba że w ostateczności
– dodał tata. Odetchnęłam z ulgą.
-
Mój znajomy może do was wpaść – odpowiedział Kingsley, na co
ojciec najwyraźniej się rozpromienił. Tonks również uśmiechnęła
się delikatnie, a ja nadgryzłam wargę, aby przypadkiem nie palnąć
czegoś głupiego.
-
Wyślę mu wiadomość Może to zwykłe przemęczenie, ale zawsze
lepiej wiedzieć.
Tylko
że jakaś część mnie nie chciała wiedzieć...
Poza
tym, żaden uzdrowiciel nie kojarzył mi się dobrze. Zawsze, ale to
zawsze pozostawiali trwały ślad na moim ciele.
~*~
Moje
drogie, od dziś rozdziały będą pojawiać się raz w tygodniu. W
zasadzie mam jeszcze miesiąc wakacji, ale nie chcę abyście
niepotrzebnie narobili sobie zaległości. Z moich wyliczeń wynika,
że do grudnia Ginevra się nie skończy. Ale zobaczymy. Na dysku mam
prawie całą historię, brakuje mi jakiś trzech rozdziałów, ale
na razie nie będę ich pisać. Zrobię sobie przerwę. Finały muszą
być perfekcyjne, prawda?
I
jeszcze mała ciekawostka. Ostatnio weszłam sobie w statystyki i
ujrzałam wiele zaskakujących informacji. Oto jedna z nich,
wyszukiwane słowa kluczowe: jak zaspokoić chłopaka w lesie. Dobre,
nie? :)
A! A jak tam nowy szablon? Pewnie zauważyliście, że ostatnio wiszą dłużej (no może nie licząc tego, co wczoraj wytrwał przez chyba dwie godziny). Jest to spowodowane tym, że nie mam kompletnie weny na grafikę. Photoshop zaczyna mnie pomału męczyć... Ale to minie, zawsze mija. A jeśli bardzo chcecie mi pomóc przezwyciężyć chandrę to katalog graficzny zorganizował sondę na najlepszy blog graficzny września. <<klik>> raczej mnie tam bez problemu zauważycie :P
-------------------------------------------------------
A! A jak tam nowy szablon? Pewnie zauważyliście, że ostatnio wiszą dłużej (no może nie licząc tego, co wczoraj wytrwał przez chyba dwie godziny). Jest to spowodowane tym, że nie mam kompletnie weny na grafikę. Photoshop zaczyna mnie pomału męczyć... Ale to minie, zawsze mija. A jeśli bardzo chcecie mi pomóc przezwyciężyć chandrę to katalog graficzny zorganizował sondę na najlepszy blog graficzny września. <<klik>> raczej mnie tam bez problemu zauważycie :P
-------------------------------------------------------
Dlaczego czytając zapowiedź następnego rozdziału pomyślałam o ciąży? Głupia Julka naoglądała się telewizji i teraz wariuje. Pewnie jest chora. Oby to nie było coś poważnego. Ten szablon jest świetny. Może chodzi o modelkę. Jest naprawdę ładna.
OdpowiedzUsuńciąża? cha,cha, cha! jedyne co mogę powiedzieć to, to, że wszystko jest już zapisane i nic nie zmienię. chora... tak, moim zdaniem to wszystko jest mocno "toksyczne".
Usuńniestety nie pamiętam skąd wzięłam to zdjęcie... ale modelka przypomina mi trochę evangeline lilly.
Wow, piękny i przemawiający do wyobraźni szablon ^^
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście mi się podobał. Cieszę się, że Tonks i Ginny zaczęły się dogadywać, a zima zbliżyła ich do siebie ;)
Też się zastanawiam, dlaczego Kingsley nie ma ukochanej, książka chyba nic o tym nie wspominała, a taki fajny facet...
Jestem ciekawa, co się dzieje z Ginny. Czyżby rzeczywistość dawała jej znaki?
Super, że jeszcze z pół roku będziemy mogli się nacieszyć Ginevrą :)
dziękuję bardzo.
Usuńtak, Ginny i Tonks budują relacje i idzie im całkiem nieźle trzeba przyznać.
Może to wyzwanie dla mnie? Opowiadanie o Kingsley'u :) ja w zasadzie nigdy jakoś specjalnie nie darzyłam go miłością, ale jak pojawił sie na Ginevrze to zmieniłam zdanie. jest ekstra.
Jakbym nie leciała tak szybko w wakacje to może dotrwałabym do 3 urodzin :)
Jak zaspokoić chłopaka w lesie? LOOL, hahha.
OdpowiedzUsuńDlaczego przeszło mi przez myśl, że Ginny jest w ciąży [gdy wymiotowała itd], a Remus zaraz będzie miał nie jedną, a dwie ciężarne pod dachem Oo? To by było upiorne, jakaś ciąża urojona w czasie śpiączki, hahaha.
Te przejścia z pór roku uświadomiły mi, że przecież nadchodzi jesień i aż się ucieszyłam, bo lubię tę porę roku ^^,
No. I między Tonks a nią jest wszystko ok, to dobrze.
A ten szablon mi się podoba, Ginny na nim jest taka mroczna xD
Pozdrawiam
no LOOOL... co to ludzie nie wymyśla. był też gwałt na nastolatce. zastanawiam się jak oni przy czymś takim wchodzą na mojego bloga, przecież ja muszę być na 100 stronie :D
Usuńchyba wszystkim taka myśl przyszłą do głowy... to chyba przez nas zdemoralizowany świat :P
też lubię jesień. tylko mam nadzieje, że będzie więcej padać, bo w zeszłym roku jakoś tak sucho było.
Ginny mroczna? no... mi też się spodobało to zdjęcie ^^
Pozdrawiam.
hahha, najwyraźniej ktoś był bardzo zdesperowany, hahha :D
UsuńZdjęcie i w ogóle kolorystyka bardzo mi się podoba :) I miałaś rację co do tego, że niebieski raczej nie pasuje do Ginevry :D
tia... bardzo. szkoda, że mój blog mu nie pomógł :P
Usuńta kolorystyka też tak trochę w niebieski wchodzi, ale tak odrobinkę. to moja ulubiona koloryzacja :D mogłabym jej używać nałogowo.
Ten szablon jest cudny, ten styl zaczął mi się bardzo podobać, niemal tak jak klasyczny onetowski z nagłówkiem na górze i polem pod tekst oraz bocznym menu ;P.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tego bloga nie przenosisz na myloga, mam awersję do tego serwisu i mikroskopijnych literek, a bardzo bym chciała poznać tą historię do końca.
Rozdział podobał mi się; widzę, że Ginny ma coraz lepszy kontakt z Tonks, i stara się zapamiętać chwile z ojcem, zupełnie jakby zdawała sobie sprawę, że wkrótce może go stracić. Widzę, że znowu pojawił się Kingsley, lubiłam go w książce i lubię u ciebie, jest szczery i nie owija w bawełnę. Ciekawa jestem, co mogło być przyczyną zasłabnięcia Ginny, mam pewne swoje przypuszczenia, ale zachowam je dla siebie.
Czekam na next ^^.
A statystyki u siebie przeglądam mnóstwo razy na dzień i też czasem jakichś ciekawych rzeczy się dowiaduję ;P.
jeśli mam być szczera i rozwiać Twoje błędne przekonania: onetowski szablon to nagłówek i tło nie do końca współgrające kolorystycznie. natomiast to, co widzisz aktualnie na "niebieskich" to styl który przyszedł z mylogów. to właśnie tam powstawały pierwsze takie szablony, kiedy kilka lat temu onet był świecący i migający.
UsuńA Ginevre z chęcią bym przeniosła, ale mam zbyt wiele notek i jestem leniwa. Portal chyba nie jest problemem, jak się lubi jakąś historię, nie? a jak literki są za małe to można skopiować lub wcisnąć ctrl i "+". Dla chcącego, nic trudnego.
Cieszę się, że rozdział Ci się spodobał. mi osobiście średnio się podobał. kolejne wydają się lepsze. Ja o Kingsleyu nie miałam zdania aż do czasu jak pojawił się na Ginevrze. dopiero wtedy stał sie moim menem.
Bloga na mylogu miałam jakieś 6 lat temu i dość krótko, więc w sumie nie pamiętam tamtejszych szablonów. Ale kiedy w 2012 powróciłam do blogosfery, na onecie przeważały takie szablony jak mam na "niebieskich" i zwykle nazywa się je właśnie onetowskimi.
UsuńPróbowałam ctrl +, ale wtedy znowu czcionka była rozmazana :/. Ech, szkoda trochę, bo lubiłam tę historię, ale ginevrę chyba bardziej, może dlatego, że czytam ją od bardzo dawna. No i w ogóle uwielbiam czytać o roku 1997 w HP ^^.
nie obraź się, ale trochę mnie to bawi. gdyby mi się podobała jakaś historia, to zrobiłabym wszystko, aby ją czytać. chociażby skopiowała do notatnika. no ale do niczego nie będę Cię zmuszać. a na Mylogu zawsze były tylko i wyłącznie HTMLe tam wszystkie uniwersalne wpisuje się kodem, nie ma gotowych gadżetów/uniwersalnych.
UsuńZamazana czcionka? nigdy mi się coś takiego nie przytrafiło, nawet na starej amidze. może masz coś źle ustawione w karcie graficznej.
A może czas zmienić IE na coś szybszego i bardziej wydajnego, bo to także może być wina przeglądarki? :D Chciałam sprawdzić, ale w IE nawet nie mogę tego myku zrobić Oo
Usuńmoże i to kwestia IE, ale chyba jakiejś starej wersji. ja mam najnowszą, bo mi zainstalowali w serwisie (normalnie szkoda mi transferu) i widzę normalnie, powiększam, pomniejszam, a literki są nawet odrobinę wyraźniejsze nić w "lisku".
Usuńchociaż nie... teraz widzę, że nie widzę (-,-) cieni i efektów przejścia przy tekście.
UsuńSzablon jest śliczny, dużo lepszy niż ten niebieski :) Fajnie że przez tyle czasu będziesz jeszcze pisać Ginevrę. :) Rozdział ciekawy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
dziękuję bardzo za komentarz, cieszę sie, że się podoba i szablon i notka :)
UsuńŚliczny szablon. Ta modelka z prawej, nie z lewej strony jest bezbłędna. Pasuje na Ginny (chociaż mam nadzieję, że Ginevra w opowiadaniu nie łypie tak złowrogo jak ta obok ^^)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się i... Te wzmianki o macierzyństwie, ojcostwie i w ogóle - Ginny chyba nie jest w ciąży? W końcu to całkiem możliwe po jej niedawnych igraszkach z Eddie'm, ale sama nie wiem. Pewnie totalnie mnie zaskoczysz.
Kingsley po raz kolejny. Wyjątkowo sympatyczna postać, której chyba trudno nie lubić.
Pozdrawiam.
dziękuje. mi też modelka się strasznie spodobała. to ciekawe, ze to zdjęcie leżało w moich dokumentach już dość długo i dopiero przed wczoraj postanowiłam je wykorzystać.
Usuńtak, mam nadzieję, że zaskoczę :P
a co do Kingsleya, to ciekawe jest to, ze nigdy nie darzyłam go jakimś szczególnym uczuciem, ale od czasu jak pojawił sie na Ginevrze bardzo go polubiłam :)
No wchodzę i miła niespodzianka.
OdpowiedzUsuńpojawił się nowy rozdział.
Przepraszam że z takim opóźnieniem.
Nie wiem czemu ale poczułam się nagle tak bardzo sentymentalna.
I podobają mi się relacje Ginny i Tonks.
Bardzo się cieszę z tego gdyż zasługują na chwilę przerwy w swych troskach a Tonks naprawdę wspiera te dziewczynę.
Wzruszyła mnie również opowieść Tonks o tym mugolskim mężczyźnie, który był inwalidą.
No i ten pomysł z pojedynkami.
Też uważam, że Ginny powinna się bronić.
Nigdy nie wiadomo kiedy zaatakuje Alecto.
Aj naprawdę piszesz w eksspresowym tępie że masz już prawie zakończenie tej historii.
Aj to ile rozdziałów masz napisanych ze 30?
No i to zasłabnięcie Ginn.. aj mam swoje podejrzenia chociaż mogę się mylić.
p.s. co do szablonu to niezbyt mi się ten podoba.
Jakiś taki za duży i w ogóle poprzedni był zdecydowanie ładniejszy.
opóźnieniem? nie minęły nawet 24 godziny :)
UsuńTak, Ginny i Tonks pomału się do siebie zbliżają. słyszałam gdzieś o jednorękim zawodniku który grał w baseball. a poza tym, mamy przecież aktualnie paraolimpiadę, naprawdę podziwiam tamtych ludzi a w szczególności panią Natalię Partykę. Pamiętam jak prawie ze łzami w oczach oglądałam jej porażkę na olimpiadzie. bardzo było mi jej szkoda...
Nie mam 30 rozdziałów. jakbym tyle miała to starczyłoby mi na rok :P do końca zostało 6 alternatyw i chyba 3 lub 4 z rzeczywistości, dwa bonusy i epilog :)
dzięki za szczerość o szablonie :) mam nadzieję, że kolejny bardziej przypadnie Ci do gustu.
A już myślałam że wyjdzie ze 30;)
Usuńtak na wyrost... aj tylko 6:(
Będzie mi brakować Ginewry gdy już ją zakończysz ale uparcie nadrabiam zaległości a sporo tego jest gdyż czytałam w kratkę.
Proszę bardzo.
Ogólnie estetycznie wygląda ładnie ale graficznie jakoś nie bardzo a patrząc na Twoje poprzednie prace wiem że stać Cię zdecydowanie na więcej.
No i jeszcze jakoś tak przeraża mnie jakoś to zdjęcie Ginewry nie wiem czemu;)
a gdzie tam... nie wiem co miałabym pisać w tych 30 :)
Usuńzaległości? oj, uważaj na rój błędów w pierwszych postach.
mi akurat zdjęcie się spodobało, ale długo leżało w moich dokumentach. następnym razem będzie coś jaśniejszego :)
No też racja;d
UsuńMusiałabyś się sporo napracować wtedy w historiach Ginerwy a wiadomo ilość nie zawsze znaczy jakość;d
No nie mówię że brzydkie tylko jakieś takie przerażające trochę;d
No aż jestem ciekawa Twoich pomysłów bo na Ginewrę wychodzą Ci zawsze niesamowite szablony.
A może coś w kolorze jesieni?
W końcu niestety nadeszła:(
Te wakacje stanowczo za szybko zleciały że nawet ich nie poczułam.
Widzę, że póki co wygrywasz w sondzie. Nie powiem jeszcze "gratuluję", ale nie dziwię się. :) A co do nowego szablonu, to mi się podoba, chociaż jest odrobinę zbyt... Ciemny? Mroczny? Wolę jaśniejsze, bardziej żywe szablonu, chociaż wykonanie twojego jest jak zwykle perfekcyjne.
OdpowiedzUsuńElfabo, zły człowieku, przez ciebie zatęskniłam za zimą. To znaczy tęsknię za nią od dłuższego czasu, od kiedy znalazłam przepis na idealnie pierniki i nie mogę doczekać się, żeby upiec je na święta. ^^ Ale ja nie o tym. Podoba mi się podejście K. do Ginny. Nie użala się nad nią, stara się pokazać jej, że życie bez ręki to dalej życie. Podobnie Tonks. Ma rację, ruda wciąż może być ścigającą, spełniać swoje marzenia, rozwijać pasje. Kiedy tylko wojna się skończy.
Zasłabnięcie Ginny kojarzy mi się tylko z jednym, przyznaję. Tylko co na to Eddie? I Remus? I wszyscy? Mam nadzieję, że jednak się mylę, ale... Cóż, co innego mogłoby to być?
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy. :3
PS. Jak zaspokoić chłopaka w lesie, yeah! Boskie. :D
sama się zdziwiłam, zobaczyłam sondę jakieś dwa dni temu myślałam, że będę mieć 0 głosów, weszłam a tam taka niespodzianka. Ja osobiście się nie spodziewałam.
Usuńten szablon może faktycznie odrobinę zbyt mroczny, ale w pierwszej wersji był czarno biały. dopiero potem skusiłam sie na tę koloryzację i to był dobry wybór.
ja też nie mogę doczekać się zimy! moja kolekcja kozaków już na mnie czeka a ostatnio dorzuciłam do niej dwie nowe pary, skórzane, brązowe oficerki, i skórzane granatowe za kolano. ach... jak ja kocham kozaczki. co tam szpilki i pantofle, kozaczki są najlepsze :P
zima, pierniki, mandarynki, kawa cynamonowa...lubię zimę, o tak. ale pod warunkiem że jest śniegowa lub sucha. a nie błotnista.
Kingsio jest genialny... lubię takie typy. Nie wiem czy oglądałaś Zagubionych ale tam występował Mr Eko, jak na niego patrzę to aż mi serce staje w piersi. przypomina mi trochę Kingsleya.
Ps: niestety,m z mojego bloga nikt się tego nie dowie :P
Śliczny rozdział:)
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę się, że Tonks i Ginny doszły do wspólnego porozumienia. To bardzo miłe ze strony Tonks, że tak o nią się troszczy:) Ponowne lekcje na pewno się Ginny przydadzą. Cieszę się, że Kingsley zgodził się ją ponownie douczać. Mam to nadzieje, że Ginny nic nie będzie. Choć mam swoje sugestię, to jednak wole to zatrzymać do siebie:)
Szablon jest przecudowny^^ Ja to mam nadzieje, że zostanie on na bardzo długo, bo chciałabym jeszcze do niego powzdychać^^ (wiem, nie normalna jestem;) ). A głos w Sondzie dodany;)
Mam pytanka: Po pierwsze: Na jakie studnia się dostałaś?:)Po drugie: Czy blog o Jamesie i Leili będzie jeszcze istniał? bo bardzo mnie to opowiadanie się podobało:) No i po trzecie: Czy nie byłoby problemu, abym zamówiła u Ciebie Nagłówek z Benem Barnesem i Keirą Knightley. Wiem, że szablon sporo czasu Ciebie kosztuje, dlatego chciałabym tylko Nagłówek, a z tłem, itp dam sobie już jakoś radę.
Czekam na next:* Dużo wenki życzę:*
Pozdrawiam:*
dzięki za komentarz. chyba wszyscy mają jedno podejrzenie na temat zasłabnięcia, a w mojej kwestii leży zaskoczyć. Zobaczymy, czy mi się uda.
Usuńszablony ostatnio trochę wiszą. nie mam zbytnio weny, ale szablon dla Ciebie zrobię, tylko daj mi trochę czasu.
With the rain na razie ma zastój. muszę to przemyśleć i poprawić. fabuła jest dobra, ale bohaterowie kompletnie nie wypalili. Tylko Leila mi się podoba i Jean. Za jakiś czas pewnie zacznę od nowa.
Studia? Wrocław, Uniwersytet Przyrodniczy, wydział żywienia człowieka - towaroznawstwo. czyli bardzo chemicznie... ale chyba długo tam miejsca nie zagrzeję. może rok, potem wymyślę coś innego, bardziej artystycznego.
Pozdrawiam!
O, to bardzo się cieszę, że nie porzucasz całkowicie bloga. Będę czekać na notkę, bo zafascynowałaś mnie tym opowiadaniem^^
UsuńI dziękuję, że się zgadzasz na szablon:* Będę czekać cierpliwie:)
O, bardzo ciekawy kierunek:) "Towaroznawstwo" - coś to znam. Miałam taki przedmiot zawodowy jak byłam w zawodówce jako sprzedawca:) Będę trzymać kciuki, by powiodło się na studiach. Przynajmniej będziesz blisko siostry, bo z tego co wiem, to Jeanelle także we Wrocławiu studiuje:)^^
całuję:*
ślicznie dziękuję za tak expresowe zamówienie:*, lecz jest problem. Nie chce mi się ten kod zapisać. mówi mi, że jest jakiś błąd. Sama zobacz:
Usuńhttp://tajemnica-z-manhattanu.blogspot.com/b/html-preview?token=be-AnjkBAAA.55cphRAUAoIuTIiqdeLPUg.mssFWoJ34B0Zi7qsraehSA
kurczę, raz się na tym poglądzie coś pokazuje, a raz nie... ach, gubię się:(
Usuńspokojnie, musisz kliknąć "zapisz szablon" a nie podgląd :) nic nie zepsujesz, a jak zepsujesz to ja uratuję ^^
Usuńach, już jest dobrze, ślicznie Ci dziękuję:* A szablon jest cudowny:*
Usuńno problem. cieszę się, ze się podoba. :D
UsuńNigd nie dasz odpuścić ginevrze, w żadnej rzeczywistości... Boje sie dowiedzieć, co takiego mogło sie jej stać... A moze to omdlenie oznacza, ze zaczyna sie budzić? Właśnie, oto moje pytanie-ile jeszcze bedzie rozdziałów alternatywy? Ewentualnie chcesz sprawić, żeby Ginny była w ciąży, ale jakos minie to nie orzkekonuje
OdpowiedzUsuńodpuszczę jej, obiecuję, za jakiś czas, jak skończę pisać :P
Usuńalternatywy chyba 6 rozdziałów zostało. albo 7. nie chce mi się sprawdzać. czyli niedużo.
hmm, kiedy czytałam rozdział, przez myśl mi przeszło, że Remus nie mógł używać sieci fiuu do spotkań z Zakonem Feniksa, bo sieć fiuu była w pełni kontrolowana przez Śmierciożerców (wspomina o tym Moody, kiedy chce jakoś przetransportować Harry'ego w siódmej części).
OdpowiedzUsuńAaaa, ciąża! Nie no, dobra, wiem, że to nie ciąża, ale w sumie ciekawie by było, gdyby to jednak ciąża była </3
Cieszę się, że Ginny znów powróciła do treningów z Kingsleyem - na pewno wyjdzie to jej na dobre. Tym bardziej mnie ucieszyło, że dziewczyna ma już perfekcyjnie opanowaną obronę i może już spokojnie i z czystym sumieniem przejść do ataku.
Fajnie, że Tonks i Ginny coraz częściej gadają, a ich rozmowy są takie przyjacielskie i delikatne. Czuje się w nich taki klimat... domowy ;)
Z przyjemnością zagłosowałam również na Twoją szabloniarnię w sondzie, ponieważ uwielbiam Twoje prace ;3
Hah, tak, mnie statystyki też bawią ;D W sumie ja nie mam jeszcze wielu i nie są one aż tak zboczone, jak czasem słyszałam od znajomych, ale jednak zastanawiam się, jakim cudem ludzie znajdują mojego bloga po wpisaniu "Hermiona w ciąży z Draconem", podczas gdy na blogu NIGDZIE jeszcze nie miałam okazji wspomnieć ani o Hermionie, ani o Draconie, więc nawet ich imiona się nie pojawiły, nie mówiąc już o jakiejś ciąży xDDD
Czekam na nową notkę.
Całuję,
Leszczyna
yyyyy... ale u mnie jest alternatywa? nie, dobra, masz rację. kominki to głupi pomysł. nieprzemyślany. ale to była tylko wzmianka. w dalszych rozdziałach nie będzie o tym mowy, więc chyba można mi wybaczyć.
Usuńciąża,ciąż, wszyscy tylko ciążę widzą. chyba zbyt wiele głupich filmów leci w telewizji :P
ginny i Tonks są trochę sztuczne jak dla mnie, ale chyba to dobrze, tak mi się wydaje.
ja miałam w statystykach takie rzeczy, że lepiej rozmawiać przy zgaszonym świetle :D
Elfabo! Jak się cieszę, że wróciłaś! Boże, tak dawno mnie tu nie było i mam parę rozdziałów do nadrobienia.. Tak sobie weszłam na mój blog o Petunii, pamiętasz?, czytam i myslę: "Boże, ale ja potrafię pisać. Gdzie to się podziało?" i myślę, że zrobię jakąś reaktywację. Na dzienniku Ginevry być może też.. Jakoś chyba odzyskałam wiarę w siebie i chęci po tych wakacjach. Naprawdę ciesze się, że wróciłaś ;* Przez ten Twój powrót mam chyba jeszcze większe chęci. Dziękuję i do jutra zabieram się do czytania. Pozdrowienia kochana!
OdpowiedzUsuńo mój Boże... czy ja śnię? już myślałam, że Cię tutaj nie zobaczę :) Parę rozdziałów? kobieto, chyba z 25 :D
UsuńWiesz, że złożyłam Ci obietnicę? jak kiedyś wrócisz to zrobię Ci najpiękniejszy szablon świata (no chyba że sama będziesz chciała sobie takowy stworzyć, to nie będę się wciskać)
Petunia była ekstra, ale chyba bardziej wolałam "klapę". na samą myśl duszę się ze śmiechu :* daj mi więcej takich chwil!
Więc zabieram się do czytania :) Robisz naprawdę piękne szablony (mój brat na chwile zerknął by zobacyzć co ja robie na jego laptopie i też był pod wrażeniem tła) i byłabym dumna mogąc mieć jeden z Twoich szablonów na moim blogu. Tylko jeszcze nie wiem, czy przenieść te blogi na blogspot, bo słyszalam, że bloga na onecie mają usunąć. Co myślisz?
UsuńMuszę jakoś znowu wkręcić się w tę Ginny, którą stworzyłam, ale mam nadzieję, że dawny humor mi wróci. Petunię chyba przeniosę na czwarty rok, jakoś mi ten trzeci nie pasuje.
Kurde, naprawdę piękny szablon. Tutaj masz więcej możliwości niż na onecie. Nie mogę przestać na nią patrzeć ^^
daj spokój z Onetem. nie ma sensu. z tego co wiem blogów nie będą usuwać, ale na pewno przeniosą je na inny portal, który bardzo utrudni wstawianie szablonów. będzie bardzo zwyczajnie typy nagłówek i tyle. moim zdanie blogspoot to najlepsze rozwiązanie. ja mam jeszcze jednego bloga na mylogu, ale tego serwisu nie polecam jeśli nie znasz się na HTMLu tam wszystko musisz dodawać za pomocą kodów, archiwum, statystykę czy nawet głupie linki. jest trudny, ale dla mnie stanowi pewnego rodzaju wyzwanie :)
Usuńno i dziękuję za komplement. jej... bardzo mi miło :)
czwarty rok będzie fajniejszy. będzie starsza i na więcej będziesz mogła sobie pozwolić.
to co, szablony? wiesz, możesz mysleć, że jestem nachalna (niektórzy wiele by dali za taką nachalność) ale po prostu okropnie się cieszę, że wróciłaś :D
tylko mam takie pytanko, masz jakąś konkretną osobę, której zdjęć użyłaś na Petunię?
To myślę, że skończę czytać Twoje opowiadanie (75 notka, jeszcze trochę :D) i od razu się przeniosę. Na Petunię nie pamiętam kogo użyłam.. Najlepiej by była jakaś blondynka, a ja niestety nie bardzo lubię szukać takich osób. A z szablonem, możesz zrobić co chcesz. Jestem ciekawa co dla mnie wymyślisz, za co już teraz Ci dziękuję ;*
Usuńmam dla Ciebie szablon :D teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekać na Twojego bloga ^^
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńkurde, zalogowałam się na jakieś stare konto ze stardolla xD więc, napisałam, jaki zrobiłaś dla mnie szablon, czy na Petunię czy Ginny, bo na razie założyłam dziennik-ginevry-weasley.blogspot.com a Petunii jeszcze nie ;D
UsuńPS. Ten Twój obecny szablon zostaw na jakis czas. Strasznie mi się podoba i jak tu wchodzę to tylko siedzę i patrzę na niego *.* ^^
Usuńa ja zrobiłam szablon na Petunię. grrry... nie wiem kiedy zrobię Ci z Ginny. Aktualnie na mam zbyt wiele czasu, a w przyszłym tygodniu wyjeżdżam. postaram się jak najszybciej, do poniedziałku na pewno.
UsuńPrzeczytałam rozdział, poczytałam kilka komentarzy... Dziwisz się jeszcze, że wszyscy widzą w tym ciążę? ;p Sama Ginny tak na to patrzy i człowieka aż skręca z ciekawości. Że też musiałaś przerwać w takim momencie! Teraz będę gryźć meble z niecierpliwości.
OdpowiedzUsuń"Mój tata był z mugolakiem" - bez "z". Mówię na to "literówki niezdecydowania", bo jak coś poprawiasz, to zawsze ci umknie jakieś słówko w tę lub wewtę ;p
A szablon boski. Człowiek czuje dreszcz na jego widok.
Pozdrawiam.
Mam takie małe pytanko. Na blog graficznym dodałaś szablon w html i próbowałam go wstawić tak jak napisałaś ale coś mi nie wychodzi więc wstawiłam go w normalny sposób. Oczywiście nic w nim nie zmieniłam ale wolę zapytać czy ci to nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę i napiszesz jeszcze raz sagę pani Rowling o-o' Tyle tych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńA jednka miałma nadizjeę, zę do tego nie dojdzie. Mam nadizje, ze Ginny sobie pordzi.
OdpowiedzUsuń