środa, 5 września 2012

092 Alternatywa cz. 33: Zimowy czas

Ale nie możesz się ukrywać
Bo życie płynie dalej
I prędzej czy później dowiesz się,
Że to nie koniec
Not the end

grudzień/styczeń 1997/98
Czas mijał, a ja nie miałam żadnych wieści z Hogwartu. Potrafiłam całymi dniami wpatrywać się w zaczarowanego galeona, którego dostałam od Neville'a w czasie naszego pożegnania. Bezskutecznie jednak... Nie widziałam na nim nic, co mogłoby mnie w jakiś sposób zadziwić czy zaniepokoić. Wyglądał jak zwyczajna moneta.
Czas mijał. Minuty, godziny, dni, tygodnie... wszystko to ciągnęło się w nieskończoność, jakby ktoś na złość spowolnił wszystkie zegary. Strach i niepokój narastał. Próbowałam dokładnie zapamiętać każdą chwilę spędzoną z tatą, gdyż czułam, że właśnie tak musi być. Że kiedyś będę tego potrzebować.
Przyszła zima.
W miejscu, gdzie mieszkaliśmy śniegu zawsze było więcej niż w wiosce. Biały puch zasypał ścieżki, ogród i werandę. Jego lśniące drobinki oszkliły igły sosen. Już od jakiegoś czasu nie wybieraliśmy się do miasteczka w okolicy, ale teraz byliśmy kompletnie uziemieni. Tata, aby udać się na misje Zakonu, używał tylko i wyłącznie sieci fiuu.
Mróz dawał się we znaki. Coraz więcej paliliśmy w kominku, jednak nawet to niewiele dawało. Wielokrotnie, w trakcie długich, samotnych wieczorów, siadałyśmy z Tonks na starej, wypłowiałej kanapie, okryte swetrami i kocami i wspominałyśmy przeszłość. Kobieta opowiadała mi o swoim dzieciństwie, o rodzicach i ojcu, który niespełna dwa miesiące temu został zamordowany przez szmalcowników.
Pewnego dnia wyznałam jej, że kiedyś nie darzyłam jej sympatią. Uśmiechnęła się tylko blado i powiedziała, że doskonale o tym wie, że bardzo łatwo jest wyczuć niechęć drugiego człowieka. Tamtego dnia na mojej twarzy pojawił się rumieniec wstydu.
W tym okropnym, zimowym czasie dużo się uczyłam. Jeszcze wtedy wmawiałam sobie, że odsiadka klasy jest najgorszą z możliwych opcji. Nie wyobrażałam sobie, jak można nie zdać egzaminów i próbowałam sama przyswoić cały materiał.
- Nie powinnaś poświęcać temu tyle czasu – oznajmiła pewnego razu Tonks, biorąc do ręki mój egzemplarz podręcznika od transmutacji. - Sama i tak nie dasz rady.
- Dam – oświadczyłam trochę zbyt szybko. - To znaczy, nie chcę powtarzać klasy.
- Rozumiem, ale to przecież nie koniec świata. W przyszłym roku pisałbyś owutemy. Musisz przygotować się do nich jak najlepiej.
Wbiłam wzrok w parującą herbatę, powstrzymując narastający żal i gniew. Znów to samo, te same wspomnienia i niewygodne do przyswojenia prawdy.
- Tonks, ja chciałam grać w quidditcha, chciałam być ścigającą – zwierzyłam się szeptem. Kobieta popatrzyła na mnie ciepło.
- To chyba nic straconego, co? - spytała, a ja zmarszczyłam brwi.
- Może nie uszło to twojej uwadze, ale nie mam ręki – rzekłam odrobinę niegrzecznie.
- Nie przesadzaj. Mój tata był z mugolakiem. Kiedyś opowiadał mi, że jest wielu kalekich sportowców. To nie jest dla nich żadna przeszkoda, robią to, co kochają.
- Nie wiem, czy dałabym radę.
- Ja w ciebie wierzę, Ginny. Kiedy to wszystko się skończy, będziesz mogła wrócić do treningu i sama się przekonasz, co sprawia ci największą radość – powiedziała, przeglądając książkę od eliksirów. Wzdrygnęła się wyraźnie. – Uch.. nigdy nie lubiłam babrać się w wywarach. A Snape zbyt wiele od nas wymagał. Byliśmy jedną z jego pierwszych klas owutemowych. Wiesz, ile nas zostało w klasie siódmej? Sześcioro...
- Sześcioro? - zdziwiłam się. - To musiało być potworne. Normalnie Snape ma oczy dookoła głowy, nawet, jak jest powyżej trzydziestu uczniów, a w szóstkę?
Kobieta zaśmiała się cicho, na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Wspominała...
- Tak, to było okropne, ale wiesz, Snape był wtedy bardzo młody. Nie zawsze wiedział, jak ma sobie z nami radzić.
- To istniały takie czasy?
- Tak, Ginny, istniały.
Zamyśliłam się nad tym. Tata opowiadał mi kiedyś, że Severus Snape zaczął uczyć eliksirów bardzo wcześnie. Zmusiły go do tego okoliczności, a Dumbledore zrobił dla niego wyjątek. Wyjątek, który z biegiem czasu okazał się błędem. Ten człowiek musiał mieć w życiu naprawdę przekichane, skoro tak to się wszystko potoczyło. Tylko że w tej całej historii najbardziej było mi żal Eddiego. Samotnego chłopca, który tak naprawdę w ogolę nie znał swojego ojca. A przecież miał tylko jego. Był w takiej sytuacji jak ja.

W połowie stycznia stopniały śniegi. Zaczęła się pora deszczu. Zimne bicze uderzały w szyby i parapety. Potrafiłam całymi dniami siedzieć na krześle i wpatrywać się w okno. Wszystko się zmieniało, a niedługo miało dojść do najgorszego. Serce waliło mi w piersi, nie potrafiłam myśleć o niczym sensownym.
Tonks też była niespokojna. Całe dnie spędzała w fotelu, ogrzewając ręce przy kominku. Czytała poradniki dla młodych mam i zasypywała mnie opowieściami, czego to się z nich nie dowiedziała.
A ja tęskniłam. Każda wzmianka o macierzyństwie czy ojcostwie z niewiadomych przyczyn przynosiła mi obraz twarzy Eddiego. Znałam go stanowczo za krótko. Bałam się o niego. Wiedziałam, że może być pierwszą osobą, na której Alecto wyładuje emocje, jednak jakaś mała część mnie wierzyła, że Snape nie pozwoli skrzywdzić swojego jedynego syna.

Dni były coraz krótsze, coraz szybciej zapadał zmrok. Gwiazdy wspinały się na nieboskłon w asyście bladego oblicza księżyca. Znów odliczałam dni do pełni. Wypłakiwałam oczy w poduszkę każdej nocy, kiedy tata przemieniał się w potwora. W tym czasie nie siedziałam z Nimfadorą. Każda z nas przeżywała to w ciszy własnego pokoju.
Wielokrotnie zabierałam się za napisanie listu do Eddiego czy Nessi. Może i bym go nigdy nie wysłała, ale sama świadomość mogłaby mi w jakiś sposób pomóc. Jednak, jak tylko wyciągałam pergamin, pióro i atrament, słowa nie chciały wypłynąć z mojej głowy. Nigdy nie byłam dobra w pisaniu listów. To nie było w moim stylu.
- Ginny, chciałbym, abyś znów ćwiczyła z Kingsleyem pojedynki – oświadczył tata pewnego razu.
Spojrzałam na niego z powątpiewaniem.
- Dobrze, ale nie każ mi u niego mieszkać – powiedziałam szybko. - Chcę spędzić ten czas z tobą.
- Nie chciałem ci tego proponować. Kingsley będzie przychodzić tutaj.
I tak oto rozpoczęły się kolejne zmagania z rosłym aurorem. Przychodził raz w tygodniu w niedzielę. Nie wiem, jak znajdował na to wszystko czas. Praca, Zakon Feniks, praca. Podziwiałam go za chęci. Zresztą, zawsze go podziwiałam. Był pewny siebie i odważny. Każdy (lub co najmniej większość) liczył się z jego zdaniem. Miał... jak to się nazywa? Autorytet.
- Widzę, że idzie ci o wiele lepiej niż półtora roku temu – oświadczył Kingsley, kiedy zrobiliśmy sobie krótką przerwę.
- Powiedzmy, że poczułam smak porażki – odpowiedziałam, upijając duży łyk wody. - A wiesz dlaczego? Bo nie nauczyłeś mnie zaklęć ataku.
- Ginny, daj spokój. - Jego twarz była spokojna.
- A jak sobie wyobrażasz bronić się w nieskończoność?
- Od następnej lekcji zaczniemy atak.
- Serio?
- Tak, serio. A poza tym, widzę, że nie masz już słabych punktów – dodał, wskazując kikut lewej ręki.
- To nie było miłe...
- Ludzie lubią niecodzienne widoki. Zawsze się gapią, jak ktoś jest inny. Niepełnosprawny, ślepy czy tak jak ty – nie ma jakiejś części ciała. Ale oni zazwyczaj lubią tylko patrzeć. Gdy trzeba dotknąć, cofają ręce. Jak walniesz jednego z drugim tym kikutem między żebra, to upieczesz dwa druzgotki na jednym ogniu.
Mimowolnie się uśmiechnęłam. Kingsley powiedział szczerze, co myślał na ten temat. Nie próbował cenzurować swoich wypowiedzi i chyba właśnie za to go lubiłam.
- A ty jakbyś zareagował? - spytałam.
- Mi jest to obojętne – odpowiedział.
Upiłam łyk wody, po czym wstałam z podłogi. W jednej chwili zakręciło mi się w głowie. Oparłam się plecami o ścianę i przymknęłam powieki. Zakryłam usta dłonią, powstrzymując nagły odruch wymiotny.
- Wszystko dobrze? - spytał, kładąc mi rękę na ramieniu. - Okropnie zbladłaś.
- Nic mi nie jest – jęknęłam mało przekonująco.
Nie zdążyłam nawet go ostrzec. Zwymiotowałam pod nogi całe śniadanie. Opuściłam nisko głowę. Kingsley zachował zimną krew i przytrzymał mnie za talię. Starałam się oddychać głęboko.
- Zawołam twojego ojca – rzekł, czyszcząc zaklęciem plamę wymiocin.
- Zaraz mi przejdzie – szepnęłam, choć ściany wirowały, jakbym siedziała na jakiejś przeklętej karuzeli. Kolana ugięły się pode mną. - Pewnie się czymś zatrułam – dodałam, sama nie do końca w to wierząc.
Nawet nie wiem, kiedy Kingsley wziął mnie w ramiona. Miałam ochotę na niego nakrzyczeć, jednak każda próba otworzenia ust mogłaby zakończyć się falą mdłości. Kiedy mężczyzna zgiął moje ciało, poczułam coś jeszcze. Dziwny skurcz brzucha. Jęknęłam.
Nie wiem, dlaczego zaczęłam się zastanawiać, czemu Kingsley nie ma żony. Przecież tak silny mężczyzna, to prawdziwy skarb dla kobiety, prawda?
- Remus! - Usłyszałam jego głos, ale nie byłam w stanie już zareagować.
Odpłynęłam, a ta sytuacja wydawała mi się znajoma, dziwnie, przerażająco znajoma...

Kiedy otworzyłam oczy, leżałam w moim własnym, małym pokoju. Ściany przestały wirować, a ja nie czułam już mdłości ani nawet bólu brzucha. Wszystko, o dziwo, wróciło do normy. No prawie...
Zobaczyłam nad sobą zatroskaną twarz ojca, dalej poważnego Kingsleya i wystraszoną Tonks, siedzącą na krześle odsuniętym spod biurka. Nie wiem, czemu, ale zatrzymałam wzrok na jej mocno zaokrąglonym brzuchu.
- Jak się czujesz? - Usłyszałam pytanie taty, po czym zmusiłam się, aby spojrzeć w jego ciepłe, miodowe oczy.
- Już dobrze – rzekłam, spodziewając się, że zabrzmi to dość absurdalnie.
- Ale mnie wystraszyłaś – jęknęła Tonks ze swojego miejsca.
- Nic mi nie jest...
- Może lepiej powinien zbadać ją uzdrowiciel? - zaproponował Kingsley, a ja zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego groźnie.
- Wolałbym jej nigdzie nie ciągnąć, no, chyba że w ostateczności – dodał tata. Odetchnęłam z ulgą.
- Mój znajomy może do was wpaść – odpowiedział Kingsley, na co ojciec najwyraźniej się rozpromienił. Tonks również uśmiechnęła się delikatnie, a ja nadgryzłam wargę, aby przypadkiem nie palnąć czegoś głupiego.
- Wyślę mu wiadomość Może to zwykłe przemęczenie, ale zawsze lepiej wiedzieć.
Tylko że jakaś część mnie nie chciała wiedzieć...
Poza tym, żaden uzdrowiciel nie kojarzył mi się dobrze. Zawsze, ale to zawsze pozostawiali trwały ślad na moim ciele.
~*~
Moje drogie, od dziś rozdziały będą pojawiać się raz w tygodniu. W zasadzie mam jeszcze miesiąc wakacji, ale nie chcę abyście niepotrzebnie narobili sobie zaległości. Z moich wyliczeń wynika, że do grudnia Ginevra się nie skończy. Ale zobaczymy. Na dysku mam prawie całą historię, brakuje mi jakiś trzech rozdziałów, ale na razie nie będę ich pisać. Zrobię sobie przerwę. Finały muszą być perfekcyjne, prawda?
I jeszcze mała ciekawostka. Ostatnio weszłam sobie w statystyki i ujrzałam wiele zaskakujących informacji. Oto jedna z nich, wyszukiwane słowa kluczowe: jak zaspokoić chłopaka w lesie. Dobre, nie? :) 

A! A jak tam nowy szablon?  Pewnie zauważyliście, że ostatnio wiszą dłużej (no może nie licząc tego, co wczoraj wytrwał przez chyba dwie godziny). Jest to spowodowane tym, że nie mam kompletnie weny na grafikę. Photoshop zaczyna mnie pomału męczyć... Ale to minie, zawsze mija. A jeśli bardzo chcecie mi pomóc przezwyciężyć chandrę to katalog graficzny zorganizował sondę na najlepszy blog graficzny września. <<klik>> raczej mnie tam bez problemu zauważycie :P
------------------------------------------------------- 

52 komentarze:

  1. Dlaczego czytając zapowiedź następnego rozdziału pomyślałam o ciąży? Głupia Julka naoglądała się telewizji i teraz wariuje. Pewnie jest chora. Oby to nie było coś poważnego. Ten szablon jest świetny. Może chodzi o modelkę. Jest naprawdę ładna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciąża? cha,cha, cha! jedyne co mogę powiedzieć to, to, że wszystko jest już zapisane i nic nie zmienię. chora... tak, moim zdaniem to wszystko jest mocno "toksyczne".
      niestety nie pamiętam skąd wzięłam to zdjęcie... ale modelka przypomina mi trochę evangeline lilly.

      Usuń
  2. Wow, piękny i przemawiający do wyobraźni szablon ^^
    Rozdział oczywiście mi się podobał. Cieszę się, że Tonks i Ginny zaczęły się dogadywać, a zima zbliżyła ich do siebie ;)
    Też się zastanawiam, dlaczego Kingsley nie ma ukochanej, książka chyba nic o tym nie wspominała, a taki fajny facet...
    Jestem ciekawa, co się dzieje z Ginny. Czyżby rzeczywistość dawała jej znaki?
    Super, że jeszcze z pół roku będziemy mogli się nacieszyć Ginevrą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo.
      tak, Ginny i Tonks budują relacje i idzie im całkiem nieźle trzeba przyznać.
      Może to wyzwanie dla mnie? Opowiadanie o Kingsley'u :) ja w zasadzie nigdy jakoś specjalnie nie darzyłam go miłością, ale jak pojawił sie na Ginevrze to zmieniłam zdanie. jest ekstra.
      Jakbym nie leciała tak szybko w wakacje to może dotrwałabym do 3 urodzin :)

      Usuń
  3. Jak zaspokoić chłopaka w lesie? LOOL, hahha.
    Dlaczego przeszło mi przez myśl, że Ginny jest w ciąży [gdy wymiotowała itd], a Remus zaraz będzie miał nie jedną, a dwie ciężarne pod dachem Oo? To by było upiorne, jakaś ciąża urojona w czasie śpiączki, hahaha.
    Te przejścia z pór roku uświadomiły mi, że przecież nadchodzi jesień i aż się ucieszyłam, bo lubię tę porę roku ^^,
    No. I między Tonks a nią jest wszystko ok, to dobrze.
    A ten szablon mi się podoba, Ginny na nim jest taka mroczna xD
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no LOOOL... co to ludzie nie wymyśla. był też gwałt na nastolatce. zastanawiam się jak oni przy czymś takim wchodzą na mojego bloga, przecież ja muszę być na 100 stronie :D
      chyba wszystkim taka myśl przyszłą do głowy... to chyba przez nas zdemoralizowany świat :P
      też lubię jesień. tylko mam nadzieje, że będzie więcej padać, bo w zeszłym roku jakoś tak sucho było.
      Ginny mroczna? no... mi też się spodobało to zdjęcie ^^
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. hahha, najwyraźniej ktoś był bardzo zdesperowany, hahha :D
      Zdjęcie i w ogóle kolorystyka bardzo mi się podoba :) I miałaś rację co do tego, że niebieski raczej nie pasuje do Ginevry :D

      Usuń
    3. tia... bardzo. szkoda, że mój blog mu nie pomógł :P
      ta kolorystyka też tak trochę w niebieski wchodzi, ale tak odrobinkę. to moja ulubiona koloryzacja :D mogłabym jej używać nałogowo.

      Usuń
  4. Ten szablon jest cudny, ten styl zaczął mi się bardzo podobać, niemal tak jak klasyczny onetowski z nagłówkiem na górze i polem pod tekst oraz bocznym menu ;P.
    Cieszę się, że tego bloga nie przenosisz na myloga, mam awersję do tego serwisu i mikroskopijnych literek, a bardzo bym chciała poznać tą historię do końca.
    Rozdział podobał mi się; widzę, że Ginny ma coraz lepszy kontakt z Tonks, i stara się zapamiętać chwile z ojcem, zupełnie jakby zdawała sobie sprawę, że wkrótce może go stracić. Widzę, że znowu pojawił się Kingsley, lubiłam go w książce i lubię u ciebie, jest szczery i nie owija w bawełnę. Ciekawa jestem, co mogło być przyczyną zasłabnięcia Ginny, mam pewne swoje przypuszczenia, ale zachowam je dla siebie.
    Czekam na next ^^.
    A statystyki u siebie przeglądam mnóstwo razy na dzień i też czasem jakichś ciekawych rzeczy się dowiaduję ;P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli mam być szczera i rozwiać Twoje błędne przekonania: onetowski szablon to nagłówek i tło nie do końca współgrające kolorystycznie. natomiast to, co widzisz aktualnie na "niebieskich" to styl który przyszedł z mylogów. to właśnie tam powstawały pierwsze takie szablony, kiedy kilka lat temu onet był świecący i migający.
      A Ginevre z chęcią bym przeniosła, ale mam zbyt wiele notek i jestem leniwa. Portal chyba nie jest problemem, jak się lubi jakąś historię, nie? a jak literki są za małe to można skopiować lub wcisnąć ctrl i "+". Dla chcącego, nic trudnego.

      Cieszę się, że rozdział Ci się spodobał. mi osobiście średnio się podobał. kolejne wydają się lepsze. Ja o Kingsleyu nie miałam zdania aż do czasu jak pojawił się na Ginevrze. dopiero wtedy stał sie moim menem.

      Usuń
    2. Bloga na mylogu miałam jakieś 6 lat temu i dość krótko, więc w sumie nie pamiętam tamtejszych szablonów. Ale kiedy w 2012 powróciłam do blogosfery, na onecie przeważały takie szablony jak mam na "niebieskich" i zwykle nazywa się je właśnie onetowskimi.
      Próbowałam ctrl +, ale wtedy znowu czcionka była rozmazana :/. Ech, szkoda trochę, bo lubiłam tę historię, ale ginevrę chyba bardziej, może dlatego, że czytam ją od bardzo dawna. No i w ogóle uwielbiam czytać o roku 1997 w HP ^^.

      Usuń
    3. nie obraź się, ale trochę mnie to bawi. gdyby mi się podobała jakaś historia, to zrobiłabym wszystko, aby ją czytać. chociażby skopiowała do notatnika. no ale do niczego nie będę Cię zmuszać. a na Mylogu zawsze były tylko i wyłącznie HTMLe tam wszystkie uniwersalne wpisuje się kodem, nie ma gotowych gadżetów/uniwersalnych.
      Zamazana czcionka? nigdy mi się coś takiego nie przytrafiło, nawet na starej amidze. może masz coś źle ustawione w karcie graficznej.

      Usuń
    4. A może czas zmienić IE na coś szybszego i bardziej wydajnego, bo to także może być wina przeglądarki? :D Chciałam sprawdzić, ale w IE nawet nie mogę tego myku zrobić Oo

      Usuń
    5. może i to kwestia IE, ale chyba jakiejś starej wersji. ja mam najnowszą, bo mi zainstalowali w serwisie (normalnie szkoda mi transferu) i widzę normalnie, powiększam, pomniejszam, a literki są nawet odrobinę wyraźniejsze nić w "lisku".

      Usuń
    6. chociaż nie... teraz widzę, że nie widzę (-,-) cieni i efektów przejścia przy tekście.

      Usuń
  5. Szablon jest śliczny, dużo lepszy niż ten niebieski :) Fajnie że przez tyle czasu będziesz jeszcze pisać Ginevrę. :) Rozdział ciekawy ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo za komentarz, cieszę sie, że się podoba i szablon i notka :)

      Usuń
  6. Śliczny szablon. Ta modelka z prawej, nie z lewej strony jest bezbłędna. Pasuje na Ginny (chociaż mam nadzieję, że Ginevra w opowiadaniu nie łypie tak złowrogo jak ta obok ^^)

    Zastanawiam się i... Te wzmianki o macierzyństwie, ojcostwie i w ogóle - Ginny chyba nie jest w ciąży? W końcu to całkiem możliwe po jej niedawnych igraszkach z Eddie'm, ale sama nie wiem. Pewnie totalnie mnie zaskoczysz.
    Kingsley po raz kolejny. Wyjątkowo sympatyczna postać, której chyba trudno nie lubić.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje. mi też modelka się strasznie spodobała. to ciekawe, ze to zdjęcie leżało w moich dokumentach już dość długo i dopiero przed wczoraj postanowiłam je wykorzystać.
      tak, mam nadzieję, że zaskoczę :P
      a co do Kingsleya, to ciekawe jest to, ze nigdy nie darzyłam go jakimś szczególnym uczuciem, ale od czasu jak pojawił sie na Ginevrze bardzo go polubiłam :)

      Usuń
  7. No wchodzę i miła niespodzianka.
    pojawił się nowy rozdział.
    Przepraszam że z takim opóźnieniem.
    Nie wiem czemu ale poczułam się nagle tak bardzo sentymentalna.
    I podobają mi się relacje Ginny i Tonks.
    Bardzo się cieszę z tego gdyż zasługują na chwilę przerwy w swych troskach a Tonks naprawdę wspiera te dziewczynę.
    Wzruszyła mnie również opowieść Tonks o tym mugolskim mężczyźnie, który był inwalidą.
    No i ten pomysł z pojedynkami.
    Też uważam, że Ginny powinna się bronić.
    Nigdy nie wiadomo kiedy zaatakuje Alecto.
    Aj naprawdę piszesz w eksspresowym tępie że masz już prawie zakończenie tej historii.
    Aj to ile rozdziałów masz napisanych ze 30?
    No i to zasłabnięcie Ginn.. aj mam swoje podejrzenia chociaż mogę się mylić.
    p.s. co do szablonu to niezbyt mi się ten podoba.
    Jakiś taki za duży i w ogóle poprzedni był zdecydowanie ładniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. opóźnieniem? nie minęły nawet 24 godziny :)
      Tak, Ginny i Tonks pomału się do siebie zbliżają. słyszałam gdzieś o jednorękim zawodniku który grał w baseball. a poza tym, mamy przecież aktualnie paraolimpiadę, naprawdę podziwiam tamtych ludzi a w szczególności panią Natalię Partykę. Pamiętam jak prawie ze łzami w oczach oglądałam jej porażkę na olimpiadzie. bardzo było mi jej szkoda...
      Nie mam 30 rozdziałów. jakbym tyle miała to starczyłoby mi na rok :P do końca zostało 6 alternatyw i chyba 3 lub 4 z rzeczywistości, dwa bonusy i epilog :)
      dzięki za szczerość o szablonie :) mam nadzieję, że kolejny bardziej przypadnie Ci do gustu.

      Usuń
    2. A już myślałam że wyjdzie ze 30;)
      tak na wyrost... aj tylko 6:(
      Będzie mi brakować Ginewry gdy już ją zakończysz ale uparcie nadrabiam zaległości a sporo tego jest gdyż czytałam w kratkę.
      Proszę bardzo.
      Ogólnie estetycznie wygląda ładnie ale graficznie jakoś nie bardzo a patrząc na Twoje poprzednie prace wiem że stać Cię zdecydowanie na więcej.
      No i jeszcze jakoś tak przeraża mnie jakoś to zdjęcie Ginewry nie wiem czemu;)

      Usuń
    3. a gdzie tam... nie wiem co miałabym pisać w tych 30 :)
      zaległości? oj, uważaj na rój błędów w pierwszych postach.
      mi akurat zdjęcie się spodobało, ale długo leżało w moich dokumentach. następnym razem będzie coś jaśniejszego :)

      Usuń
    4. No też racja;d
      Musiałabyś się sporo napracować wtedy w historiach Ginerwy a wiadomo ilość nie zawsze znaczy jakość;d
      No nie mówię że brzydkie tylko jakieś takie przerażające trochę;d
      No aż jestem ciekawa Twoich pomysłów bo na Ginewrę wychodzą Ci zawsze niesamowite szablony.
      A może coś w kolorze jesieni?
      W końcu niestety nadeszła:(
      Te wakacje stanowczo za szybko zleciały że nawet ich nie poczułam.

      Usuń
  8. Widzę, że póki co wygrywasz w sondzie. Nie powiem jeszcze "gratuluję", ale nie dziwię się. :) A co do nowego szablonu, to mi się podoba, chociaż jest odrobinę zbyt... Ciemny? Mroczny? Wolę jaśniejsze, bardziej żywe szablonu, chociaż wykonanie twojego jest jak zwykle perfekcyjne.
    Elfabo, zły człowieku, przez ciebie zatęskniłam za zimą. To znaczy tęsknię za nią od dłuższego czasu, od kiedy znalazłam przepis na idealnie pierniki i nie mogę doczekać się, żeby upiec je na święta. ^^ Ale ja nie o tym. Podoba mi się podejście K. do Ginny. Nie użala się nad nią, stara się pokazać jej, że życie bez ręki to dalej życie. Podobnie Tonks. Ma rację, ruda wciąż może być ścigającą, spełniać swoje marzenia, rozwijać pasje. Kiedy tylko wojna się skończy.
    Zasłabnięcie Ginny kojarzy mi się tylko z jednym, przyznaję. Tylko co na to Eddie? I Remus? I wszyscy? Mam nadzieję, że jednak się mylę, ale... Cóż, co innego mogłoby to być?
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy. :3
    PS. Jak zaspokoić chłopaka w lesie, yeah! Boskie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama się zdziwiłam, zobaczyłam sondę jakieś dwa dni temu myślałam, że będę mieć 0 głosów, weszłam a tam taka niespodzianka. Ja osobiście się nie spodziewałam.
      ten szablon może faktycznie odrobinę zbyt mroczny, ale w pierwszej wersji był czarno biały. dopiero potem skusiłam sie na tę koloryzację i to był dobry wybór.
      ja też nie mogę doczekać się zimy! moja kolekcja kozaków już na mnie czeka a ostatnio dorzuciłam do niej dwie nowe pary, skórzane, brązowe oficerki, i skórzane granatowe za kolano. ach... jak ja kocham kozaczki. co tam szpilki i pantofle, kozaczki są najlepsze :P
      zima, pierniki, mandarynki, kawa cynamonowa...lubię zimę, o tak. ale pod warunkiem że jest śniegowa lub sucha. a nie błotnista.
      Kingsio jest genialny... lubię takie typy. Nie wiem czy oglądałaś Zagubionych ale tam występował Mr Eko, jak na niego patrzę to aż mi serce staje w piersi. przypomina mi trochę Kingsleya.
      Ps: niestety,m z mojego bloga nikt się tego nie dowie :P

      Usuń
  9. Śliczny rozdział:)
    Bardzo cieszę się, że Tonks i Ginny doszły do wspólnego porozumienia. To bardzo miłe ze strony Tonks, że tak o nią się troszczy:) Ponowne lekcje na pewno się Ginny przydadzą. Cieszę się, że Kingsley zgodził się ją ponownie douczać. Mam to nadzieje, że Ginny nic nie będzie. Choć mam swoje sugestię, to jednak wole to zatrzymać do siebie:)
    Szablon jest przecudowny^^ Ja to mam nadzieje, że zostanie on na bardzo długo, bo chciałabym jeszcze do niego powzdychać^^ (wiem, nie normalna jestem;) ). A głos w Sondzie dodany;)
    Mam pytanka: Po pierwsze: Na jakie studnia się dostałaś?:)Po drugie: Czy blog o Jamesie i Leili będzie jeszcze istniał? bo bardzo mnie to opowiadanie się podobało:) No i po trzecie: Czy nie byłoby problemu, abym zamówiła u Ciebie Nagłówek z Benem Barnesem i Keirą Knightley. Wiem, że szablon sporo czasu Ciebie kosztuje, dlatego chciałabym tylko Nagłówek, a z tłem, itp dam sobie już jakoś radę.

    Czekam na next:* Dużo wenki życzę:*
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za komentarz. chyba wszyscy mają jedno podejrzenie na temat zasłabnięcia, a w mojej kwestii leży zaskoczyć. Zobaczymy, czy mi się uda.
      szablony ostatnio trochę wiszą. nie mam zbytnio weny, ale szablon dla Ciebie zrobię, tylko daj mi trochę czasu.
      With the rain na razie ma zastój. muszę to przemyśleć i poprawić. fabuła jest dobra, ale bohaterowie kompletnie nie wypalili. Tylko Leila mi się podoba i Jean. Za jakiś czas pewnie zacznę od nowa.
      Studia? Wrocław, Uniwersytet Przyrodniczy, wydział żywienia człowieka - towaroznawstwo. czyli bardzo chemicznie... ale chyba długo tam miejsca nie zagrzeję. może rok, potem wymyślę coś innego, bardziej artystycznego.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. O, to bardzo się cieszę, że nie porzucasz całkowicie bloga. Będę czekać na notkę, bo zafascynowałaś mnie tym opowiadaniem^^
      I dziękuję, że się zgadzasz na szablon:* Będę czekać cierpliwie:)
      O, bardzo ciekawy kierunek:) "Towaroznawstwo" - coś to znam. Miałam taki przedmiot zawodowy jak byłam w zawodówce jako sprzedawca:) Będę trzymać kciuki, by powiodło się na studiach. Przynajmniej będziesz blisko siostry, bo z tego co wiem, to Jeanelle także we Wrocławiu studiuje:)^^
      całuję:*

      Usuń
    3. ślicznie dziękuję za tak expresowe zamówienie:*, lecz jest problem. Nie chce mi się ten kod zapisać. mówi mi, że jest jakiś błąd. Sama zobacz:
      http://tajemnica-z-manhattanu.blogspot.com/b/html-preview?token=be-AnjkBAAA.55cphRAUAoIuTIiqdeLPUg.mssFWoJ34B0Zi7qsraehSA

      Usuń
    4. kurczę, raz się na tym poglądzie coś pokazuje, a raz nie... ach, gubię się:(

      Usuń
    5. spokojnie, musisz kliknąć "zapisz szablon" a nie podgląd :) nic nie zepsujesz, a jak zepsujesz to ja uratuję ^^

      Usuń
    6. ach, już jest dobrze, ślicznie Ci dziękuję:* A szablon jest cudowny:*

      Usuń
    7. no problem. cieszę się, ze się podoba. :D

      Usuń
  10. Nigd nie dasz odpuścić ginevrze, w żadnej rzeczywistości... Boje sie dowiedzieć, co takiego mogło sie jej stać... A moze to omdlenie oznacza, ze zaczyna sie budzić? Właśnie, oto moje pytanie-ile jeszcze bedzie rozdziałów alternatywy? Ewentualnie chcesz sprawić, żeby Ginny była w ciąży, ale jakos minie to nie orzkekonuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odpuszczę jej, obiecuję, za jakiś czas, jak skończę pisać :P
      alternatywy chyba 6 rozdziałów zostało. albo 7. nie chce mi się sprawdzać. czyli niedużo.

      Usuń
  11. hmm, kiedy czytałam rozdział, przez myśl mi przeszło, że Remus nie mógł używać sieci fiuu do spotkań z Zakonem Feniksa, bo sieć fiuu była w pełni kontrolowana przez Śmierciożerców (wspomina o tym Moody, kiedy chce jakoś przetransportować Harry'ego w siódmej części).
    Aaaa, ciąża! Nie no, dobra, wiem, że to nie ciąża, ale w sumie ciekawie by było, gdyby to jednak ciąża była </3
    Cieszę się, że Ginny znów powróciła do treningów z Kingsleyem - na pewno wyjdzie to jej na dobre. Tym bardziej mnie ucieszyło, że dziewczyna ma już perfekcyjnie opanowaną obronę i może już spokojnie i z czystym sumieniem przejść do ataku.
    Fajnie, że Tonks i Ginny coraz częściej gadają, a ich rozmowy są takie przyjacielskie i delikatne. Czuje się w nich taki klimat... domowy ;)
    Z przyjemnością zagłosowałam również na Twoją szabloniarnię w sondzie, ponieważ uwielbiam Twoje prace ;3
    Hah, tak, mnie statystyki też bawią ;D W sumie ja nie mam jeszcze wielu i nie są one aż tak zboczone, jak czasem słyszałam od znajomych, ale jednak zastanawiam się, jakim cudem ludzie znajdują mojego bloga po wpisaniu "Hermiona w ciąży z Draconem", podczas gdy na blogu NIGDZIE jeszcze nie miałam okazji wspomnieć ani o Hermionie, ani o Draconie, więc nawet ich imiona się nie pojawiły, nie mówiąc już o jakiejś ciąży xDDD
    Czekam na nową notkę.
    Całuję,
    Leszczyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. yyyyy... ale u mnie jest alternatywa? nie, dobra, masz rację. kominki to głupi pomysł. nieprzemyślany. ale to była tylko wzmianka. w dalszych rozdziałach nie będzie o tym mowy, więc chyba można mi wybaczyć.
      ciąża,ciąż, wszyscy tylko ciążę widzą. chyba zbyt wiele głupich filmów leci w telewizji :P
      ginny i Tonks są trochę sztuczne jak dla mnie, ale chyba to dobrze, tak mi się wydaje.
      ja miałam w statystykach takie rzeczy, że lepiej rozmawiać przy zgaszonym świetle :D

      Usuń
  12. Elfabo! Jak się cieszę, że wróciłaś! Boże, tak dawno mnie tu nie było i mam parę rozdziałów do nadrobienia.. Tak sobie weszłam na mój blog o Petunii, pamiętasz?, czytam i myslę: "Boże, ale ja potrafię pisać. Gdzie to się podziało?" i myślę, że zrobię jakąś reaktywację. Na dzienniku Ginevry być może też.. Jakoś chyba odzyskałam wiarę w siebie i chęci po tych wakacjach. Naprawdę ciesze się, że wróciłaś ;* Przez ten Twój powrót mam chyba jeszcze większe chęci. Dziękuję i do jutra zabieram się do czytania. Pozdrowienia kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o mój Boże... czy ja śnię? już myślałam, że Cię tutaj nie zobaczę :) Parę rozdziałów? kobieto, chyba z 25 :D
      Wiesz, że złożyłam Ci obietnicę? jak kiedyś wrócisz to zrobię Ci najpiękniejszy szablon świata (no chyba że sama będziesz chciała sobie takowy stworzyć, to nie będę się wciskać)
      Petunia była ekstra, ale chyba bardziej wolałam "klapę". na samą myśl duszę się ze śmiechu :* daj mi więcej takich chwil!

      Usuń
    2. Więc zabieram się do czytania :) Robisz naprawdę piękne szablony (mój brat na chwile zerknął by zobacyzć co ja robie na jego laptopie i też był pod wrażeniem tła) i byłabym dumna mogąc mieć jeden z Twoich szablonów na moim blogu. Tylko jeszcze nie wiem, czy przenieść te blogi na blogspot, bo słyszalam, że bloga na onecie mają usunąć. Co myślisz?
      Muszę jakoś znowu wkręcić się w tę Ginny, którą stworzyłam, ale mam nadzieję, że dawny humor mi wróci. Petunię chyba przeniosę na czwarty rok, jakoś mi ten trzeci nie pasuje.
      Kurde, naprawdę piękny szablon. Tutaj masz więcej możliwości niż na onecie. Nie mogę przestać na nią patrzeć ^^

      Usuń
    3. daj spokój z Onetem. nie ma sensu. z tego co wiem blogów nie będą usuwać, ale na pewno przeniosą je na inny portal, który bardzo utrudni wstawianie szablonów. będzie bardzo zwyczajnie typy nagłówek i tyle. moim zdanie blogspoot to najlepsze rozwiązanie. ja mam jeszcze jednego bloga na mylogu, ale tego serwisu nie polecam jeśli nie znasz się na HTMLu tam wszystko musisz dodawać za pomocą kodów, archiwum, statystykę czy nawet głupie linki. jest trudny, ale dla mnie stanowi pewnego rodzaju wyzwanie :)
      no i dziękuję za komplement. jej... bardzo mi miło :)
      czwarty rok będzie fajniejszy. będzie starsza i na więcej będziesz mogła sobie pozwolić.
      to co, szablony? wiesz, możesz mysleć, że jestem nachalna (niektórzy wiele by dali za taką nachalność) ale po prostu okropnie się cieszę, że wróciłaś :D
      tylko mam takie pytanko, masz jakąś konkretną osobę, której zdjęć użyłaś na Petunię?

      Usuń
    4. To myślę, że skończę czytać Twoje opowiadanie (75 notka, jeszcze trochę :D) i od razu się przeniosę. Na Petunię nie pamiętam kogo użyłam.. Najlepiej by była jakaś blondynka, a ja niestety nie bardzo lubię szukać takich osób. A z szablonem, możesz zrobić co chcesz. Jestem ciekawa co dla mnie wymyślisz, za co już teraz Ci dziękuję ;*

      Usuń
    5. mam dla Ciebie szablon :D teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekać na Twojego bloga ^^

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. kurde, zalogowałam się na jakieś stare konto ze stardolla xD więc, napisałam, jaki zrobiłaś dla mnie szablon, czy na Petunię czy Ginny, bo na razie założyłam dziennik-ginevry-weasley.blogspot.com a Petunii jeszcze nie ;D

      Usuń
    8. PS. Ten Twój obecny szablon zostaw na jakis czas. Strasznie mi się podoba i jak tu wchodzę to tylko siedzę i patrzę na niego *.* ^^

      Usuń
    9. a ja zrobiłam szablon na Petunię. grrry... nie wiem kiedy zrobię Ci z Ginny. Aktualnie na mam zbyt wiele czasu, a w przyszłym tygodniu wyjeżdżam. postaram się jak najszybciej, do poniedziałku na pewno.

      Usuń
  13. Przeczytałam rozdział, poczytałam kilka komentarzy... Dziwisz się jeszcze, że wszyscy widzą w tym ciążę? ;p Sama Ginny tak na to patrzy i człowieka aż skręca z ciekawości. Że też musiałaś przerwać w takim momencie! Teraz będę gryźć meble z niecierpliwości.

    "Mój tata był z mugolakiem" - bez "z". Mówię na to "literówki niezdecydowania", bo jak coś poprawiasz, to zawsze ci umknie jakieś słówko w tę lub wewtę ;p

    A szablon boski. Człowiek czuje dreszcz na jego widok.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam takie małe pytanko. Na blog graficznym dodałaś szablon w html i próbowałam go wstawić tak jak napisałaś ale coś mi nie wychodzi więc wstawiłam go w normalny sposób. Oczywiście nic w nim nie zmieniłam ale wolę zapytać czy ci to nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze trochę i napiszesz jeszcze raz sagę pani Rowling o-o' Tyle tych rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
  16. A jednka miałma nadizjeę, zę do tego nie dojdzie. Mam nadizje, ze Ginny sobie pordzi.

    OdpowiedzUsuń

Ginowaci